Marta Kaczyńska zaatakowała Bronisława Komorowskiego
Marta Kaczyńska w obszernym wywiadzie udzielonym "Naszemu Dziennikowi" w ostrych słowach krytykuje Bronisława Komorowskiego, oskarżając go m.in. o podpisywanie się pod jak sama się wyraziła kłamliwym rosyjskim raportem w sprawie katastrofy samolotu prezydenckiego i próbę zafałszowania prawdy o tym wydarzeniu.
14.04.2012 | aktual.: 16.04.2012 09:22
- Pan prezydent podpisuje się pod kłamliwym raportem MAK, choć już wszyscy dobrze wiemy, że ten raport jest kłamliwy, że znajdują się w nim wyssane z palca informacje mające na celu oczernić nasz kraj i wprowadzić polską i zagraniczną opinię publiczną w błąd - mówi Marta Kaczyńska. - Jak w takiej sytuacji ktoś, kto reprezentuje nasze państwo, może mówić, że należy zakończyć ten temat, bo sprawa jest już wyjaśniona?! To jest niebywały skandal! Jak prezydent może mówić, że sprawa jest już wyjaśniona, skoro zarówno postępowanie w polskiej prokuraturze, jak i w rosyjskiej nie zostało do tej pory zakończone? Prezydent, wypowiadając takie słowa, mija się z prawdą, bo nasze śledztwo wciąż się toczy. A co do tego "rozgrzebywania", to w tej sprawie jest tyle nieprawidłowości, że rodziny muszą starać się walczyć o prawdę. To jest nasze święte prawo. I nie działamy tylko w interesie swoim, ale w interesie wszystkich Polaków - dodaje.
Córka byłej pary prezydenckiej odniosła się też do wywiadu jaki niedawno ukazał się w Gazecie Wyborczej, w którym Adam Bielan opowiada o prezydencie Kaczyńskim. Z wywiadu wynika, że były prezydent był osobą niekompetentną i nie rozumiejącą współczesnej rzeczywistości.
- Ten wywiad to ewidentna manipulacja - oskarża Kaczyńska. - Nie tylko pytania są tendencyjne, ale z tego, co mówił Adam Bielan, wynika, że jego wypowiedzi są wyrwane z kontekstu. Wszystko to razem tworzy obraz trochę nieudolnego, nieporadnego i nie bardzo umiejącego odnaleźć się we współczesnym świecie i współczesnej rzeczywistości medialnej prezydenta, który zamiast przechodzić do konkretów, woli sobie porozmawiać. Jak już powiedziałam, to jest obrzydliwa manipulacja mająca na celu zniszczenie wizerunku mojego Ojca jako poważnego polityka, patrioty i męża stanu - dodaje.
Marta Kaczyńska broni swojego ojca i przypomina o jego dokonaniach. Twierdzi, że nie ma żadnych podstaw, aby uznać go za osobę niekompetentną, nienadającą się do piastowania urzędu prezydenta.
- Mój Ojciec był po pierwsze, działaczem "Solidarności" - w ostatnim okresie rzeczywiście kierował "Solidarnością" - wspomina Marta Kaczyńska. - Był wówczas zastępcą przewodniczącego, ale tak naprawdę to Lech Kaczyński wykonywał wtedy wszystkie najważniejsze funkcje związane z kierowaniem związkiem zawodowym. Przed objęciem prezydentury Tata był też senatorem, ministrem stanu w Kancelarii Prezydenta, posłem, prezesem Najwyższej Izby Kontroli. Absolutnie nikt nie mógł nigdy mojemu Ojcu niczego zarzucić, jeśli chodzi o kierowanie NIK-iem. Później Tata został ministrem sprawiedliwości - dodaje i wylicza kolejne sukcesy ojca. - Wygrał przecież wybory na prezydenta Warszawy, choć utrzymywano, że nie ma najmniejszych szans w starciu z Andrzejem Olechowskim, za którym stały media i środowiska z olbrzymimi finansami. O tym, że był dobrym prezydentem Warszawy, świadczyć może także to, że następnie został wybrany na prezydenta Polski. Poza tym był świetnym prawnikiem, osobą posiadającą wszechstronną wiedzę zarówno z
historii, jak i z filozofii - kończy Kaczyńska.