"Matka Magdy kłamie, że smok chciał ją zeżreć"
Prof. Zbigniew Mikołejko, filozof religii w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times" mówił o sprawie zaginięcia małej Madzi. - Mama Madzi sama jest jeszcze dzieckiem. A co robi dziecko w takiej sytuacji? Chowa się do szafy i kłamie, że przyszedł smok albo bandyta i chciał je zeżreć - tłumaczył.
W jego ocenie fakt, że W. pochowała córkę ciepło ubraną, owiniętą w koc to nie przypadkowy rytuał. - Zwracam też uwagę na portret pamięciowy porywacza, którym według wyobrażeń Kasi był zakapturzony wysoki mężczyzna bez twarzy. Dla niej świat męski to zagrożenie. W rzeczywistości dzieci najczęściej są porywane przez kobiety - mówił Mikołejko dla "Polski The Times".
Zdaniem prof. Mikołejko medialny lincz wziął się z poczucia winy. - Mechanizmem jej wyzbycia się jest przeniesieniem zmazy na kozła ofiarnego. (...) Katarzyna to kobieta z piętnem niemal dzieciobójczyni, młoda, ładna, ale pozbawiona znaczenia, bezrobotna z Zagłębia - stwierdził filozof.
Dodał także, że matka Madzi jest "dzieckiem wpisanym w niewolniczy dyskurs, który uznała za własny". - Bezrobotna, 21-letnia niewykształcona z wózkiem, zamknięta w domu. I jeszcze ten jej dziecinny mąż z bractwa rycerskiego. To dzieciaki bawiące się w rodzinę - mówił Mikołejko.
- Cała sprawa jest produktem fikcji. Nasz system kulturowy i moralny czymś oto grzeszy. W Polsce ciągle pokutuje przekonanie, że dziewczyna z konieczności ma być żoną, matką i opiekunką. Sprzyja temu tradycyjny katolicyzm i patriarchalizm wielu środowisk. (...) Koncepcja macierzyństwa jest skrojona na wzór maryjny tandetnie wyobrażony - tłumaczy ekspert.
NaSygnale.pl: Matka Madzi skrywa jeszcze jedną tajemnicę?