PolskaMasowy atak na palaczy

Masowy atak na palaczy

Nie zapalisz w żadnej kawiarni ani na uczelni; nie kupisz w internecie papierosa lub wodnej fajki; paczkę papierosów dostaniesz tylko ze zdjęciem raka płuc lub... stóp w kostnicy. Posłowie z sejmowej komisji zdrowia szykują zmasowany atak na palących.

02.11.2009 | aktual.: 03.11.2009 11:34

Restrykcyjny projekt poprawionej ustawy antynikotynowej gotowy będzie na początku przyszłego roku. Nowe przepisy zostawiają wolność palenia właściwie tylko pacjentom hospicjów.

Ostre zmiany nastąpią w kawiarniach, barach i restauracjach. Nie będzie już można palić przy wydzielonych stolikach. Powstaną oddzielne palarnie, które nie przepuszczą dymu do reszty lokalu, ze specjalną drogą wentylacją. Właścicieli lokali czekają spore inwestycje.

- Nie będą już sami mogli decydować o paleniu w lokalach. Taki wybór zostawiono im w Hiszpanii i 80 proc. właścicieli wybrało wariant dla palących. My tego błędu na pewno nie popełnimy. Palarnie będą musiały spełniać ostre kryteria - stwierdza Czesław Hoc (PiS) z sejmowej Komisji Zdrowia.

Poseł zaznacza, że projekt powstaje ponad podziałami partyjnymi i nie ma nic wspólnego z polityką. Chodzi tylko o ochronę zdrowia niepalących. Drugim wyzwaniem dla autorów projektu jest internet, gdzie każdy może reklamować, tanio sprzedawać i kupować tytoń, w tym fajki wodne, szisze. Posłowie chcą zabronić takiej działalności. Niepokoi ich też dostępność papierosów w supermarketach.

Zmienią się opakowania papierosów. Zdaniem komisji, napisy na paczkach papierosów za słabo odstraszają od palenia. Zastąpią je więc zdjęcia zajętych nowotworem płuc i krtani albo ciała w kostnicy.

Nie wszystkie pomysły udało się przeforsować. Nie będzie można palić w obiektach sportowych, ale na otwartych stadionach już tak.

- Wycofaliśmy się z zakazu palenia na ulicy w odległości dziesięciu metrów od budynków użyteczności publicznej. Przeciwnicy pomysłu twierdzili, że niektóre ulice byłyby tylko dla niepalących - dodaje poseł Hoc.

Restrykcje nie podobają się właścicielom lokali, producentom tytoniu i palącym, którzy nie chcą walczyć z nałogiem. W Polsce pali około 10 mln ludzi. Wielu z nich nie stosuje się do żadnych zakazów. Przekonał się o tym podopieczny Domu Pomocy Społecznej w Jaworznie, który zastanawia się, gdzie mógłby iść się poskarżyć na to, że żyje w dymie.

- W ośrodku panuje terror palaczy. Jestem po trzech zawałach, ale wszyscy przy mnie palą, personel też. Mówią, że muszą. W pokoju zabiegowym salowa z papierosem. W kuchenkach, w windzie, na korytarzu, w pokojach - pali się powszechnie. Kiedy zwracam na to uwagę, najwyżej odświeżają powietrze, czyli na chwilę otwierają okno i dalej palą - skarży się Andrzej Antczak.

Kierownictwo ośrodka przyznaje, że być może nie wszyscy stosują się do przepisów zezwalających na palenie tylko w wyznaczonych miejscach. Taki nakaz dotyczy jednak tylko pracowników.

- Dla podopiecznych ośrodek to ich dom. Czują się jak u siebie, palą, kiedy chcą w swoich wieloosobowych pokojach. Możemy tylko tłumaczyć, że szkodzą także innym - mówi Jolanta Senior, dyrektor DPS w Jaworznie.

Walka palących z niepalącymi jest zawzięta. Palacze uważają, że utrudnianie dostępu do papierosów zmniejszy wpływy do budżetu państwa i zniszczy plantacje tytoniu.

- Według naszych ustaleń, koszty leczenia ludzi z nałogiem nikotynowym są tak wysokie, że państwo odniesie tylko korzyść z naszych działań - odpiera zarzuty Czesław Hoc.

Badania naukowe udowodniły, że palenie tytoniu podwyższa o prawie połowę ryzyko śmierci na choroby układu krążenia (o tyle samo co z powodu nowotworów!) i jest przyczyną około 70 proc. zgonów na choroby układu oddechowego. Na raka w woj. śląskim umiera 266 osób na 100 tysięcy. Średnia krajowa to 251 osób. Ale te argumenty, jak i obecne rygory, nie są zbyt skuteczne.

- Jeśli to jest nałóg, uzależnienie, które jest chorobą, to sam zakaz nie wystarczy - podkreśla psycholog Halina Radziwołek-Łosik z Poradni Antytytoniowej w Chorzowie, gdzie pali około 40 proc. mieszkańców. - Zakazy muszą się łączyć z możliwością terapii, która polega również na budowaniu silnej motywacji. Pacjent sam musi chcieć zerwać z nałogiem, powinien mieć też wsparcie środowiska i dostęp do specjalistycznego leczenia. A o to wszystko razem nie jest tak łatwo - dodaje.

Liczby grozy

W województwie śląskim palimy na potęgę. Rekord biją zwłaszcza młodzi mężczyźni, ale coraz częściej po papierosy sięgają również młode kobiety oraz - niestety - dzieciaki.

Główny Urząd Statystyczny w najnowszym raporcie podaje, że do palenia przyznaje się prawie 34 proc. Polaków i 19 proc. Polek. Ale w naszym regionie palących jest jednak więcej; pali 35,3 proc. mężczyzn i 21,3 proc. kobiet.

Do nałogu przyznaje się u nas 30,3 procent młodych mężczyzn przed 30. rokiem życia i jest to krajowy rekord (średnia dla tego wieku w kraju wynosi dla mężczyzn 26,1 proc.). Dziewczyny też chętnie sięgają po papierosy, pali 20,1 proc. takich mieszkanek woj. śląskiego - średnia dla reszty młodych Polek w kraju wynosi 15,4 procenta.

35,3 procent mężczyzn i 21,3 proc. kobiet w naszym regionie pali papierosy

266 osób rocznie na 100 tys. mieszkańców umiera w woj. śląskim na raka (w kraju 251)

30,3 proc. mężczyzn przed 30. rokiem życia i 20,1 proc. kobiet w regionie pali

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/DziennikZachodni: W Polsce trwa stan gotowości - grypa przyjdzie

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)