PolskaMarszałek Sejmu złożył wieniec pod tablicą pamięci Ryszarda Siwca

Marszałek Sejmu złożył wieniec pod tablicą pamięci Ryszarda Siwca

Marszałek Sejmu Marek Jurek złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą tragiczną śmierć Ryszarda Siwca, który 38 lat temu - 8 września 1968 roku - na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w obecności stu tysięcy ludzi dokonał samospalenia. Ryszard Siwiec chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko władzy totalitarnej i udziałowi Polski w zbrojnej interwencji Układu Warszawskiego w Czechosłowacji.

Wieńce pod tablicą, znajdującą się na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia, złożyli także minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, senator Ewa Tomaszewska (PiS), ambasador Słowacji Frantiszek Rużiczka i charge d'Affaires Czech Jan Tomaszek. Ceremonia była częścią obchodów święta narodowego Republiki Słowacji.

Marszałek Marek Jurek podkreślił, że tragiczna śmierć Ryszarda Siwca pokazywała to, co czuły setki tysięcy Polaków obserwując Praską Wiosnę. Mieli nadzieję, że w końcu coś się zmieni, ale ta nadzieja zostala im odebrana. Wiosna Praska była brutalnie zdławiona. Zdaniem marszałka Sejmu, śmierć Ryszarda Siwca udowodniła, że nie wszyscy Polacy z tym się pogodzili. Jurek podkreślił też, że gest Siwca nie wynikał z lekceważenia życia, ale był gestem solidaryzowania się z cierpiącymi i umierającymi.

Jurek powiedział dziennikarzom, że wydarzenia "praskiej wiosny", które miały miejsce w 1968 r. w Czechosłowacji (próba demokratyzacji ustroju komunistycznego, zakończona inwazją wojsk sowieckich), "to dla Polaków był znak nadziei, że można coś zmienić, że można uzyskać pewien zakres wolności(...), można myśleć o niepodległości".

Wiceprezes IPN-u Maria Dmochowska powiedziała, że czynów bohaterskich w okresie PRL-u było wiele, ale taki gest rozpaczy - tylko jeden. Na miejsce samospalenia Ryszard Siwiec wybrał uroczystości dożynkowe w stolicy, jedną z okazalszych imprez w komunistycznym kalendarzu. Ówczesne władze nakazały wykreślenie śladów zdarzenia z dziennikarskich i filmowych relacji. Na stadionie też udawano, że nic się nie stało. Jakże nieludzkie było to, że uroczystość trwała dalej - powiedziała Maria Dmochowska. Wtedy - jak dodała - wydawało się, że Ryszard Siwiec przegrał w tym geście, co na dłuższą metę okazało się nieprawdą.

W 1991 roku film dokumentalny o Ryszardzie Siwcu nakręcił Maciej Drygas, który w archiwach przez przypadek trafił na 7-sekundowe ujęcie tragicznej śmierci bohatera. Drygas próbował dotrzeć do świadków zdarzenia. Najbardziej zaskoczyło go to, że o śmierci Siwca niewielu pamięta. Świadkowie nie chieli do tego wracać. Filmowca ujął strażak, który bohatera na Stadionie próbował gasić. Strażak powiedział, że dla niego to najważniejsze wydarzenie życia.

W Polsce w 1968 roku informacje o śmierci Ryszarda Siwca rozchodziły się drogą pantoflową. W Czechosłowacji opozycja dowiedziała się o tym dopiero kilka miesięcy później z radia Wolna Europa, powiedział ambasador Słowacji w Polsce Franciszek Rużiczka.

Po złożeniu kwiatów, w rezydencji ambasadora Słowacji Ryszard Siwiec został pośmiertnie uhonorowany słowackim Orderem Białego Podwójnego Krzyża. Odznaczenie to jest przyznawane przez prezydenta Republiki Słowackiej obywatelom innych państw, którzy zasłużyli się w szczególny sposób dla Słowacji.

29 sierpnia Słowacja obchodzi rocznicę wybuchu Słowackiego Powstania Narodowego 1944 roku, a 1 września przypada rocznica uchwalenia słowackiej konstytucji w roku 1992, która obowiązuje do dzisiaj.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)