PolskaMatka Boska płacze krwawymi łzami

Matka Boska płacze krwawymi łzami

Kolejny cud na Podlasiu. Niedawno w Sokółce hostia z miejscowego kościoła zamieniła się w Serce Chrystusa. Teraz znów doszło w tym regionie do niezwykłego, niewytłumaczalnego zjawiska. W Hryniewiczach, krwawymi łzami zapłakała Matka Boska! Choć kościół nie uznał jeszcze tego wydarzenia, jako cud, to wierni już dziękują za niego Bogu i modlą się o łaski.

Matka Boska płacze krwawymi łzami
Źródło zdjęć: © newspix.pl

W Hryniewiczach, małej wiosce niedaleko Białegostoku nie ma nawet kościoła, czy kaplicy. Parafią jest kościół Świętego Stanisława w Białymstoku. Mieszkańcy jednak spotykają się na modlitwach, ostatnio na majowych, a teraz na czerwcowych, w wiejskiej świetlicy. I to właśnie w tej świetlicy stoi od ponad 60 lat gipsowa figurka Matki Boskiej, którą do wsi przywiozło pewne małżeństwo. Po ich śmierci figura stała się dobrem wspólnym.

Kilkanaście dni temu jedna z kobiet opiekująca się świetlicą zauważyła, że twarz Matki Boskiej zmieniła się. Na rzęsach pojawiły się krople łez, a na policzkach krwawe zacieki. – Było to niezwykłe przeżycie. Upadłam na kolana i poprosiłam inne osoby, żeby zerknęły na figurę. Na twarzy figury bowiem były czerwone ślady - mówi kobieta, która chce pozostać anonimowa.

Ani ona, ani inni wierni nie mają wątpliwości, że to krwawe łzy.

– Matka Boska dała nam znak, że jest z nami. Teraz modlimy się żarliwie i dziękujemy za ten cud - mówi Eugenia Rynkowska (85 l.), mieszkanka Hryniewicz. – Ja znam tę figurkę od lat. Pierwszy raz widziałam ją, kiedy miałam 25 lat. Od 13 lat modlimy się do niej całą wioską. Wcześniej tych krwawych śladów nie było –zapewnia.

Kościół na razie ostrożnie wypowiada się o cudzie. – Spokojnie przyglądamy się temu zjawisku. Na razie jest za wcześnie, żeby je ocenić. Na pewno trzeba spokoju i skupienia, aby je zbadać - mówi ksiądz Andrzej Dębski z kurii metropolitarnej w Białymstoku.

To już drugie takie wydarzenie w ciągu ostatnich lat na Podlasiu. Wierni uznają za cud zdarzenie sprzed 4 lat w kościele Świętego Antoniego w Sokółce. Hostia, która podczas udzielania komunii upadła, została umieszczona w wodzie w specjalnym naczyniu. Tam miała się rozpuścić. Po kilku dniach woda jednak zabarwiła się na czerwono, a wylana na obrus zostawiła brunatny ślad. Jak wynika z badań dwóch niezależnych ekspertów - to część ludzkiego mięśnia sercowego. Komisja Kościelna nie stwierdziła ingerencji osób postronnych, a w ubiegłym roku cudowną hostię wystawiono na widok publiczny dla pielgrzymów.

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Wyprowadził psa, a potem zamordował całą rodzinę

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (758)