Martyna Wojciechowska uwięziona przez szalejącą śnieżycę
Po zdobyciu szczytu Vinsona na Antarktydzie Martyna Wojciechowska nie może od trzech dni zejść z góry, bo szaleje burza śnieżna - czytamy w "Super Expressie". Zapasy jedzenia powoli się kończą.
Wojciechowska z niecierpliwością czekała na tę wyprawę. Szczyt Vinsona (4897 m n. p. m.) to już szósta góra zdobyta przez nią w tzw. Koronie Ziemi, czyli najwyższych szczytów świata. Martyna wyleciała z Polski 11 grudnia. Zostawiła na święta 8-miesięczną córeczkę Marysię.
Dziennikarka po kilku trudnościach w ostatni piątek zdobyła szczyt masywu Vinson. Jak się okazuje, wyprawa, która miała trwać 3 tygodnie, nie wiadomo kiedy się zakończy. Wyprawa życia znanej podróżniczki stała się właśnie śmiertelną pułapką.
Zamiast cieszyć się ze zdobycia szczytu, dziennikarka walczy o życie w ekstremalnych warunkach. Gdy Martyna wraz z innymi wspinaczami schodziła z góry, nagle rozpętała się burza śnieżna. Ekipa została uwięziona w położonym na stromym zboczu obozie High Camp. Znajduje się on na wysokości 4 tysięcy metrów. Warunki są przerażające. Okrutnie zimny wiatr wieje z prędkością ponad 100 km na godzinę, a temperatura sięga 40 stopni poniżej zera. Wojciechowska tkwi w oku gigantycznej śnieżycy i nie może nic zrobić.