Mąż podał żonie tabletki poronne na śniadanie
Piekarz kilkakrotnie podał na śniadanie swojej żonie tabletki poronne - taką niecodzienną, szokującą sprawą musiał zająć się główny sąd karny w Londynie, tzw. Old Bailey.
29.02.2008 18:50
Urodzony w Izraelu 36-letni Gil Magira podał w kanapce tabletki poronne swojej żonie, 38-letniej Anat Abraham, gdy była w 11. tygodniu ciąży. Kobieta zaczęła krwawić, zwijała się z bólu, ale dziecko przeżyło. Mąż w szpitalu po raz kolejny zrobił to samo i podał kobiecie tabletki, tym razem w jogurcie i płatkach owsianych.
Magira zamieszkały w Hendon, w północnym Londynie, przyznał, że chciał u żony wywołać poronienie. Simon Mayo, oskarżyciel, powiedział, że mężczyzna cały czas myślał o tym, by zmusić żonę do pozbycia się nienarodzonego dziecka. Żona wyznała, że bała się o swoje życie, gdy odkryła, co jej mąż zrobił.
Był zdesperowany i zdeterminowany, by zabić nasze dziecko - wyznała Anat przed sądem. Zdałam sobie sprawę, że przez dziesięć lat żyłam z osobą, której tak naprawdę nie znałam.
Magira błagał żonę o usunięcie dziecka od listopada 2006 r., gdy zaszła w ciążę. Kobieta odmówiła, więc Magira znalazł odpowiednie tabletki w internecie.
Matka oskarżonego broniła go podczas rozprawy, nazywała "dobrym chłopcem", zastraszonym przez żonę. Mężczyzna po tym, co zrobił, miał wyrzuty sumienia. W maju przedawkował tabletki, twierdząc, że "albo on, albo dziecko musi umrzeć". Przeżył jednak i teraz czeka na wyrok. (ap)