Marszałek woj. śląskiego: kontrola CBA w urzędzie niestandardowa
• Kontrola CBA w urzędach marszałkowskich jest niestandardowa - ocenił podczas sesji sejmiku woj. śląskiego w poniedziałek marszałek Wojciech Saługa
• Poinformował też o trwających w tamtejszym urzędzie kontrolach Urzędu Kontroli Skarbowej i wojewody śląskiego
28.06.2016 04:23
CBA 16 czerwca br. rozpoczęło kontrolę rozdziału i wydatkowania środków unijnych przez 16 urzędów marszałkowskich. Sprawdzane mają być też oświadczenia majątkowe marszałków województw. O informację marszałka ws. kontroli prowadzonych w urzędzie marszałkowskim woj. śląskiego wystąpił podczas poniedziałkowej sesji tamtejszego sejmiku radny PSL Bronisław Karasek.
W odpowiedzi Saługa podkreślił, że choć urząd marszałkowski jest często kontrolowany, "ta konkretna kontrola CBA jest niestandardowa". - Nie wiemy, czemu służy ta kontrola. Pierwszy raz jest taka kontrola, że nie wiem, w jakiej sprawie; nie wiem na jaki wniosek. Państwo kontrolujący przyszli powiedzieć, że chcą skontrolować całą poprzednią perspektywę unijną - szczególnie pod kątem wniosków własnych - mówił Saługa.
Wyjaśnił, że do takich zadań należały np. inwestycje w Śląską Regionalną Sieć Szkieletową, łączącą śląskie miasta Drogową Trasę Średnicową, stypendia doktoranckie w programie DoktoRIS czy program "Mam zawód - mam pracę w regionie".
Saługa poinformował, że w urzędzie aktualnie trwa również kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej - dotycząca podatku VAT za lata poprzednie. Z kolei wojewoda śląski kontroluje Regionalny Ośrodek Pomocy Społecznej w tym, co dotyczy realizacji części zadań programu 500 plus.
- Z tej mównicy, i nie tylko, domagaliśmy się od państwa polskiego, że jeżeli mamy zadania zlecone, chcemy na to mieć środki. Przypomnę, że w województwie niedofinansowany jest dialog społeczny. 500 plus nie było finansowane przez tygodnie; wojewoda przesunął środki z innego zadania tj. z Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej, a teraz nas kontroluje - mówił Saługa.
- Nie wiem, po co jest kontrola CBA, natomiast ta (kontrola - PAP) UKS i wojewody jest nakierowana na to, żeby wykazać nam niegospodarność i po to, żeby do samorządu środków nie przekazywać. Takie jest ryzyko. Oby skończyło się inacze - dodał Saługa zapewniając, że urzędnicy marszałka w pełni współpracują z kontrolerami.
W dyskusji nt. informacji marszałka radni koalicji PO-PSL-SLD-RAŚ m.in. zwracali uwagę, że programy i projekty unijne są skrupulatnie kontrolowane przez szereg instytucji. Radny PO Michał Gramatyka mówił, że problemem nie jest sama kontrola, lecz fakt że uczyniono z niej informację dnia - tym bardziej, że nie podano celu kontroli, a informacja na czołowej polskiej antenie podczas ważnego wydarzenia z dużą oglądalnością dotyczyła wejścia CBA do wszystkich urzędów marszałkowskich.
- Wszystkich, o których panowie przed chwilą mówiliście, że to są urzędy rządzone przez PO, PSL i jeszcze jakichś tam koalicjantów. To znaczy, że nie są nasze, nie są państwem PiS, nie są jedyne słuszne. To jest problem, że z tego robi się informację dnia - mówił Gramatyka.
Radny PO Andrzej Gościniak uznał m.in., że sposób informowania o wszczęciu kontroli CBA w urzędach marszałkowskich był "sygnałem do Polski obywatelskiej: jesteście na cenzurowanym, jesteście źli i najprawdopodobniej macie coś na sumieniu".
Radny PiS Zbigniew Przedpełski akcentował, że nie rozumie, dlaczego kogoś bulwersuje kontrola. Jak podkreślił, to jeden z elementów zarządzania - dowodzi, że kontrolujący interesuje się przebiegiem zdarzeń w kontrolowanym podmiocie i tym, czy wszystko odbywa się tam prawidłowo. - Większość kontroli ma na celu poprawienie nieprawidłowości, które zdarzają się wszędzie. Nie znam przypadku, żeby jakaś instytucja funkcjonowała tak dobrze, by nie można było w niej czegokolwiek poprawić - wskazał.
Podsumowując dyskusję Saługa zastrzegł m.in., że w urzędzie marszałkowskim woj. śląskiego mają też miejsce inne kontrole CBA, o których informacji nie było na telewizyjnych paskach.
- Nie ma spekulacji - i dotyczy to także polityków z obozu rządzącego - że oto się źle dzieje w urzędach marszałkowskich, że cała perspektywa jest podejrzana, więc trzeba sprawdzić 17 mld zł; że być może to jest nacelowane na to, by odebrać urzędom marszałkowskim środki europejskie, a może postawić zarządy komisaryczne - mówił marszałek.
- Takie rzeczy czytamy i to jest groźne dla samorządności, dla tych 26 lat polskich samorządów, bo nie ulega wątpliwości, że dzisiaj nastąpił już proces centralizacji państwa. I teraz pytanie czy za tymi kontrolami stoi faktycznie jakaś ciekawość śledczych z CBA (), czy też stoi za tym (zamiar - PAP), by zabrać np. samorządom wojewódzkim środki europejskie. A tego się dowiemy wkrótce; kontrola ma się zakończyć we wrześniu - wskazał Saługa.
Jak przekazywali 16 czerwca przedstawiciele CBA, kontrola w urzędach "dotyczy przede wszystkim tych projektów, w których urząd marszałkowski sam przyznawał sobie środki, sam je realizował i później sam rozliczał".
Kontrolą objęto decyzje finansowe dotyczące wybranych programów operacyjnych z lat 2007-13. Badana ma być zgodność z prawem ich podejmowania i realizacji przez urzędy marszałkowskie. Łączne środki w 16 programach regionalnych z lat 2007-13 wynosiły 17,3 mld euro.