Mentzen demaskuje Nawrockiego? Ustawki jako "moduł szlachetnej walki" [OPINIA]
"Ustawki" kibiców - wbrew temu, co mówił obywatelski kandydat na prezydenta - nie są "modułem szlachetnych walk", ale przestępstwem. I jeśli Karol Nawrocki tego nie wie, to niestety nieszczególnie dobrze świadczy o jego wyczuciu prawnym i moralnym - pisze dla WP Tomasz P. Terlikowski.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Nie jestem kibicem i nie rozumiem wielu z kibicowskich (o kibolskich nie wspominając) emocji. Mam jednak ogromnie wiele zrozumienia nie tylko dla kibiców, ale i dla rozmaitych błędów młodości. Miałem wielu kolegów, którzy brali udział w różnych rozróbach, także niekiedy stosowali przemoc. To były ich błędy młodości, których z pewnością (takich lub innych) tylko nieliczni się wystrzegli. Dojrzałość, dorosłość, gotowość do uprawiania polityki - szczególnie na najwyższych urzędach - oznacza jednak, że umiemy jasno określić to, co było błędem, złem, a nie szukamy określeń, by to usprawiedliwić i obudować "mitologią".
Normalizacja przemocy
A tak, trzeba to powiedzieć jasno, nie zrobił Karol Nawrocki w rozmowie ze Sławomirem Mentzenem, gdy ten pytał go o "ustawki". - Pan walczył w takiej ustawce 70 na 70, z tego co mi ludzie mówili, bo mamy wspólnych znajomych. Przyznaję, że to jest coś, co mi imponuje, bo mało który prezydent bije się w grupie kilkudziesięciu na kilkudziesięciu kibiców - pytał Mentzen. Nawrocki, choć unikał bezpośredniej odpowiedzi, przyznał, że w ustawkach (czyli bójkach kibiców) brał udział. - W różnych modułach, zawsze sportowych, szlachetnych walk występowałem. Nie zawsze wychodziłem z nich zwycięsko - odpowiedział na to pytanie Nawrocki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leon XIV nowym papieżem. Pierwsze oceny Polaków
I powtórzę jeszcze raz, moim zarzutem nie jest to, że jako młody człowiek Karol Nawrocki - być może - brał udział w ustawkach (choć nie ma co ukrywać, że niczym dobrym to nie było), ale fakt, że jako człowiek po czterdziestce nie jest w stanie nazwać tego po imieniu. "Ustawki" (nawet jeśli teraz ustawia się je komercyjnie) nie są "sportową, szlachetną walką", ani tym bardziej nie są "formą aktywizacji sportowej", ale chuligańską bójką, której polskie prawo nie dopuszcza. Od dorosłego człowieka, który ma stać na straży prawa, można chyba wymagać, żeby nie normalizował przemocy? I żeby umiał rozliczyć się z własnych (a nie tylko partii, która go wspiera) błędów. Jeśli tego nie umie, jeśli nie rozumie, że ustawka jest przemocą, a nie "aktywizacją sportową" to można zadać pytanie, czy powinien dostawać do ręki narzędzia kontroli polskiej armii? I szczerze mówiąc, możemy być wdzięczni Sławomirowi Mentzenowi za to, że akurat ten element ujawnił (niezależnie od tego, że i on sam zaskakuje tezą, że podziwia polityka, który w ustawkach brał udział).
Odrzucone dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego
Ale w rozmowie Mentzena z Nawrockim jeszcze bardziej zaskakuje, co innego. Kandydat wspierany przez PiS wyrzekł się w jej trakcie wszystkiego lub niemal wszystkiego, co było kluczowe w aksjologii i praktyce działania starego PiS. Można było cenić lub nie tę partię, ale nie sposób było jej odmówić, że zachowywała bardzo długo dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego. A ten polityk był jednym z najmocniejszych dziedziców linii Giedroycia. To on zawsze podkreślał rolę Ukrainy, reprezentował jej interesy, podkreślał konieczność jej wciągania w przestrzeń Unii Europejskiej i NATO. Identyczną linię - i to jest jedna z jego największych zasług - prezentował prezydent Andrzej Duda, a także - od samego początku wojny Rosji z Ukrainą - rząd Mateusza Morawieckiego. To jest niewątpliwie powód do chwały.
A co z tym robi Karol Nawrocki? Odrzuca, bo jasno - wbrew oczywistym deklaracjom swoich poprzedników, prezydentów wspieranych przez PiS - odrzuca możliwość przyjęcia Ukrainy do NATO i UE, a nawet podkreśla, opowiada o gigantycznej korupcji i przekonuje, że będzie miał większy dystans do Ukrainy niż Andrzej Duda. W praktyce, nawet jeśli nie pada, to wprost (jak w innych kwestiach) oznacza to, ni mniej, ni więcej, tylko przyjęcie, że w sprawach ukraińskich od samego początku rację miała Konfederacja, a nie PiS. Trudno o mocniejsze zerwanie z tym, co było - przynajmniej w mojego punktu widzenia - najcenniejszym elementem dziedzictwa PiS. Lech Kaczyński (a z nim PiS) jednym z głównych elementów swojego programu uczynił wciągnięcie Ukrainy do struktur europejskich. Karol Nawrocki to dziedzictwo odrzucił.
Trendsetter Mentzen
A nie jest to jedyny element programu starego PiS, który został odrzucony. Karol Nawrocki otwarcie stwierdził, że w pewnych kwestiach (chodziło akurat o Zielony Ład) mylił się także Jarosław Kaczyński, o Mateuszu Morawieckim nie wspominając. Błędem miała być rozsądna i umiarkowana polityka COVID-owa (i nie, nie mówię o zamykaniu lasów, ale o obowiązkowych szczepieniach) prowadzona przez rząd PiS, która mogła uchronić wiele żyć ludzkich, błędem były także Zielony Ład, a nawet polityka migracyjna… Niewiele mogliśmy usłyszeć w czasie rozmowy także o socjalnych i społecznych elementach stanowiska dawnego PiS. Karol Nawrocki przyjmował - jak leci - wszystkie neoliberalne argumenty i postulaty Mentzena, jakby kompletnie zapomniał, jakie było w tych sprawach stanowisko PiS.
Efekt? Po obejrzeniu tej debaty można odnieść wrażenie, że Karol Nawrocki - nie tylko nie jest w stanie rozliczyć się z własną przeszłością, ale w istocie reprezentuje inną niż ta, która go wspiera partię. Ja oczywiście rozumiem, że teraz musi walczyć o głosy wyborców Konfederacji (i Brauna), że polityka wymaga kompromisów, ale… to, co wydarzyło się podczas tej rozmowy, nie było szukaniem kompromisu, ale… złożeniem hołdu lennego wobec postulatów Konfederacji, rezygnacja z tego, co przez lata były znakiem rozpoznawczym (i to pozytywnie ocenianym także przez przeciwników tej partii) PiS. Jeśli ktoś liczył na to, że Karol Nawrocki będzie wierny tej linii, to podpisanie przez niego postulatów Mentzena powinno skończyć tę nadzieję… Nic na to, niestety nie wskazuje.
Zwycięzca rozmowy?
Wszystko to nie oznacza, że Nawrocki tylko stracił w czasie tej rozmowy. Jest wysoce prawdopodobne, że mógł pozyskać część z wyborców Mentzena, którzy sami nie widzą różnicy między przemocą a sportami walki, a inni mogą uznać, że zmiana linii wobec Ukrainy jest wymuszona obiektywnymi okolicznościami (choć wcale tak nie jest). To wszystko może sprawić, że krótkoterminowo dla PiS i jego kandydata rozmowa z Mentzenem będzie opłacalna, że pomoże mu wygrać wybory.
Jeśli jednak spojrzeć na to bardziej długofalowo i uznać, że stanowisko Karola Nawrockiego jest prawdziwe, oznacza to - ni mniej, ni więcej - tylko przejście PiS na inną stronę sceny politycznej w kwestiach międzynarodowych. Problemem jest nie tylko zerwanie z linią Lecha Kaczyńskiego (choć to moim zdaniem poważny błąd), ale również uzależnienie kluczowych kwestii w polityce prowadzonej przez partie od sondaży opinii publicznej i od postulatów partii, które rozgrywają najbardziej populistyczne emocje. To zaś jest niebezpieczne nie tylko dla PiS (tak jak każdej partii, która takim pomysłom ulega, a podobne zjawiska możemy zobaczyć także w PO), ale i dla Polski.
Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski
Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".