Meksykański minister: nie powiem, że najgorsze za nami!
Epidemia grypy wywołanej wirusem A/H1N1 na terenie Meksyku weszła, jak się wydaje, w "fazę stabilizacji" - oświadczył meksykański minister zdrowia Jose Angel Cordova. Członek rządu meksykańskiego wypowiadał się jednak ostrożnie i dodał, że "zbyt wcześnie jest, aby twierdzić, że kraj ma już najgorsze za sobą". Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie podniosła stopnia zagrożenia pandemią z piątego na szósty.
02.05.2009 | aktual.: 02.05.2009 20:32
Minister przedstawił prowizoryczny bilans epidemii w Meksyku: do soboty 443 potwierdzone przypadki. 427 pacjentów żyje, a 16 zmarło.
Władze meksykańskie uznały, że nowy wirus nie jest "aż tak agresywny", jak sądzono, ale jego rozpowszechnianie się jest "nie do przewidzenia".
Według meksykańskiego rządu śmiertelność wskutek ataku tego wirusa jest wyraźnie niższa aniżeli wirusa ptasiej grypy, który spowodował w 2003 roku, głównie w Azji, zgon 800 osób.
Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) twierdzi, że nie doszło jeszcze do ustawicznego rozprzestrzeniania się wirusa grypy typu A poza Ameryką Północną. Byłoby to kryterium do podniesienia stopnia zagrożenia pandemią.
- Nie mamy dowodów na trwałe rozprzestrzenianie się tej grypy poza Ameryką Północną" - powiedział dziennikarzom w Genewie Michael Ryan, dyrektor WHO ds. reagowania na globalne zagrożenie.
WHO wcześniej wprowadziła piąty stopień (w skali sześciostopniowej) zagrożenia pandemią tej choroby.