Mata Hari - superszpieg
25 lipca 1917 roku Mata Hari została skazana na karę śmierci za pracę w wywiadzie na rzecz Niemiec w czasie I wojny światowej. Jej legenda jako kobiety-superszpiega jest wciąż żywa. Czy rzeczywiście nią była? - zastanawia się felietonistka Wirtualnej Polski Marta Tychmanowicz.
26.07.2010 | aktual.: 29.07.2010 12:56
Przebywająca od lutego 1917 roku w więzieniu Saint Lazard Mata Hari trafiła tam z drogiego paryskiego hotelu Plaza Athénée, w którym mieszkała. Ubrana w zgrzebny strój, zmęczona przesłuchaniami w niczym nie przypominała popularnej orientalnej tancerki i luksusowej kurtyzany, która była ozdobą salonów Paryża, Berlina, Madrytu czy Monte Carlo. 25 lipca 1917 roku po jednodniowym procesie sąd uznał ją winną szpiegowania na rzecz Niemiec i skazał na karę śmierci przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano w październiku, o terminie egzekucji skazana dowiedziała się na chwilę przed wykonaniem. Nikt z rodziny, przyjaciół ani licznych kochanków nie zgłosił się po jej ciało, które trafiło do szkoły medycznej i miało służyć celom naukowym.
Urodziła się w 1876 roku w Holandii jako Margaretha Geertruida Zelle. Po skandalu jaki wywołał jej romans z dyrektorem szkoły, do której chodziła musiała wyjechać do innego miasta. Tam odpowiedziała na znalezione w prasie matrymonialne ogłoszenie pewnego oficera. Po kilku miesiącach znajomości 18-letnia Margaretha została żoną Rudolfa MacLeoda, a wkrótce para wyjechała na Jawę (wówczas w Holenderskich Indiach Wschodnich). Urodziło się im dwoje dzieci, wkrótce jednak okazało się, że ich szybkie małżeństwo jest niewypałem. W niejasnych okolicznościach – albo otruty albo z powikłań po syfilisie rodziców – zmarł syn MacLeodów. Po powrocie do kraju para zdecydowała o separacji. Rudolf przejął opiekę nad córką, która także zmarła w młodym wieku, mając zaledwie 21 lat.
Jeszcze oficjalnie nie rozwiedziona, ale już poszukująca przygód oraz możliwości zarobku Margaretha wyjechała w 1903 roku do Paryża. Tam zaczęła pracować jako modelka, a wkrótce jako orientalna tancerka, zdobywając coraz większy rozgłos dzięki swojemu na poły erotycznemu tańcowi. Przyjęła pseudonim Mata Hari i – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – podeszła kreatywnie do swojej biografii: rozpowiadała, że urodziła się w Indiach, gdzie miała poznać tajniki świętych wschodnich tańców.
Jej występ rozpoczynały cztery tancerki, które zapowiadały wejście gwiazdy – Mata Hari wkraczała na scenę przy blasku świec. Ubrana w inspirowany Wschodem strój powoli zdejmowała poszczególne jego części, na koniec zostając tylko w bransoletach, dekorowanym staniku oraz ornamentach we włosach. Jej taniec jak i ona sama stały się we Francji niezwykle popularne, przysparzając jej wielu naśladowców, wielbicieli oraz wpływowych i bogatych kochanków, wśród których byli m.in. francuski ambasador w Berlinie i szef kontrwywiadu niemieckiego.
Przyzwyczajona do podróżowania z występami pomiędzy Francją, Hiszpanią, Niemcami a Holandią w momencie wybuchu I wojny światowej znalazła się w Berlinie. Z Berlina Mata Hari chciała wrócić do Paryża, ale z powodu wojny droga powrotna do Francji prowadziła przez brytyjski port i Hiszpanię. Na brytyjskiej granicy wzbudziła podejrzenia urzędnika. Jego negatywna notatka o podróżującej samotnie kobiecie ściągnęła na nią zainteresowanie brytyjskiego wywiadu, który przekazał swoje podejrzenia Francuzom. Od 1916 roku już we Francji podąża za nią krok w krok dwóch agentów wywiadu francuskiego, aż w końcu Mata Hari trafia do generała Georgesa Ladoux szefa francuskiego wywiadu i kontrwywiadu. Ten przekonany, że tancerka jest niemieckim szpiegiem, chcąc to udowodnić, proponuje jej taką samą służbę dla Francji. Niedługo potem podczas jej pobytu w Madrycie francuscy agenci przechwytują depeszę agenta H-21, którego identyfikują z Matą Hari, a po jej powrocie do Paryża – aresztują.
Dowody obciążające Matę Hari były niejednoznaczne: buteleczka z sympatycznym atramentem i depesze agenta H-21 wysyłane z Madrytu. Radiogramy, które miała rzekomo wysyłać były szyfrowane kodem już wcześniej złamanym przez Francuzów, tak jakby ktoś celowo chciał ją obciążyć. Nie było pewnych dowodów, ale Mata Hari po dwóch miesiącach śledztwa i pobytu w więzieniu sama przyznała, że w 1916 r. w Hadze przyjęła 20 tys. marek od niemieckiego oficera, który chciał żeby donosiła. Przysięgła, że nigdy się z tego zobowiązania nie wywiązała. W winę Maty Hari nie wierzy jej biograf Leon Schirmann, który przestudiował archiwalne dokumenty dotyczące sprawy Zelle-MacLeod i stwierdził, że stała się ona kozłem ofiarnym w grze wywiadów. Wynikało z nich, że Mata Hari była nieskuteczną agentką, z której zrobiono zdrajczynię winną śmierci setek żołnierzy. Jej pokazowa egzekucja miała być dowodem na skuteczność francuskiego wywiadu i podnieść morale francuskiego społeczeństwa.
Kobiety agentki – tajemnicze, żyjące podwójnym życiem femme fatale zawsze podniecały wyobraźnię milionów. Ostatnio gwiazdą mediów jest Anna Chapman – okrzyknięta zresztą rosyjską Matą Hari – schwytana niedawno pod zarzutem szpiegostwa w USA. Zdjęcia intrygującej 28-latki można było zobaczyć we wszystkich czasopismach i serwisach internetowych. Notabene Angelina Jolie, która w swoim ostatnim filmie „Salt” gra rolę rosyjskiej agentki wywiadu, chce zaprosić Chapman na rosyjską premierę filmu.
Marta Tychmanowicz specjalnie dla Wirtualnej Polski