PolskaMateriały dotyczące Marka D. w prokuraturze

Materiały dotyczące Marka D. w prokuraturze

Prokuratura Krajowa otrzymała od Generalnego Inspektora Informacji Finansowej (GIIF) materiały dotyczące prania brudnych pieniędzy, w których pojawia się nazwisko lobbysty Marka D. i przekazała je łódzkiej Prokuraturze Apelacyjnej - potwierdził zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik.

O pojawieniu się nazwiska D. w materiałach dotyczących prania brudnych pieniędzy informowała wtorkowa "Rzeczpospolita". Według gazety, do procederu miało dojść w czasie, gdy spółka D. doradzała koncernowi LNM w przetargu na kupno udziałów w Polskich Hutach Stali. D. miał też się "przynajmniej" otrzeć o człowieka podejrzanego o ten proceder, gdy w połowie lat 90 udziały w jego spółce objął Siergiej Gawriłow, prowadzący w Polsce niejasne interesy - doniosła "Rz".

Olejnik poinformował, że materiały otrzymane przez Prokuraturę Krajową od GIIF, zostały przekazane łódzkiej prokuraturze "w ostatnim czasie", "w celu przeprowadzenia w tym zakresie stosowanego postępowania".

43-letni biznesmen Marek D., właściciel spółki Triton Holding (stanowiącej część Larchmont Group) od września przebywa w łódzkim areszcie. Prokuratura Apelacyjna w Łodzi zarzuciła D. oraz jego asystentowi wręczenie korzyści majątkowej i osobistej posłowi Pęczakowi (który od kilku dni również przebywa w areszcie). Łapówką miało być - według prokuratury - prawo użytkowania przez posła samochodu marki Mercedes oraz telefonu komórkowego.

Tymczasem "Dziennik Łódzki" doniósł, że D. zadeklarował chęć zostania świadkiem koronnym. Według gazety, łódzka PA i delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie były tym jednak zainteresowane, bo informacje, które D. chciał im przekazać, mieli od dawna.

Ja takich informacji, jak dziennikarze, nie posiadam, więc nie będę się do nich odnosić - powiedziała rzeczniczka prasowa PA Małgorzata Glapska-Dudkiewicz. Przypomniała jednocześnie, że informacje na temat świadka koronnego, które - według niej - są zwykłymi dywagacjami, narażają ewentualne takie osoby i ich rodziny na niebezpieczeństwo.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)