Medyczne i moralne zastrzeżenia wobec przeszczepu twarzy
Amerykańscy lekarze i naukowcy sugerują,
że dokonany niedawno we Francji pierwszy na świecie przeszczep
fragmentu twarzy odbył się z naruszeniem zasad medycyny i etyki.
Francuzi odrzucają te zastrzeżenia.
Krytycy zwracają uwagę m.in. na doniesienia prasy brytyjskiej, która pisała, że zoperowana kobieta jest niestabilna emocjonalnie. Jaka podawał londyński "Sunday Times", kobieta ta została pogryziona przez psa, gdy była pod wpływem środków nasennych po próbie popełnienia samobójstwa.
Niektóre kliniki w USA, które przygotowywały się do przeszczepu twarzy - ale zostały uprzedzone przez naukowców francuskich - wprowadziły reguły wykluczające jako pacjentów do tego zabiegu osoby niezrównoważone emocjonalnie.
Jednak dr Jean-Michel Dubernard, który 27 listopada przeprowadził w szpitalu w Amiens operację historycznego przeszczepu, stanowczo zdementował doniesienia, jakoby poddana zabiegowi kobieta próbowała odebrać sobie życie. Powiedział, że nocą przed pogryzieniem przez psa, który zdeformował jej twarz, kobieta zażyła tylko dwa proszki nasenne.
38-letniej kobiecie przeszczepiono fragment twarzy obejmujący nos, wargi i podbródek, pobrany od osoby w stanie śmierci mózgowej. Wtorkowy "New York Times" cytuje dr Marię Siemionow z kliniki w Cleveland, według której francuscy lekarze przeprowadzili jednocześnie dwa eksperymenty: przeszczep tkanki twarzowej oraz wstrzyknięcie pacjentce komórek macierzystych ze szpiku kostnego dawcy, aby zapobiec odrzuceniu przeszczepu.
Zdaniem dr Siemionow niemal jednoczesne przeprowadzenie tych dwóch eksperymentów sprawia, że trudno będzie teraz określić przyczynę ewentualnego sukcesu lub porażki operacji. Dr Siemionow jest dyrektorem zespołu chirurgów plastycznych, który także przygotowuje się do przeszczepu twarzy.
Tomasz Zalewski