Metro w Krakowie nie tak szybko
- Patrzę na realia i według nich podejmuję decyzję. Jeśli teraz powiem "budujemy metro" to i tak nic z tego nie wyjdzie, bo nie ma na to środków. A ja nie zachowuję się populistycznie - mówi prezydent Krakowa, prof. Jacek Majchrowski.
Dlaczego nie chce Pan budować metra?
To idea szczytna i potrzebna, ale w odróżnieniu od wizjonerów ja muszę kierować się realiami. A z analiz wynika, że teraz nie stać nas na metro.
To zawalczmy o finansowe wsparcie z Unii.
Środki unijne, jeśli chodzi o budowę metra, z wyłączeniem stolic, wymagają uzasadnienia celowości i opłacalności takiej inwestycji. Do tego, aby metro było opłacalne potrzebne są "potoki pasażerów" w granicach 18-20 tys. osób na godzinę, a w Krakowie, na razie, nie przekraczają one 8 tys. Ponadto koszty budowy metra są olbrzymie. Tylko jedna stacja to wydatek rzędu 40-50 mln. A trzeba ich sporo, bo w metrze powinny być rozmieszczone w odległości ok. 800 metrów od siebie. Już nie mówię o kosztach drążenia tuneli. Na to wszystko oczywiście można pozyskać środki unijne, ale nic za darmo. Miasto musi wyłożyć olbrzymie środki, jako wkład własny.
Czyli metra nie będzie nigdy?
Tego nie twierdzę, ale z obowiązującego planu inwestycyjnego w Krakowie wynika, że pierwsze wolne środki, które mogłyby zostać przeznaczone na metro, znalazłyby się w latach 2014-2015. Pamiętajmy jednak, że w latach 70-tych, kiedy były robione pomiary przepustowości dla metra okazało się, że jedyną sensowną linią mogłaby być ta łącząca Kombinat i Bronowice przez centrum miasta. Teraz te wyliczenia są już nieaktualne.
Zostaje nam tylko szybki tramwaj?
W tej chwili będziemy dostosowywać do niego drugą linię miedzy rondem Mogilskim, a placem Centralnym. I powstaje pytanie: Jeśli budujemy III obwodnicę i znacząco dokładamy się do IV (wykupujemy grunty i płacimy za projekt), to czy stać nas jeszcze na metro? Może najpierw skończyć rozbudowę obecnego układu komunikacyjnego? Uważam, że do projektowania metra powinno się przystąpić w latach 2014-2015, a i tę datę podaję z dużą ostrożnością.
Ale korzyści z metra są przecież ogromne.
Rocznie, w Krakowie przybywa 12 procent pojazdów, można więc przyjąć, że odkąd jestem prezydentem, przybyło ich 100 proc. Wydawać by się mogło, że metro całkowicie rozładuje ruch w mieście. Ale jeśli popatrzymy na Warszawę to okazuje się, że tam metro zmniejszyło ruch samochodowy o niecałe 20 proc.
Radni jednak zmusili Pana do zrobienia studium wykonalności dla premetra.
Uważam, że tej chwili nie ma sensu wydawać pieniędzy na badania, bo za parę lat, kiedy możemy mieć pieniądze, a więc realną szansę na metro, te badania będą już nieaktualne.
Projektanci, przygotowujący studium wykonalności wskazali dwie nitki, które mogłyby powstać. Ich koszt nie wydaje się powalający - 2,5 miliarda.
Proszę mi wierzyć, że każda inwestycja, która jest wyceniona według pobożnych życzeń, później okazuje się trzy razy droższa.
Nigdy nie było inaczej?
Nigdy, choć faktycznie dziś, w specyficznej sytuacji, koszty inwestycji z przetargów są o 20 procent tańsze niż kosztorysy tych inwestycji. W tym kontekście, chwała kryzysowi.
Czyli, co najmniej na pięć lat mamy zapomnieć o metrze?
Są dwa spojrzenia. Jedno polityków, którzy chcą zaistnieć i udowodnić, że ich pomysły cudownie i natychmiast usprawnią nasze miasto, a Majchrowski to blokuje. Ja natomiast patrzę na realia i według nich podejmuję decyzję. Jeśli teraz powiem "budujemy metro" to i tak nic z tego nie wyjdzie, bo nie ma na to środków. A ja nie zachowuję się populistycznie.
Ale może robiąc na przykład tramwaj na Ruczaj, zejdźmy na części trasy już pod ziemię, tak jak mówią projektanci studium?
Nie wiem, czy pan zna metro w Londynie lub Wiedniu. Poza centrum jeździ na zewnątrz, torami jak tramwaj lub pociąg.
Właśnie, jak pociąg - czyli gna, a szybki tramwaj nie.
Nie mam nic przeciwko temu i będę robił wszystko, aby tramwaje tam gdzie można, szły tunelami i kiedy zajdzie taka potrzeba zostaną zmienione w metro. Robimy krok w tym kierunku.
To może na razie sprawdźmy, czy i gdzie można wiercić tunele.
Do tego trzeba mieć już pewność, gdzie ostatecznie pociągniemy nitki metra. W rozmowie, prof. Antoni Tajduś, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej, specjalista w dziedzinie geologii inżynierskiej, powiedział mi, że Kraków stoi na skale zagłębionej na wiele metrów w ziemi. W takim podłożu ponoć znakomicie drąży się tunele.
Ale bez metra Kraków nie ma szans szybko zostać miastem metropolitalnym.
To nie metro jest wyznacznikiem, czy Kraków jest miastem metropolitalnym. Świadczy o tym dostępność komunikacji zewnętrznej - komunikacja lotnicza, system dróg szybkiego ruchu, połączenia kolejowe oraz funkcje, które Kraków już spełnia dla obszaru metropolitalnego.
Warszawa chce budować już dwie, a nawet trzy linie metra. Jak przekonać, żeby fundusze centralne poszły na Kraków, drugie największe miasto w Polsce?
To nie tylko moja kwestia, ale przede wszystkim lokalnych polityków, którzy w żadnej sprawie nie kiwnęli palcem. Odwrotnym przykładem są parlamentarzyści śląscy, którzy niezależnie od opcji politycznych, wspólnie występują w interesach regionu. Z naszymi parlamentarzystami przestałem się już spotykać, bo nie ma żadnych rezultatów. Nie potrafią zmobilizować rządu, aby uruchomić IV obwodnicę, a co dopiero metro…
Jesteśmy bez szans jak przy Euro 2012. Stolica nie da, bo Pana nie lubi?
Lubić lub nie, to mnie mogą moi znajomi. Władza powinna podejmować zasadnicze decyzje, niezależnie od sytuacji politycznej. Poza metrem strategiczną inwestycją jest budowa zapory Świnna Poręba, która ma ochronić Kraków na wypadek przyjścia tysiącletniej wody. Nie chcę nawet liczyć, ile lat to się już ciągnie.
Decyzja o budowie metra mogłaby uczynić z Pana drugiego Dietla. Nie korci?
Nie działam na zasadzie PR-owskiej. Mogę podjąć decyzję budujemy metro i chcę drugi pomnik obok prezydenta Dietla przy placu Wszystkich Świętych. Mnie nie o to chodzi, żeby zrobić mały kawałek metra i mówić, że to moja zasługa. To śmieszne.
W mieście można znaleźć wielkie pieniądze. Nie udało się pozyskać prywatnego inwestora do budowy hali w Czyżynach, więc będziemy ją robić z własnych środków?
Jeszcze nie wiadomo, czy nie mamy inwestora. Rozmowy trwają. Zróbmy tak - wybudujemy halę, a później doprowadzimy do niej metro.
A nie lepiej zrobić halę Wisły Kraków za ok. 80 mln, a pozostałe 320 zostawić na metro?
320 mln inwestycji w metro to jest bez sensu, nie wystarczy nawet na jeden kilometr. Tam są potrzebne od razu duże nakłady. A co do Hali Wisły, to Towarzystwo Sportowe, po uzyskaniu środków unijnych miało znaleźć sponsora. Byli ważni inwestorzy, którzy niestety się wycofali, ale z tego co wiem, towarzystwo jest w trakcie rozmów z kolejnym sponsorem. Hala Wisły, jako własność TS od początku miała być budowana bez udziału środków miejskich. Nie spełnia zresztą ona wymogów miasta i federacji sportowych w kontekście parametrów, które są potrzebne do organizowania masowych imprez, tak sportowych (nie tylko siatkówka i koszykówka)
, ale i kulturalnych.
Ale to miasto, kiedy Wisła szuka jeszcze inwestora, wystąpiło, by dotacje unijną z Wisły przekierować na Czyżyny.
To Zarząd Województwa Małopolskiego określił termin kwalifikowania projektów umieszczonych na liście indykatywnej Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. W grudniu 2009 dokona oceny projektu i podejmie decyzje w tej sprawie.
Dlaczego w ogóle zapomniano o metrze w powstającym nowym studium zagospodarowania przestrzennego? Przecież ten dokument ma wyznaczyć kierunki rozwoju Krakowa na dziesiątki lat?
Powtarzam to po raz kolejny, nie ma jeszcze nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Wszystko to, co jest upubliczniane, to fragmenty wstępnych projektów. Kiedy cały projekt będzie gotowy, poddamy go konsultacjom społecznym. Dodać należy również, że niezależni eksperci ocenili system transportu publicznego w Krakowie i uznali, że powstanie metra w najbliższym czasie nie jest uzasadnione, stąd brak takiego zapisu w studium.
A liczy Pan na to, że metro się w nim znajdzie.
Z pewnością będzie przebadana zasadność jego powstania. Do pieniędzy przeznaczonych na budowę metra trzeba jeszcze doliczyć ogromne środki na jego utrzymanie i eksploatację.
Rozsierdził Pana list wzywający do budowy metra autorstwa senatora Sepioła, który zamieściliśmy w gazecie?
Nie. Mnie już niewiele rzeczy może zdenerwować, a z innych przestałem się już śmiać. Cała sprawa z metrem ma chyba pokazać, że Majchrowski nie chce usprawnić miasta i zbudować metra i trzeba zrobić prezydentem kogoś, kto jest za takim rozwiązaniem.