Marek Siwiec: prawdę można opisywać językiem otwartym

Czy pragnienie pojednania, wola pojednania ma fałszować prawdę? Nie. Ta prawda jest oczywista, tę prawdę można opisać, tę prawdę można opisywać językiem bezwzględnym, można ją też opisywać językiem otwartym - powiedział Marek Siwiec, gość radiowych "Sygnałów Dnia".

10.07.2003 | aktual.: 10.07.2003 09:59

Sygnały Dnia: Jutro uroczystości, a dziś Sejm przyjmie oświadczenie w rocznicę tej tragedii. Wczoraj doszło do emocjonalnej debaty nad projektem tego oświadczenia. Jak pan sądzi, panie ministrze, czy należy zrezygnować z zapisu mówiącego o "ludobójstwie ludności polskiej" na rzecz sformułowania "tragedia obu narodów"?

Marek Siwiec – Myślę, że wczoraj posłowie próbowali nadrobić pewne braki w wiedzy, czasami braki wrażliwości, czasami też braki wyobraźni. Gdyby przygotowywano się do tej dyskusji trochę wcześniej, np. pół roku wcześniej, gdyby zadano sobie trudu wyjazdu tam, na Ukrainę, gdyby zadano sobie trudu rozmowy ze środowiskami kombatanckimi, to pewnie te problemy byłoby łatwiej rozstrzygać. Po pierwsze nie chcę recenzować dyskusji sejmowych, to nie jest moje zadanie, ale moja konkluzja i moja wiedza – ja ten trud sobie zadałem – jest taka, że te łatwe słowa, te słowa proste i czasami tnące jak nóż, one dobrze brzmią, one czasami znajdują popyt, one nie rozwiązują żadnego problemu. Również po tamtej stronie granicy, na Ukrainie, łatwo znaleźć tych, którzy mówią, używają słów jasnych, prostych i ostrych jak nóż, i one też niczego nie załatwiają. Pytanie wielkie, fundamentalne to jest takie: czy potrafimy znaleźć słowa wspólne? Ile tych wspólnych słów znajdziemy? Projekt deklaracji, którą zaproponował Sejm jest
tego typu, w moim przekonaniu, udaną próbą, tym bardziej, że w tym samym dniu, kiedy ta debata się odbywała, zapoznaliśmy się z wyjątkowym zupełnie listem Jana Pawła II, Ojca Świętego, który do wierzących, do Polaków i do Ukraińców po jednej i po drugiej stronie granicy skierował list, który jest tak naprawdę wezwaniem do pojednania.

Sygnały Dnia: Może pan pozwoli, panie ministrze, to chyba cytat, który pan ma na myśli, że "skoro Bóg przebaczył nam w Chrystusie, trzeba, aby wierzący umieli przebaczać sobie nawzajem doznane krzywdy i prosić o przebaczenie własnych uchybień i w ten sposób przyczyniać się do budowania świata, w którym respektuje się życie, sprawiedliwość i zgodę".

Marek Siwiec – I to jest puenta, to jest clou. Czy pragnienie pojednania, wola pojednania ma fałszować prawdę? Nie. Ta prawda jest oczywista, tę prawdę można opisać, tę prawdę można opisywać językiem bezwzględnym, można ją też opisywać językiem otwartym. Ja myślę, że jutro na cmentarzu, jednym z tysięcy miejsc pochówku, bo to właściwie nie cmentarze, dojdzie do spotkania prezydenta Kwaśniewskiego z prezydentem Kuczmą i obaj prezydenci podejmą próbę znalezienia tych wspólnych słów, które mogą być podstawą pojednania. Ale to przecież nie tylko język elit, nie tylko język prezydentów, posłów. To jest również język normalnych ludzi, którzy mają do tego swój stosunek. Żyją ofiary, żyją ci, którzy stracili bliskich, ale też żyją oprawcy, powiedzmy sobie wprost, gdzieś tam, na Wołyniu.

Sygnały Dnia: Oprawcy dla kogo? Dla nas, Polaków, czy oprawcy dla mieszkańców zachodniej Ukrainy?

Marek Siwiec – Przecież ta historia się ani nie zaczęła na Wołyniu, ani się nie skończyła na Wołyniu, bo przed było pragnienie posiadania państwa ukraińskiego przed wojną, to pragnienie zostało zniweczone, nie było Ukrainy przed wojną. Ci Ukraińcy, którzy mieszkali na terytorium Polski mieli szansę rozwijania swojej kultury, ale w ograniczonym zakresie. Powodowało to reakcję w postaci np. aktów terroru, a to powodowało pacyfikację, a to powodowało nienawiść, a to spowodowało akcje obronne, a to spowodowało akcje odwetowe, a to spowodowało później akcje odwetowe w ’44, a to w jakimś sensie również zamknięte zostało akcją "Wisła" i tak dalej, i tak dalej. No i gdzie w tym ciągu krwi i nieszczęścia znaleźć taki moment opamiętania i powiedzieć: Może pomyśleć o czym innym w tej chwili, a nie tylko o wystawianiu sobie bezwzględnych rachunków? Ukraińcy przy tej okazji odkrywają swoją historię, historię tragiczną i obarczoną ilością ofiar porównywalną z tym, czego myśmy doświadczyli jako naród. Myślę, że im
trzeba dać też trochę czasu i spokoju, aby się z tą swoją własną historią. A dotykamy najbardziej haniebnego okresu historii, bo ten fragment był dla Ukraińców haniebny.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)