PolskaMatka poparzonej Oli nie odzyskała praw rodzicielskich

Matka poparzonej Oli nie odzyskała praw rodzicielskich

Sąd Rejonowy w Kielcach oddalił wniosek matki poparzonej czteroletniej Oli, przebywającej w kieleckim Domu Dziecka, o przywrócenie władzy rodzicielskiej. Kobieta nie zjawiła się na ogłoszeniu decyzji sądu.

23.06.2004 | aktual.: 23.06.2004 16:26

W uzasadnieniu orzeczenia sędzia Urszula Cyrnek podkreśliła, że matka od sierpnia 2003 roku nie kontaktowała się z dzieckiem, więzi emocjonalne między nimi właściwie zostały całkowicie zerwane.

Matka nie kochała?

Matka dziecka nie stawiła się nawet na termin wyznaczonej rozprawy. Od daty zgłoszenia wniosku kilkakrotnie zmieniała miejsce zamieszkania, zwykle - jak ustalił prokurator sądowy - przebywała w placówkach interwencji kryzysowej. Należy domniemywać, że matka nie posiada własnego mieszkania. Nie posiada też własnych środków na utrzymanie - powiedziała sędzia.

We wniosku kobieta napisała, że bardzo córkę kocha. Ale w opinii sądu rodzic powinien kochać dziecko miłością odpowiedzialną, zwłaszcza w sytuacji, gdy dziecko wymaga szczególnej opieki lekarskiej i prawidłowej rehabilitacji. Należy matkę, w przekonaniu sądu, ocenić jako osobę nieodpowiedzialną, bezkrytyczną i niedojrzałą emocjonalnie - podkreśliła sędzia. Po uprawomocnieniu się wyroku sąd podejmie zawieszone postępowanie adopcyjne.

Komu oddać Olę?

Rodziców adopcyjnych dla Oli poszukiwano w całej Polsce. Zgłosiło się wiele rodzin chętnych do przysposobienia dziewczynki, ale żadna nie spełniła wymaganych warunków. Krajowy Ośrodek Opiekuńczo-Adopcyjny za pośrednictwem amerykańskiej organizacji znalazł w USA polską rodzinę chętną do adopcji, która przeszła wymagane procedury i spełnia wszelkie wymogi. Ta rodzina złożyła w kieleckim sądzie rodzinnym wniosek o przysposobienie dziewczynki.

Ola pochodzi ze wsi Wagnerówka (woj. świętokrzyskie). W maju 2002 roku uległa w domu ciężkiemu poparzeniu. Według policji, do wypadku doszło z powodu braku należytej opieki rodziców nad dzieckiem - ogniem zajął się fotel w pokoju, a od niego ubranie dziewczynki. Co było przyczyną pożaru nie ustalono, toteż prokuratura w Staszowie umorzyła postępowanie w tej sprawie. Sąd pozbawił rodziców Oli praw rodzicielskich i dziewczynka trafiła do domu dziecka.

Ola jest leczona w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu. Przeszła już trzy operacje plastyczne. Dzięki nagłośnieniu przez media historii dziewczynki na rzecz długotrwałej rehabilitacji Oli zebrano ponad 2 mln zł.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)