Metodą "na śpiocha" ukradli rzeczy warte 2,5 mln zł
Białostocka prokuratura okręgowa
skierowała do miejscowego sądu akt oskarżenia przeciwko
sześciu członkom zorganizowanej grupy przestępczej,
specjalizującej się we włamaniach do domów tzw. "metodą na
śpiocha", czyli w czasie gdy domownicy śpią.
05.12.2006 | aktual.: 05.12.2006 16:25
Oskarżeni pochodzą z Warszawy i okolic. Grupa działała na terenie całego kraju od czerwca do grudnia 2005 roku. Aktem oskarżenia objęto 25 przestępstw popełnionych m.in. w Białymstoku, Olsztynie, Lublinie, Częstochowie i Elblągu. Były to kradzieże samochodów, sprzętu RTV, telefonów i innych cennych przedmiotów o łącznej wartości przekraczającej 2,5 mln zł.
Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Adam Kozub, oskarżonym grozi nawet do piętnastu lat wiezienia. Prokuratura przyjęła, że przestępcy nie tylko działali w grupie, ale z przestępstw uczynili swoje stałe źródło dochodów.
Największe nasilenie włamań dokonywanych według takiego samego schematu, czyli wtedy, gdy domownicy spali, zanotowano w województwie podlaskim w czasie ubiegłorocznych wakacji.
Tylko w sierpniu 2005 roku było kilkanaście takich włamań. Było też prawie drugie tyle prób, tzn. przestępcy zostali spłoszeni przez domowników albo system alarmowy.
Nad rozwiązaniem sprawy pracowała specjalna grupa policyjna. Gang został zatrzymany w połowie grudnia ubiegłego roku. Zabezpieczono wówczas sprzęt używany do włamań i kradzieży, m.in. elektroniczne urządzenia do "łamania" zabezpieczeń samochodów. Grupa miała też auta, których używała do popełniania przestępstw.
Sprawcy dostawali się do domów po wyważeniu lub nawierceniu okien lub drzwi balkonowych, działali między godziną 2 a 5 w nocy, czyli w porze najmocniejszego snu mieszkańców.
Zabierali przede wszystkim pieniądze i kluczyki oraz dokumenty do samochodów, którymi odjeżdżali z posesji. Ale policja zanotowała też przypadki kradzieży sprzętu RTV, telefonów komórkowych czy kart do bankomatów; zdarzało się, że z informacją o numerze PIN przy karcie. Przestępcy penetrowali parter domu, gdy domownicy spali na górze.
Włamania poprzedzali rozpoznaniem i obserwacją, m.in. zwyczajów domowników i ich stanu majątkowego. Tuż po zatrzymaniu grupy, policja zwracała uwagę na niefrasobliwość mieszkańców. Niektórych włamań dokonano bowiem do domów, które miały systemy alarmowe, ale nie włączone na noc lub uszkodzone.
Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Białymstoku.