ŚwiatMaszyna podpisuje ustawy za Baracka Obamę

Maszyna podpisuje ustawy za Baracka Obamę

Prezydent USA może być na wakacjach i grać w golfa. Jednocześnie jednak nie traci kontroli nad tym co dzieje się w Waszyngtonie i formalnie rzecz biorąc pracuje. Wynegocjowaną z wielkim trudem ustawę zapobiegającą tzw. klifowi fiskalnemu podpisał używając automatycznego długopisu.

Maszyna podpisuje ustawy za Baracka Obamę
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Brendan Hoffman

04.01.2013 | aktual.: 09.01.2013 10:32

Maszyna zwana w USA autopenem z wyglądu przypomina kserokopiarkę z tym, że zamiast kopiować dokumenty podpisuje je. W jej pamięci zakodowany jest podpis prezydenta USA. Po przyciśnięciu odpowiedniego guzika długopis przymocowany do specjalnego ramienia odwzorowuje go na żądanym dokumencie.

Prawnicy już w 2005 roku, w specjalnej ekspertyzie stwierdzili, że podpis wykonany przez autopen, który wygląda identycznie jak „prawdziwy” jest tak samo ważny jak złożony ręką gospodarza Białego Domu. Barack Obama jest jednak pierwszym w historii prezydentem, który zdecydował się na użycie automatycznego długopisu do podpisania ustawy.

Po raz pierwszy stało się to w maju 2011 roku, podczas przedłużenia obowiązywania zbioru przepisów określanych mianem „Patriot Act”, czyli zmian w ustawach mających zapewniać skuteczną walkę z terroryzmem. Obama, który przebywał wówczas w Europie nie chciał dopuścić, by choć na chwilę straciły one ważność i zdecydował się podpisać pakiet zdalnie. W listopadzie tego samego roku będąc w Indonezji prezydent podpisał w ten sposób jedną z ustaw zapewniających finansowanie rządowej administracji.

Oba te przypadki miały miejsce podczas wcześniej zaplanowanych służbowych podróży prezydenta, które uniemożliwiały mu obecność w Białym Domu. Tym razem jednak Barack Obama sięgnął po autopen będąc na wakacjach na swoich ulubionych Hawajach.

W czasie przerwy w partii golfa, rozgrywanej w pobliżu miejscowości Kaneohe, prezydent obejrzał kopię uchwalonej przez Kongres ustawy i polecił, by oryginał został podpisany przez maszynę w Waszyngtonie.

Konserwatywne media w USA opisując użycie autopenu nie omieszkały przy okazji skrytykować Obamy za to, że w czasie negocjacji dotyczących klifu fiskalnego mającego zapobiec powrotowi recesji gospodarczej w USA zaplanował sobie wakacje. Ich przerwanie na krótki pobyt w Waszyngtonie, gdzie Obama przyleciał wygłosić kilkuminutowe przemówienie, by zaraz potem znów wrócić na wakacje kosztowało – jak podał tygodnik „The Weekly Standard” – co najmniej 3,6 mln dolarów.

Z Nowego Jorku dla WP.PL Tomasz Bagnowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (58)