"Mecenas" za kratkami
Równo o godzinie 6 rano do kilku domów i warsztatów samochodowych weszli wrocławscy policjanci z grupy samochodowej. Efekt: zatrzymanie 12-osobowego gangu, który kradł auta na Dolnym Śląsku. Sześć osób aresztowano. Za kraty trafił również policjant.
09.02.2004 | aktual.: 09.02.2004 08:14
Nalot przeprowadzono w czwartek, ale dopiero dziś można ujawnić jego efekty. Główny podejrzany to Czesław K., który prowadzi warsztat samochodowy przy ul. Trójkątnej we Wrocławiu. W środowisku złodziei samochodów ma pseudonim "Mecenas". Prokurator postawił mu zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i kradzieży aut. 53-latek ma koncie wyroki, a w Sądzie Okręgowym toczy się kolejny jego proces. Mimo to był bezkarny.
Obyło się bez karetki
Towarzyszyliśmy policjantom w czwartkowej akcji. Między godz. 4 a 5.30 podczas odprawy w komendzie miejskiej funkcjonariusze z sekcji samochodowej dostali koperty z nakazami przeszukania mieszkań, garaży i warsztatów. Zabrali ze sobą krótką broń, a niektórzy kamizelki kuloodporne. Byli ubrani po cywilnemu. Szef sekcji Dariusz Szafraniec przypomniał, by wyłączyli telefony komórkowe. Pierwsi wyruszyli ci, którzy mieli dotrzeć do Leszna i Kobylej Góry w Wielkopolsce. My o 5.30 zabraliśmy się z grupą, która jechała na ul. Trójkątną w dzielnicy Fabryczna. Równo pół godziny później policjanci otoczyli posesję Czesława K. Kiedy zapukali do jego drzwi, był zaskoczony. Nie próbował uciekać. Zapytał przez okno, czy może się ubrać i po dłużej chwili wpuścił policjantów domu. Podczas poprzednich zatrzymań łapał się za serce, twierdził, że ma zawał i domagał się lekarza. Tym razem obyło się bez takich scen, ale policjanci mieli karetkę w pogotowiu. W mieszkaniu i warsztacie policjanci znaleźli całe worki kluczyków
samochodowych, czyste druki dokumentów oraz tabliczki znamionowe pojazdów. Na posesji stał też cinquecento van ze zmiażdżonym przodem. - Dla złodziei jest on cenny, bo w tym modelu numery nadwozia są wybite z tyłu. Z ocalałej części wycina się podłogę z numerami i montuje w kradzionym cinquecento, legalizując go w ten sposób - tłumaczy jeden z policjantów z sekcji samochodowej.
Cmentarzysko szyb
W tym samym czasie policjanci weszli na posesję w podwrocławskim Wilkszynie. Niewykończonego domu pilnuje zawsze stróż z dwoma psami. Tym razem go nie było. W jednym z pokoi funkcjonariusze znaleźli składowisko tylnych klap od polonezów caro, a w garażu kogut służby drogowej. W metalowym baraku odkryli dwa pocięte na ćwiartki cinquecento oraz dziesiątki skrzyń biegów. Za domem były ślady ognisk. Złodzieje palili tam opony i plastikowe części, których nie były do niczego potrzebne. - Nigdy nie widziałem, żeby coś tu się paliło - twierdził jeden z mieszkańców Wilkszyna, którzy zwabieni ruchem na posesji przy ul. Leśnej, przyszli zobaczyć co się dzieje. W pobliżu złodzieje urządzili cmentarzysko szyb. Zakopywali je w ziemi, potłuczone lub w całości. Szyby są dla nich bezużyteczne, bo mają oznaczenia, których nie da się usunąć. W garażu przy ul. Rogowskiej we Wrocławiu policjanci znaleźli wysokiej klasy mercedesa, a w nim kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na razie nikt się o nie nie upomniał. W warsztacie w Lesznie
policjanci złapali kilku mężczyzn, którzy akurat przebijali numery nadwozia w polonezie skradzionym dzień wcześniej we Wrocławiu. Stawiali opór, więc policjanci obezwładnili nich i skuli kajdankami. Podczas akcji policjanci zabezpieczyli m.in. 92 silniki z zeszlifowanymi numerami, 60 pociętych nadwozi, skrzynie biegów, chłodnice, sztosy, urządzenie do rozbrajania systemów alarmowych w pojazdach. - W ciągu ostatnich 3 lat przestępczość samochodowa na Dolnym Śląsku spadła o czterdezieści procent - podsumowuje Ryszard Zaremba, rzecznik dolnośląskiej policji.
Specjaliści od tanich marek
Grupa Czesława K. specjalizowała się w kradzieżach matizów, uno, tico, polonezów i cinquecento. Cięli je i sprzedawali na części. Osoby, którym kradzione takie auta, to ludzie niezamożni, którzy nie mieli ubezpieczenia autocasco. Nie dostaną więc odszkodowania. Kradzione auta, po przerobieniu i zarejestrowaniu na podstawione osoby, sprzedawali po okazyjnych cenach na giełdach i przez ogłoszenia. - Odzyskamy jeszcze około stu aut - szacuje Dariusz Szafraniec, szef sekcji samochodowej KMP. Przez ręce szajki w ciągu ostatnich 4 lat przewinęło się ok. 300 skradzionych samochodów.
Policjant kupił kradzione
Aresztowany policjant, według prowadzących śledztwo, kupił od złodziei kradzionego fiata uno. Ma 53 lata i 20-letni staż w policji. Pracował w jednym z komisariatów w sekcji prewencji. Zawieszono go w pracy i wkrótce zostanie zwolniony.
Alicja Hamkało