PolskaMarek Michalak: Order Uśmiechu pokazuje, że nie wolno traktować dzieci przedmiotowo

Marek Michalak: Order Uśmiechu pokazuje, że nie wolno traktować dzieci przedmiotowo

W piątek przypada Światowy Dzień Orderu Uśmiechu. Poprzez to odznaczenie pokazujemy wyraźnie, że nie wolno traktować dzieci przedmiotowo. To jest ich Order - podkreśla rzecznik praw dziecka i Kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu Marek Michalak.

Marek Michalak: Order Uśmiechu pokazuje, że nie wolno traktować dzieci przedmiotowo
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

20.09.2012 | aktual.: 20.09.2012 09:35

Order Uśmiechu przyznawany jest od 1968 r. Z wnioskiem mogą występować tylko dzieci, tj. osoby do 18. roku życia. Kapituła rozpatruje wyłącznie wnioski w formie pisemnej tradycyjnej. Nie ma żadnych formularzy, to od dzieci zależy jak wniosek będzie wyglądać. Nie określa się, ile dzieci powinno go podpisać.

Wnioski rozpatruje Międzynarodowa Kapituła, która zbiera się dwa razy do roku - pierwszego dnia wiosny i ostatniego dnia lata. Obecnie liczy ona ponad 60 osób, zasiadają w niej przedstawiciele wielu krajów, a także różnych wyznań: obok księdza katolickiego jest pastor ewangelicki, obok rabina - mułła islamski, obok księdza prawosławnego - lama buddyjski. Kanclerzem Kapituły od 2007 r. jest Marek Michalak, w 2008 r. wybrany na Rzecznika Praw Dziecka.

Ile wniosków o Order Uśmiechu przychodzi w ciągu roku?

Marek Michalak: - Kilkaset, do tysiąca. Przyznajemy natomiast zwykle kilkanaście Orderów.

Wiele wniosków w takim razie nie jest uznawanych. Dlaczego?

- Pierwsza selekcja jest formalna. Sprawdzamy też, czy to naprawdę dzieci wnioskują. Czasem od razu widać, że wniosek jest podyktowany czy zasugerowany przez dorosłych, a dzieci tylko się pod nim podpisały. Jest ich całkiem sporo. Poprzez Order Uśmiechu pokazujemy wyraźnie, że nie wolno traktować dzieci przedmiotowo. To jest ich Order.

Czy któryś z wniosków szczególnie pana zaskoczył albo z innych powodów zapadł w pamięć?

- Szczególna jest historia przyznania Orderu Irenie Sendlerowej. To było w 2006 r. Zaczęło się od maila przysłanego do mnie przez szesnastolatka z Zielonej Góry, Szymona. Wyraził w nim zdziwienie, że przeglądając listę kawalerów, nie znalazł osoby tak zasłużonej dla dzieci jak Irena Sendlerowa. Odpisałem, że w istocie, nie było dotąd wniosku o Order dla niej, a inicjatywę w tej kwestii mają wyłącznie dzieci, nie Kapituła. Szymon zaczął więc dopytywać o szczegóły procedury, wymienialiśmy maile przez jakiś miesiąc. W końcu złożył wniosek.

Kapituła rozpatrywała go na pierwszym posiedzeniu, w którym uczestniczyłem jako Kanclerz, wybrany po śmierci Cezarego Leżeńskiego. Chcieliśmy się nim zająć szybko, ze względu na zaawansowany wiek pani Sendlerowej. Przeszedł przez aklamację. Gdy zadzwoniłem do niej z tą informacją, powiedziała: "Proszę pana, to jest najpiękniejsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała, nawet o tym nie marzyłam". Po chwili dodała: "Obok listu od Ojca Świętego, który dostałam".

Irena Sendlerowa nie wychodziła już wtedy z domu, więc ceremonię wręczenia Orderu trzeba było zorganizować w Warszawie. Zadbałem, by był na niej Szymon, chciałem też, żeby wygłosił laudację. Pani Sendlerowa była najstarszym kawalerem Orderu, ja byłem najmłodszym.

Warto też podkreślić, że Jan Paweł II odebrał Order Uśmiechu, choć z zasady nie przyjmował żadnych odznaczeń. Był 267 kawalerem, na wniosek niewidomych dzieci z Krakowa i Lasek. Wniosek został napisany alfabetem Braille'a.

A czy był jakiś wniosek, którego Kapituła nie mogła uznać, choć kandydat zasługiwał na Order?

- Był wniosek o Order dla Janusza Korczaka. Ale nie przyznaje się go pośmiertnie. Kapituła postanowiła uczcić jego pamięć w inny sposób i w roku Korczaka wydała "Prawidła Życia".

Była też sytuacja, że osoba, której przyznano Order, zmarła tuż przed dekoracją. To była Krystyna Feldman. A kawalerem Orderu Uśmiechu jest ten, kto go przyjmie i odbierze zgodnie z ceremoniałem, który przewiduje m.in. pasowanie różą i picie soku z cytryny (z uśmiechem!). Jednak w tamtym wypadku zrobiłem wyjątek i zdecydowałem, że Krystyna Feldman będzie kawalerem, choć Orderu nie odebrała. Ona bardzo się z tego odznaczenia cieszyła, była już wyznaczona data ceremonii, ale niestety zmarła dzień czy dwa wcześniej.

Wśród kawalerów Orderu Uśmiechu jest wielu artystów, często odznaczani są też działacze organizacji pozarządowych, lekarze, nauczyciele. Jakich profesji jest najwięcej według pana obserwacji?

- Trudno powiedzieć. Rzeczywiście jest wiele osób z organizacji pozarządowych, wielu takich, którzy z racji zawodu pracują z dziećmi, ale są ludzie, z którymi dzieci stykają się pośrednio, jak ludzie kultury, sponsorzy. Jednak trzeba podkreślić, że tego odznaczenia nie dostaje się jedynie za dobre wykonywanie swojej pracy, ale za to, że robi się coś więcej - czyni się świat bardziej przyjazny dzieciom. Order Uśmiechu nie jest dla tych, którzy się ładnie uśmiechają, ale dla tych, którzy potrafią wywołać uśmiech na twarzach dzieci.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)