Masz 29 lat? Uważaj w tym roku
Zawarta w roku 2012 dwunastka to magiczna liczba, która zamyka pewną całość, jest granicą między starym a nowym. Od wieków ludzie panicznie bali się dwunastki, bo kojarzyła się ze zbliżającymi się kataklizmami - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Aida Kosojan-Przybysz. Znana wizjonerka zdradza, czy czeka nas trudny rok, co się wydarzy na świecie, na co powinni uważać politycy i dla kogo 2012 będzie wyjątkowy.
30.12.2011 | aktual.: 11.01.2012 10:40
WP:
Agnieszka Niesłuchowska: Przyszły rok będzie dla nas trudniejszy niż mijający?
Aida Kosojan-Przybysz: Przyszłoroczna aura nie sprzyja błyskawicznej poprawie kondycji finansowej, ktoś kto oczekuje nagłej zmiany, szybkiego zysku może się rozczarować. Ten rok będzie udręką dla niecierpliwych. Owoce naszej pracy pojawią się dopiero jesienią lub zimą. Wtedy rozwiążą się też inne sprawy, na których wyjaśnienie czekamy. Z drugiej strony, będzie to rok rodziny, czas spotkań w gronie najbliższych, załatwiania spraw majątkowych lub małżeńskich.
WP: Będziemy budować pozytywne relacje rodzinne?
- Zdecydowanie tak, przyszły rok jest czasem łączenia się rodziny jak przy stole wigilijnym. Choć znajdą się i tacy, którym będzie na rękę pozostawać w konflikcie z najbliższymi. To będzie rok obnażonych emocji. Czas uczenia się sztuki dyplomacji i kompromisu. Przez całe dwanaście miesięcy będzie towarzyszyć nam nastrój grudniowy, bo zarówno w ostatnim miesiącu roku, jak i dacie 2012 kryje się dwunastka. Oznacza to, że z jednej strony będziemy mieć wielkie oczekiwania, z drugiej – udzieli się nam zmęczenie.
WP: Według kalendarza chińskiego to rok smoka. Mamy się czego bać?
- W niektórych przepowiedniach i baśniach smok jawi się jako diabeł, więc musimy uważać na kuszenie złego. Smok może nas spalić, dlatego nie róbmy niczego pochopnie, bo za złe decyzje słono zapłacimy. Postawmy na negocjacje, rozmowy przy okrągłym stole. Takim rozważaniom szczególnie będzie sprzyjać dwunasty dzień każdego miesiąca.
WP: Dla kogo będzie to rok wyjątkowy?
- Najwięcej do powiedzenia, zdziałania będą miały osoby urodzone w lutym i grudniu, czyli miesiącach, w których występują dwójki oraz dwunastego dnia każdego miesiąca. To samo dotyczy ludzi, którzy w tym roku kończą 29 lat. Ci ostatni są specyficzni ze względu na to, że przyszły rok jest przestępny, a więc szczególną rolę odgrywa liczba 29 – dodatkowy dzień w roku. Osoby w tym wieku mają przed sobą czas przysłowiowej orki, rozliczeń, załatwiania zaległych spraw. Podobnie jest z osobami urodzonymi 29 dnia każdego miesiąca – to dla nich dobry czas na naładowanie akumulatorów, wyjście z zapaści. Magię dwunastki odczują również ci, których matka urodziła się w grudniu - to da im możliwość nowego startu w życiu. Z kolei rodzice dzieci, które przyjdą na świat w przyszłym roku, mogą mieć powód do zadowolenia. Ich pociechy będą uzdolnione, szczególnie w dziedzinie nauk ścisłych.
WP: Jaka jest symbolika 2012 roku?
- Zawarta w tej dacie dwunastka to magiczna liczba, która tak jak ostatni, czyli dwunasty miesiąc w roku zamyka pewną całość, jest granicą między starym a nowym. Od wieków ludzie panicznie bali się dwunastki, bo kojarzyła się ze zbliżającymi się kataklizmami. Na domiar złego wiele przepowiedni wskazywało na to, że w 2012 roku nadejdzie koniec świata, co jednak w najbliższym czasie nie nastąpi.
WP: Ale prawdziwy kataklizm – tsunami w Japonii – nastąpił w 2011 roku.
- To prawda, ale tsunami było pewnego rodzaju zwiastunem. Wiele wskazywało na to, że katastrofa w Azji miała pojawić się dopiero w 2012 roku. 2011 rok, jak przedwczesny poród, rozpoczął się bólami, po których jednak rozpoczyna się nowe życie.
WP: Mówi Pani, że 2011 rok wprowadził nas w magiczny 2012. Co oznacza występująca w tej dacie mijającego roku jedenastka?
- Dwie jedynki przypominają mi lustrzane odbicie, a więc skoncentrowanie się wyłącznie na analizowaniu własnych problemów. Miało to również wymiar globalny – nie bez przyczyny wiele krajów muzułmańskich zbuntowało się, wybrało drogę rewolucji.
WP: Od nowego roku czekają nas podwyżki. Zwykli ludzie oberwą po kieszeni?
- Na pewno będziemy odczuwać niedosyt i dyskomfort finansowy. Będziemy czuć się jak w pociągu jadącym w tunelu. Przez szyby nic nie zobaczymy, a drogę widzą tylko ci, którzy siedzą z przodu. Pod wieloma względami tego światła będzie nam brakować. Trzeba zaufać maszyniście lub zacząć od niego wymagać, by zmienił drogę. Najwięcej zarobią spekulanci. Ludzie, którzy grają nieczysto będą mieli teraz pole do popisu.
WP: Będziemy pod silnym przywództwem? Koalicja PO-PSL się umocni?
- Nawet jeśli na stole będzie pięknie, pod dywanem będzie wiele do sprzątania. Wiele rzeczy koalicja będzie robiła na pokaz. To będzie rok spektaklu, a z drugiej strony rok hydrauliczny – opozycja zrobi wszystko, by rura pękła i szambo wybiło, walka między partiami będzie ostrzejsza. Mam jednak przeczucie, że w rządzie może nastąpić tąpniecie, zmiana układów. Pewna osoba może odpaść z gry ze względu na swoje zdrowie, osłabienie fizyczne, chorobę. To może bardzo zaskoczyć ekipę rządzącą.
WP: Co roku powraca pytanie czy fala powodziowa znów spustoszy południe i inne drżące przed żywiołem obszary Polski?
- Nie chcę wprowadzać histerii lub za bardzo uspokajać, bo dwunastka jest niebezpieczną liczbą. Odradzałabym jednak pojawianie się w miejscach niedawnych kataklizmów, bo coraz częściej będą powracać. Serce ziemi bije coraz mocniej, więc nie będzie spokoju. Na razie jest ciszej, ale to cisza przed burzą.
WP: To będzie dobry rok dla młodych ludzi?
- Niekoniecznie. Wielu z nich nie będzie widziało perspektyw rozwoju i wyjedzie za granicę. Obawiam się, że fala emigracji za chlebem znacznie wzrośnie. Sytuacja będzie napięta, bo niezadowolenie społeczeństwa będzie coraz większe. Niewykluczone, że dojdzie do kolejnych zamieszek na ulicach polskich miast. Polacy, mimo że nie są narodem południowym, mają ogromny temperament. Jeśli jakaś siła polityczna będzie podjudzać ich do buntu, wyjdą na ulicę. Przez cały rok będziemy usilnie szukać winnego swoich problemów. Nic jednak nie możemy z tym zrobić. To okres, przez który Polska musi przejść.
WP: Polska poradzi sobie z narastającymi problemami wspólnotowymi?
- Na szczęście czuwa nad nami dobry anioł. Bez względu na to, co się dzieje, jakie kataklizmy i problemy na nas spadną, mamy dobrą energię. Nawet gdy nad naszymi głowami pojawi się dym, wiatr go szybko rozniesie i przeniesie świeże powietrze.
WP: Wytrwamy w Unii?
- Myśląc o UE widzę cyfrę trzy. Chodzi tu o jakieś trzy kluczowe decyzje, trzy nowe puzzle w grze lub trzy sposoby widzenia pewnych spraw. Bez wątpienia we wspólnocie nastąpią kolejne tąpnięcia. Dwunastka zawsze coś kończy, więc coś ważnego ale też niebezpiecznego z punktu widzenia dalszych losów eurolandu musi się wydarzyć.
WP: Mówi Pani, że anioł czuwa na nami, czy oznacza to, że najgorsze mamy już za sobą?
- Tragiczne wydarzenia z 2010 roku - katastrofa lotnicza i powódź - nie były apogeum. Może zabrzmi to dziwnie, ale sądzę, że to część układanki. Coś nas wyrzuciło nagle poza pole, były ofiary, ale gra nie jest skończona. Wiele zależy od naszych relacji z innymi graczami. Nie ma wygranych i przegranych.
WP: Szykują się jakieś rewolucje w Europie?
- Europa ponownie się obudzi i spróbuje, jak mieszkańcy innych kontynentów, krzykiem coś załatwić. Nie sądzę jednak, by na tle niezadowolenia krajów znajdujących się w strefie euro, doszło do konfliktów zbrojnych. W grę wchodzą raczej uliczne starcia na południu – w okolicach Włoch, Francji. Demonstranci będą niszczyć mienie - samochody, witryny w sklepach. Fala złości skieruje się w głąb kontynentu, a za jakiś czas dotrze i do nas. Obawiam się jednej rzeczy, że spoza Starego Kontynentu - ktoś z Azji lub krajów arabskich, będzie dążył do podgrzewania zamieszek w Europie. Zrobi wszystko, by w Europie było ciężko.
WP: Unia się rozpadnie?
- Pęknięcia są na tyle duże, że nawet jeśli zacznie się je łatać, budynek nadal będzie się huśtał. Najważniejsze dla dalszych losów Unii będą najbliższe dwa lata. Jeśli za naprawianie szkód nie wezmą się specjaliści, wszystko może się rozpaść. Myśląc o Unii widzę człowieka, który wygląda przepięknie, ale ma kłopoty ze zdrowiem. Nie może szybciej podbiec, bo jest sparaliżowany od wewnątrz.
WP: To samo będzie z unijną walutą? Polska wstąpi do strefy euro?
- Polski rząd może być pod presją zewnętrznych graczy, ale nie powinien się ugiąć. Ktoś będzie chciał najeść sięsię skorzystać na tym, co Polska trzyma w zanadrzu. Nie na darmo jednak nasza waluta – złoty – ma wyjątkową, królewską symbolikę, co odgrywa tu bardzo dużą rolę. Na wejściu do euro możemy wiele stracić, zbiednieć.
Rozmawiała Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska
Aida Kosojan-Przybysz pochodzi z Gruzji. Tu się wychowała i - jak o sobie mówi - odziedziczyła po babci umiejętność przewidywania. Z wykształcenia jest ekonomistką - ukończyła kijowską Wyższą Szkołę Gospodarki Narodowej, z zamiłowania - artystką. Od wielu lat mieszka w Polsce, śpiewa i wydaje płyty dla dorosłych i dzieci (MiniMini Kołysanki, które zyskały tytuł złotych i platynowej). Jej najnowsza płyta z piosenkami i wierszobajkami „Aida dzieciom” - niedawno weszła na półki sklepów muzycznych. W projekt zaangażowali się znani artyści - Małgorzata Socha, Tomasz Kot, Katarzyna Pakosińska, Marcin Bosak i Monika Pikuła. Część dochodu ze sprzedaży płyty jest przeznaczona na dzieci z sierocińca w Gruzji.