Trwa ładowanie...
d3cifvm
08-01-2013 19:14

Marek Migalski zrobił konkurs. Za nagrodę zapłaci Parlament Europejski

Marek Migalski, eurodeputowany PJN, przy okazji podsumowania swojej
działalności krajowej ogłosił konkurs na wskazanie aktywniejszego posła
niż on sam. Dziesięć pierwszych osób miało wygrać trzy dniowy pobyt w
Brukseli. Wycieczka bynajmniej nie obciąży portfela deputowanego, a
Parlament Europejski. - Jest to nieeleganckie. Takich rzeczy się nie
robi - ocenia w rozmowie z Wprost.pl dr Wojciech Jabłoński,
specjalista od marketingu z UW.

d3cifvm
d3cifvm

"Propozycje, wraz z uzasadnieniem, proszę przesyłać na adres mailowy mojego biura poselskiego w Katowicach. Choć, muszę przyznać, wątpię, by któryś z moich kolegów pracujących w PE był ode mnie bardziej aktywny i kreatywny w tym, co robi w kraju przy pomocy swoich asystentów. Ale może się mylę - zachęcam więc do udziału w konkursie" - napisał europoseł na swojej stronie internetowej. Konkurs oficjalnie zakończył się 7 stycznia.

Ci, którzy myślą, że Migalski za trzydniowe zwiedzanie brukselskich zabytków zapłaci z własnej kieszeni są w błędzie. Koszty wycieczki poniesie Parlament Europejski, bo każdy z 754 posłów na koszt Brukseli może rocznie zaprosić od 100 do 110 osób.

- Dlaczego nie pokusił się pan o zorganizowanie takich wycieczek z własnej kieszeni? - pyta europosła Wprost.pl. - A dlaczego miałbym? Nie widzę sensu by z własnych pieniędzy zapraszać stu gości rocznie - odpowiada Migalski.

Przypomnijmy, że europoseł zarabia miesięcznie 7,7 tys. euro. Do tego dochodzi jeszcze 4,5 tys. diet i 20 tys. euro na prowadzenie biura.

d3cifvm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3cifvm
Więcej tematów