PolskaMarsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru

Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru

Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru odbył
się w Białymstoku. To uroczystość religijno-patriotyczna, której uczestnicy upamiętniają tych, którzy nie
wrócili z zesłania.

15.09.2005 16:45

Marsz odbył się po raz piąty, zorganizował go Związek Sybiraków. Z ponad setką pocztów sztandarowych i orkiestrą wojskową jego uczestnicy przeszli ulicami Białegostoku, sprzed pomnika Katyńskiego do kościoła Ducha Świętego, przy którym jest jedyny w Polsce taki pomnik - Grób Nieznanego Sybiraka.

Na okalającym pomnik murze umieszczane są tablice z nazwiskami tych, którzy nie wrócili z zesłania. Teraz jest na nich kilkaset nazwisk. Są też tablice upamiętniające osoby ważne dla społeczności sybirackiej, np. Józefa Piłsudskiego czy Władysława Andersa.

W tegorocznym Marszu wzięło udział ok. 3-4 tysięcy Sybiraków, kombatantów i uczniów szkół (w tym z wielu noszących imię Sybiraków) z całego kraju, były też polskie delegacje kombatanckie z zagranicy: Białorusi, Litwy, Ukrainy i USA.

Po mszy św. w kościele Ducha Świętego, przy pomniku - Grobie Nieznanego Sybiraka - miały miejsce ekumeniczne modlitwy, okolicznościowe wystąpienia i apel poległych. Na zakończenie uroczystości złożono tam wieńce i zapalono znicze. Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru to inicjatywa białostockiego oddziału Związku Sybiraków. Prezes oddziału Tadeusz Chwiedź podkreślił, że udział w marszu to świadectwo pamięci o tych, którzy zginęli na Syberii. To także symboliczne wołanie, by nigdy więcej Sybiru, nigdy więcej łagrów, nigdy więcej zesłań - powiedział.

Obca jest nam nienawiść do sprawców zbrodni, chociaż do dzisiaj boli odczucie doznanych krzywd i cierpień. Choć z wielkim trudem, potrafimy wybaczyć w duchu naszej wiary - dodał Chwiedź, nawiązując do słów Jana Pawła II: "przebacz - a zaznasz spokoju".

Dodał, że Sybiracy bardzo liczą na to, że w przyszłości ideę Marszu przejmie młodzież, a szczególnie Związek Harcerstwa Polskiego, o którym wyraził się jako o "przyszłym spadkobiercy szerzenia idei sybirackiej".

W okolicznościowych wystąpieniach podkreślano, że pamiętając o tragicznej przeszłości, młode pokolenie ma budować przyszłość w oparciu o pokojowe stosunki z innymi krajami.

Metropolita białostocki abp Wojciech Ziemba powiedział, że choć od tych tragicznych wydarzeń, które uroczystość upamiętnia, upłynęło wiele lat i jesteśmy w XXI wieku, "tych Sybirów jest coraz więcej, nie tylko na Wschodzie, ale i w innych częściach świata, bo tam, gdzie człowiek ginie niesprawiedliwie, gdzie jest spotwarzany i poniżany, tam jest Sybir".

Rozszerzmy więc to pojęcie Sybiraka, aby idąc w tym pochodzie ogarnąć swoim sercem nie tylko tamtych, którzy są nam dzisiaj bardzo drodzy i ich wspominamy, ale i tych innych, którzy w nowych Sybirach giną lub są pokrzywdzeni - powiedział abp Ziemba.

Ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej biskup Jakub podkreślał, że powinniśmy modlić się za tych, co zginęli na Syberii. Być może na ich krwi mamy teraz wolny kraj, możemy się swobodnie modlić, możemy żyć w wolności.

Zastępca kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jerzy Kozłowski podkreślał przy Grobie Nieznanego Sybiraka znaczenie Związku Sybiraków jako organizacji, która dba o utrwalanie historii, wychowanie młodego pokolenia i ułożenie pokojowych relacji Polski z innymi państwami, w tym z Rosją.

Według danych komisji historycznej Zarządu Głównego Związku Sybiraków, po 17 września 1939 r., czyli dniu agresji ZSRR na Polskę, na Wschód deportowano ok. 1,35 mln osób. Komisja ocenia, że zginął co trzeci wywieziony.

Inne dane podają historycy. Np. dr Jerzy Milewski z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej podaje, że deportowanych na Wschód obywateli polskich było ok. 330-340 tys. Dane opiera na materiałach archiwalnych ze źródeł rosyjskich i białoruskich. Według niego, wszystkich obywateli polskich, którzy w tym czasie znaleźli się na Wschodzie, było ok. 700 tysięcy. Oprócz deportowanych w ramach wywózek, byli to aresztowani indywidualnie, jeńcy wojenni oraz powołani do Armii Czerwonej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)