Medialno-polityczny szum wokół karykatur Mahometa
Medialna burza przechodzi przez świat. Palone są flagi. Ogień podkładany jest pod placówki dyplomatyczne. Gazety i rządy przepraszają, a wszystko przez karykatury Mahometa opublikowane w jednym z duńskich dzienników, które przedrukowała "Rzeczpospolita". Rozpoczęła się globalna debata na temat wolności słowa i obrazy uczuć religijnych z nienawistnym fundamentalizmem w tle.
06.02.2006 | aktual.: 06.02.2006 13:39
Opublikowane w prasie karykatury Mahometa są co najmniej niesmaczne. Obrażają ucuzcia religijne muzułmanów i co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Oburzenie wyznawców islamu podzielają również Kościoły chrześcijańskie różnych wyznań, które apelują o szacunek dla odmienności i przestrzeganie zwykłych praw człowieka. W państwach demokratycznych życie religijne jest pod ochroną i nie może być przedmiotem obelg lub innych poniżających zachowań. Mimo tego cała sprawa wzbudzać może mieszane uczucia.
Trudno pojąć dlaczego słuszne oburzenie muzułmanów wywołuje tak silne, medialno-polityczne trzęsienie ziemi w Europie, a nawet za oceanem, w sytuacji gdy codziennie prasa donosi o coraz to bardziej brutalnych atakach na chrześcijaństwo w krajach europejskich, czy w całej cywilizacji zachodniej. Wiadomości o obrazie uczuć religijnych chrześcijan nie są nawet warte depeszy. Przechodzi się nad tym do porządku dziennego, chyba że obrazoburcza reklama komponuje się z treścią seksualną lub polityczną.
Chrystus w koronie cierniowej, będący dla chrześcijan ikoną bolesnego odkupienia, ląduje na reklamówkach koncernów, a niebawem może i na papierze toaletowym. Żaden rząd nie przeprasza, ani gazety nie protestują, gdy na murach miast, w publikacjach prasowych szyderczo wyśmiewa się chrześcijańskie prawdy. Wówczas mantrowany jest refren, że oto w Europie mamy wolność słowa, największą świętość demokracji, która, jak się, okazuje zna rażące wyjątki. Tymczasem przedstawiciele społeczności muzułmańskiej w Europie Zachodniej domagają się interwencji rządów tych państw, do których przybyli jako goście. Dopominają się ingerencji rządu w wolne media - jak to miało miejsce dzisiaj na antenie DeutschlandRadio. Czy tak ma wyglądać ochrona uczuć religijnych?
Czy to strach przed muzułmańskim terrozymem, polaryzacją antyzachodnich nastrojów na Bliskim Wschodzie? Z pewnością tak, ale co z zasadami demokracji, zgodnie z którymi prawo powinno być egzekwowane wobec wszystkich w jednakowy sposób. Pozostaje jeszcze jedno pytanie z gatunku międzyreligijnej solidarności i dialogu, który, mam wrażenie pozostaje jednostronnie chrześcijański. Czy ktoś słyszał o zmasowanym proteście muzułmańskich przeciwko prześladowaniu irackich chrześcijan?
Spór wokół publikacji karykatur Mahometa jest poważny. Każe on zastanowiać się nie tylko nad wolnością słowa i demokracją, ale zachęca również do refleksji nad innnymi tematami jak: islam w Europie, dialog chrześcijańsko-islamski, terroryzm religijny etc. Miejmy tylko nadzieję, że obecny konflikt nie będzie przyczynkiem do wojny kultur bądź religii. To ostatnia rzecz, jakiej współczesny świat potrzebuje.
Redakcja Ekumenicznej Agencji Informacyjnej