Marynarze błagają o pomoc
Ogólnopolski Związek Zawodowy Oficerów i
Marynarzy (OZZOiM) w Gdyni poprosił szefa MSZ
Włodzimierza Cimoszewicza o pomoc w uwolnieniu i umożliwieniu
powrotu do kraju dziewięciu polskich marynarzy z drobnicowca "Cim
Rol", który od 1 sierpnia 2003 r. cumuje w greckim porcie Pireus.
Według OZZOiM norweski armator Tordenskjold ASA, do którego należy statek, zbankrutował. Wśród 14-osobowej załogi jednostki, dziewięć osób stanowią Polacy, pozostali to Rosjanie.
"Załodze zostały podstępnie zabrane paszporty, są więc uwięzieni na statku" - czytamy w apelu związkowców do ministra spraw zagranicznych. Treść listu została przekazana premierowi i rzecznikowi praw obywatelskich.
Jak powiedziała Anna Pokusa, starszy specjalista ds. układów zbiorowych pracy i roszczeń OZZOiM, miejscowy agent działający w imieniu armatora, który wziął od marynarzy paszporty, tłumaczył, że robi to, ponieważ statek ma zmienić banderę i nazwę.
"Paszporty nie zostały im jednak zwrócone. Agent jest wierzycielem armatora statku i aby odzyskać pieniądze potraktował marynarzy jako zakładników" - podkreśliła Pokusa. Dodała, że członkowie załogi "Cim Rol" od grudnia nie dostają pensji.
Pokusa wyjaśniła, że dodatkowym problemem jest to, że zainteresowana nabyciem statku jedna z norweskich firm chce od ceny zakupu odliczyć koszty repatriacji marynarzy do Polski i Rosji oraz wypłatę zaległych wynagrodzeń, na co nie zgadza się Tordenskjold.
"OZZOiM podjął wielokierunkowe działania zmierzające do udzielenia pomocy marynarzom i ich rodzinom. Poinformowaliśmy o dramatycznej sytuacji polskich marynarzy również ambasadę Polski w Grecji. Niestety, nasze starania nie przyniosły oczekiwanych przez załogę i ich rodziny rezultatów" - czytamy w piśmie do szefa MSZ.
Norweski szef gdyńskiej spółki Sea Marine, która werbowała marynarzy do pracy na "Cim-Rol", był w poniedziałek nieuchwytny. Jak powiedział anonimowo jeden z pracowników firmy, kończy już ona swoją działalność w Polsce.