Marek Siwiec: Francuzi powiedzieli "nie" sobie i mitowi Francji
Francuzi powiedzieli "nie" sobie, powiedzieli "nie" pewnemu mitowi Francji. Francja jest ciągle obdarzona pewnym "a priori" zaufaniem i podziwem jako kraj, który generował wielkie pomysły europejskie. Różnie się potem wpisywali w te pomysły, pomagali realizacji, ale tak naprawdę ten duch wielkiej Europy płynął z Francji i dzisiaj Francuzi powiedzieli "nie" - powiedział eurodeputowany Marek Siwiec, gość "Salonu Politycznego" Trójki.
Jolanta Pieńkowska: O zaskoczeniu nie może być mowy, bo sondaże unijnej konstytucji nie dawały szans, a jednak dziś słyszymy, że sami Francuzi są tym wynikiem mocno zdziwieni. Czy to jest rzeczywiście tak, że przestraszyli się polskiego hydraulika?
Marek Siwiec: Ja myślę, że to nie polski hydraulik zadecydował o tym co powiedzieli Francuzi, bo to nośne hasło może troszeczkę nam poprawia samopoczucie jacy ważni byliśmy przez kilka dni tam nad Sekwaną. Wydaje mi się, że zdecydował o tym wyniku brak dialogu ze społeczeństwem.
Jolanta Pieńkowska: No jak to - 42 miliony egzemplarzy konstytucji wydrukowanych i rozsyłanych do domu. Apele prezydenta Chiraca. Kampania rządu.
Marek Siwiec: Czyli z tego wynika, że ci, którzy mówili i przekonywali nie byli wiarygodni dla tych, którzy słuchali.
(...)
Jolanta Pieńkowska: Ponad 57 % powiedziało nie.
Marek Siwiec: Tak to znaczy, że albo nie przekonano ich do tego. Nie pokazano im wszystkich konsekwencji pozytywnego dokumentu, bądź też uznali mając pełną wiedzę o tym dokumencie, że to jest dokument zły. Trzeci wariant odrzucam, dlatego, że to jest dokument dobry. Był szyty nie na następny wiek. To nie jest dokument wizjonerów tylko raczej podsumowywał osiągnięcia tego co zrobiono w 80%, a w 20% dawał mechanizmy lepszego operowania takim gigantycznym mechanizmem jakim jest w tej chwili Unia Europejska.
Jolanta Pieńkowska: Pan mówi, że to jest dobry dokument. Jacek Saryusz-Wolski mówi dziś: "To jest zły traktat, biurokratyczny oderwany od problemów ludzi. Nie ma sensu przedstawianie pod głosowanie polskiemu społeczeństwu takiego martwego dokumentu".
Marek Siwiec: Ja się z tym po prostu nie zgadzam. Jeżeli cokolwiek o tym dokumencie można powiedzieć, to przede wszystkim to, że jest to dokument żywy. To jest dokument, który gwarantuje prawa ludziom, który odnosi sie do wartości. I jeżeli dla pana Saryusza-Wolskiego dominuje w tym wszystkim biurokratyzm - to może nie doczytał. Bo biurokratyzm mówi o ulepszeniu techniki zarządzania. Jeżeli to jest biurokracja to tej dobrej biurokracji potrzeba.
Jolanta Pieńkowska: A czy nie jest tak, że Francuzi powiedzieli w tym głosowaniu "nie" prezydentowi, "nie" rządowi i "nie" rozszerzeniu Unii.
Marek Siwiec: Po części tak. Powiedzieli "nie" sobie, powiedzieli "nie" pewnemu mitowi Francji. Francja jest ciągle obdarzona pewnym "a priori" zaufaniem i podziwem jako kraj, który generował wielkie pomysły europejskie. Różnie się potem wpisywali w te pomysły, pomagali realizacji, ale tak naprawdę ten duch wielkiej Europy płynął z Francji i dzisiaj Francuzi powiedzieli "nie". Po pierwsze - wszyscy musimy podejść z pokorą do tego - mówię tu o politykach, bo przecież choć decydowali Francuzi wpływa to na sytuację polityczną wokół tego traktatu gdzie indziej.
Jolanta Pieńkowska: Minister obrony Francji powiedział, że to jest klęska Francji i klęska Europy.
Marek Siwiec: To nie jest klęska. Po pierwsze - nic się nie przewróci spektakularnie. Pytanie czy zatrzymanie pewnego procesu - a on został zatrzymany - może trwać długo i jakie będą tego konsekwencje, bo przecież stare traktaty działają, Unia działa. Zbierze się za chwilę Rada Unii, zbierze się Parlament Europejski itd. Niestety z Unią Europejską jest tak jak z biznesem. Jeżeli ja-producent nie sprzedaje czegokolwiek o 3% wiecej co roku to ten mój biznes przestanie istnieć za jakiś czas i tak samo jest z Unią. Ona musi być coraz lepsza. Ona musi dostosowywać swoje mechanizmy do nowej sytuacji.
I dzisiaj stanęliśmy w sytuacji takiej, że mechanizm, który miał to gwarantować - jego realizacja została zatrzymana. To już jest inna Unia rozszerzona o 10 opaństw, to jest inna Unia, która potrzebuje więcej pieniędzy. To jest inna Unia, która musi włączyć się w globalną rywalizację z Chinami, Ameryką, o czym się przecież mówi publicznie. Czyli my tak jakbyśmy sobie dzisiaj powiedzieli "a my poczekamy jeszcze troszkę". No nie ma "poczekamy". Po prostu strzelamy sobie gola samobójczego.
Jolanta Pieńkowska: Francuzi powiedzieli nie, pojutrze głosują Holendrzy - prawdopodobnie tez powiedzą nie. I teraz pytanie - czy jest sens przekonywania Polaków do tego, żeby głosowali za.
Marek Siwiec: Oczywiście, że jest sens. Dlatego, że jest okazja, żeby odbyć poważną rozmowę o tym czym jest Unia Europejska.
Jolanta Pieńkowska: Ale po co to robić skoro ta konstytucja może w ogóle nie wejść w życie?
Marek Siwiec: Dlatego, że w Polsce kłamstw i bzdur, które opowiadają podobno poważni ludzie - jest wiele. Wystarczy dzisiejsze gazety przeczytać. Ci, którzy straszyli Unią dzisiaj z tym samym tupetem i często bezczelnością mówią - niedobry Traktat Konstytucyjny.
Przeczytaj cały wywiad