Matki do minister Kopacz: nie zakazuj cesarki!
Koniec z cesarskimi cięciami na życzenie jest prawdopodobnie tylko kwestią czasu. Minister Zdrowia Ewa Kopacz chce uznać cesarki na życzenie za błąd w sztuce lekarskiej. Takie operacje mają być wykonywane jedynie wtedy, gdy istnieją poważne wskazania medyczne. "Dziennik" publikuje relacje matek, z których wynika, że pozostawienie im wyboru - urodzić drogą naturalną czy za pomocą skalpela - miało w ich przypadku duże plusy.
21.08.2008 | aktual.: 21.08.2008 06:48
Ten problem, wielokrotnie dyskutowany, wrócił po tym, jak Polskie Towarzystwo Ginekologiczne opracowało rekomendacje dla lekarzy w sprawie cięć cesarskich. Liczba takich zabiegów w Polsce konsekwentnie rośnie i stanowi już ok. 30% wszystkich porodów. Autorów dokumentu niepokoi to, że kobiety decydują się na taką formę urodzenia dziecka tylko ze strachu przed porodem naturalnym. W sukurs lekarzom przyszła minister zdrowia Ewa Kopacz, która podkreśla, że cesarskie cięcie nie jest obojętne dla zdrowia kobiety.
Stanowisko PTG podzieliło zainteresowanych. Obrońcy cesarek podnoszą argument, że każda kobieta powinna mieć prawo decydowania o wyborze sposobu rodzenia. Przeciwnicy z kolei przypominają, że nawet Światowa Organizacja Zdrowia zaleca minimalizowanie liczby cesarskich cięć.
W połowie ciąży zaczęłam poważnie zastanawiać się, jaka metoda porodu będzie najbezpieczniejsza dla mojego dziecka. Zrobiłam rekonesans: czytałam artykuły, wypytywałam lekarzy. Bilans wypadł jednoznacznie - dużo lepsze jest cesarskie cięcie. Moja znajoma położna powiedziała, że owszem, teraz się promuje naturalne porody, ale gdyby jej córki miały rodzić, to natychmiast by im poradziła cesarkę. To samo powiedziała mi lekarka pediatra.Nasłuchałam się też historii o zakażeniach dzieci przy porodzie, złamanych obojczykach, podduszeniu pępowiną, niedotlenieniu i innych powikłaniach. To mi wystarczyło, żeby razem z mężem podjąć decyzję, że chcę mieć cesarskie cięcie- mówiła "Dziennikowi" Agnieszka Maryniak, mama 4-miesięcznego Tymona.