Media obroniły stanowisko Platformy Obywatelskiej ws. finansowania partii?
W niedzielę z inicjatywy marszałek Ewy Kopacz odbyła się debata na temat finansowania partii politycznych. Czy głosy ekspertów, którzy opowiedzieli się przeciw pomysłowi PO dotyczącemu likwidacji finansowania partii z budżetu państwa zamykają usta PO? Zdaniem Marka Sawickiego nie. - Z punktu widzenia interesów Platformy, pani marszałek nie najlepiej zorganizowała tę debatę, ale stanowisko PO zostało obronione za sprawą mediów - mówi polityk PSL. Ale czy rzeczywiście?
Poseł uważa, że w mediach nie przebiły się argumenty specjalistów, tylko wyniki badania, które wykazuje, że 97 proc. Polaków opowiada się przeciwko finansowaniu partii z budżetu państwa. Zdaniem polityków badanie jest kuriozalne. - Oczywiście idąc za tym populizmem, należałoby również znieść podatki, bo zapewne nikt by nie chciał ich płacić - ironizuje Sawicki. Andrzej Duda (PiS) ma jeszcze inną propozycję. Pytanie powinno brzmieć: czy chcesz być bogaty i szczęśliwy, czy biedny i nieszczęśliwy. - Taki sens miało to badanie, ale jeśli by spytano: czy zdajesz sobie sprawę, że brak finansowania z budżetu państwa może doprowadzić do korupcji i kupowania ustaw, to myślę, że odpowiedź byłaby nieco inna - mówi poseł.
Z kolei Arkadiusza Mularczyka (SP), wcale nie dziwią wyniki badania. - Finansowanie z budżetu państwa powoduje więcej patologii niż korzyści i Polacy to widzą - mówi poseł niewzruszony eksperckimi wnioskami z debaty. Również Ligia Krajewska (PO) podtrzymuje stanowisko. - Nadal uważam, że utrzymywanie się partii ze składek byłoby najlepsze - podkreśla. Jej zdaniem taka formuła byłaby bardziej obywatelska. - I nie jest tak, że jak ktoś daje, to wymaga. Ameryka z tego żyje, więc nie sądzę by demokracja amerykańska była gorsza - dodaje posłanka.
Jeśli po debacie partie okopują się jeszcze bardziej na stanowiskach, czy w ogóle miała sens? Zdaniem Krzysztofa Gawkowskiego (SLD) debata była potrzebna, bo pokazała, że sprzeciw wobec pomysłu PO nie jest polityczny. - To nie jest sprzeciw partii, które chcą trzymać się koryta budżetowego, ale i sprzeciw środowisk naukowych, który jest głosem rozsądku - mówi sekretarz Sojuszu. Podkreśla, że eksperci wyrazili się jasno: każda forma odejścia od finansowania budżetowego będzie formą zmierzającą ku degradacji systemu partyjnego, a nawet korupcji politycznej.
Potrzeby debatowania nie widzi z kolei poseł PiS Andrzej Duda. - Mnie i tak nikt by nie przekonał, że racja jest po drugiej stronie. Finansowanie z budżetu musi być, bo to jest jedyna gwarancja prawdziwej demokracji oraz tego, by partie polityczne nie były na garnuszku szemranego biznesu - mówi.
Co więc można zmienić?
SLD proponuje by dotowane były partie, które uzyskują w wyborach już 2 proc. (obecnie 3 proc.), a powyżej 10 proc. kwota byłaby stała niezależnie od wyniku. Zdaniem Gawkowskiego rozwiązanie nie doprowadzałoby do takiej sytuacji, jak obecnie, gdy Platforma ma 70 mln na koncie i chce szukać oszczędności na partiach politycznych.
Andrzej Duda jest sceptyczny do propozycji SLD. - W tym zakresie obecne rozwiązania sprawdziły się. Próg absolutnie nie powinien być obniżany, bo taka sytuacja mogłaby doprowadzić w konsekwencji do tego, że całe ugrupowanie mieściłoby się w jednej windzie i będziemy mieli w sejmie 20 klubów. Z drugiej strony partie powinny dostawać proporcjonalnie do zdobytych głosów i wcale nie przeszkadza mi, że PO ma tyle pieniędzy na koncie, bo taki miała wynik wyborczy - mówi poseł.
Zapewne nie przeszkadza to również Ligii Krajewskiej, która jest podobnego zdania. - Jeśli już mowa o finansowaniu z budżetu, to górny pułap jest absurdalny, bo jak partia z 20 posłami miałaby dostawać tyle samo pieniędzy co z 200 posłami? - pyta. - Tyle że problem z finansowaniem partii wziął się z powodu dużych partii, a nie małych - odpowiada Sawicki, którego zdaniem nad pomysłem górnego pułapu warto się zastanowić. Uważa jednak, że obniżanie progu może doprowadzić do rozdrobnienia sceny politycznej, co skutkowałoby przypadkowymi koalicjami i ciągłymi zmianami rządu. Natomiast Armand Ryfiński (RP) ocenia pomysł za "godny rozważenia", ale i tak uważa, że najlepszym rozwiązaniem jest propozycja Ruchu Palikota, czyli finansowanie partii w ramach dobrowolnego odpisu podatkowego.
I tak doszliśmy do wniosku, że debata była po to, żeby partie utwierdziły się w swoim przekonaniu. Poza jednym, optymistycznym wyjątkiem. Wszyscy są zgodni co do konieczności uszczelnienia systemu wydatkowania pieniędzy. I na tym ta zgodność się kończy, bo jak zauważa Duda również należałoby się przyjrzeć finansowaniu kampanii wyborczych, bo "jest tajemnicą poliszynela, że zdarzają się przekręty, które w żaden sposób nie są piętnowane", a cały pomysł o likwidacji finansowania partii z budżetu "jest ukierunkowany przeciwko uczciwym partiom, które nie biorą lewych pieniędzy"... I taki efekt debaty.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska