Marokańscy handlarze zatrzymani. Otrzymali nakaz opuszczenia kraju
Marokańska karawana, zamiast być atrakcją jarmarku stała się atrakcją aresztu. Straż Graniczna zatrzymała 11 kupców pod zarzutem braku zarejestrowanej działalności gospodarczej.
Handlarze są oburzeni działaniami straży granicznej. Twierdzą, że zapłacili podatek, cło oraz wykupili wizy biznesowe, a mimo tego zostali potraktowani jak oszuści. Kupcy zostali zatrzymani na dziewięć godzin w gdańskim oddziale straży granicznej, aby wyjaśnić sprawę.
- Obywatele Maroka nie przebywali w celach, nie mieli na rękach kajdanek. Zostali przewiezieni do świetlicy placówki Straży Granicznej w Gdańsku, gdzie prowadzone były czynności związane z brakiem niezbędnych dokumentów - powiedział porucznik Andrzej Juźwiak, rzecznik prasowy gdańskich pograniczników. Handlarze zostali zatrzymani pod zarzutem braku zarejestrowanej w Polsce działalności gospodarczej.
Cała sprawa rozpoczęła się w Krakowie. Tam po raz pierwszy zakwestionowano działalność kupców. Następny ich postój był w Trójmieście. Strażnicy zostali zobowiązani do działań na podstawie dokumentów przesłanych z Krakowa. Po zbadaniu stanu faktycznego, kupcy otrzymali decyzję nakazującą opuszczenie Polski w ciągu 15 dni.
Marokańczykom przysługuje prawo złożenia zażalenia na decyzję urzędu. Działania służb, jeżeli są zasadne, wydają się spóźnione, ponieważ procedury będą trwały, jarmark się skończy, a karawana przemieści się dalej.
Oprócz wystawców ucierpieć może również sam Gdańsk, który kreuje swój wizerunek na miasto otwarte oraz wielokulturowe. - Nie jest to sytuacja komfortowa dla nikogo. Szczęśliwie część kupców marokańskich zdecydowała się pozostać w mieście, ku uciesze turystów oraz mieszkańców - powiedziała Wirtualnej Polsce Emilia Salach, z biura prasowego miasta Gdańska.