Marek Hebda: gdyby artykuł był prawdziwy, też bym się podał do dymisji

Marek Hebda: gdyby artykuł był prawdziwy, też bym się podał do dymisji
Źródło zdjęć: © RadioZet

24.05.2005 08:21, aktual.: 24.05.2005 11:42

(RadioZet)

Obraz

Gościem Radia ZET jest zastępca Komendanta Głównego Policji, Marek Hebda. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. Panie generale, wczoraj pan przeczytał: “Gang w Komendzie Głównej”, co pan sobie pomyślał? Wiedziałem od kolegów, że jest to fikcja. Tak jak to przedstawiał pan nadinspektor Eugeniusz Szczerbak “science fiction”, jak mówił wiceminister Andrzej Brachmański “scenariusz dobrego filmu”, natomiast gdyby to było prawdą, chyba też bym się podał do dymisji, bo nie chciałbym pracować w takiej policji. Ale dziennikarze twierdzą, że mają te informacje z dobrych źródeł, podtrzymują to, co napisali. Jak pan sądzi, czy może to być prowokacja wobec Komendy Głównej Policji? I czyja to może być prowokacja? Czy też prowokacja może wobec dziennikarzy, bo nie są to dziennikarze, którzy od wczoraj zajmują się takimi sprawami? Pani redaktor, to pytanie proszę skierować tym dziennikarzom, nie chcę za nich odpowiadać. Czyli żadna taka sprawa nie jest prowadzona, nie siedzą w areszcie
gangsterzy, którzy napadali na tiry, nie są związani z tym wysocy oficerowie i prokuratura nie prowadzi żadnej sprawy w tej kwestii? Dokładnie tak jest. Ale jak powiedział wczoraj wiceminister Brachmański, ten artykuł w 99 proc. jest nieprawdziwy, a w 1 proc. jest prawdziwy. W czym jest prawdziwy? To również, co powiedział pan minister Brachmański i pan nadinspektor Szczerbak, prowadzone są czynności wobec jednego pracownika cywilnego Komendy, ale w zupełnie innej sprawie. No to dlaczego to ma związek z tym artykułem, skoro to jest w zupełnie innej sprawie? Ja sądzę, że są prowadzone czynności nie tylko wobec jednego policjanta, czy też pracownika cywilnego. Wobec jednego pracownika cywilnego. Moja wiedza jest tylko taka, jaką w tej chwili prezentuję. No dobrze, a w piątek mieliśmy artykuł o CBŚ, który handluje narkotykami. Jak to jest możliwe, że CBŚ handluje narkotykami? Jak to jest możliwe, że palono narkotyki, nie sprawdzając, co było palone i okazuje się, że był to proszek do pieczenia? Tzn. właśnie
dlatego, że sprawdzono, to się okazało, że to był proszek do pieczenia. No tak, ale wcześniej nie sprawdzano i być może również był taki proceder, prawda? Właśnie – być może. Nie wiem, nie mogę odpowiadać za to, co się działo w latach od 2001, natomiast sadzę, że tu są dwie okoliczności. Pierwsza – ja to już mówiłem na konferencji prasowej z ministrem Kaliszem – musimy dążyć do zmiany przepisów. Narkotyk jest śmiercią. Nawet jeżeli proces zakończył by się uniewinnieniem, czy producenta, czy handlarza, czy przemytnika, to ten narkotyk i tak na rynek nie wróci, w żaden sposób. Należy więc tylko pobrać próbkę, resztę natychmiast niszczyć. Ta próbka, 2-3 gramowa będzie przechowywana do czasu zakończenia prawomocnego procesu sądowego. To, co się ujawniło w Łodzi - czyli brak kokainy, brak heroiny – no procedury były takie, że się nie sprawdzało do tej pory. Coś było zapakowane, sprawdzono pierwszy raz, następnie zapakowano, złożono do magazynu i tyle. Ale przyzna pan, że tak nie powinno być? Nawet jak się ogląda
filmy gangsterskie, to wiemy, jak te procedury wyglądają. Przynajmniej w filmach amerykańskich. Nie, taka były procedura, że sprawdzano, co przejęliśmy, czy co zabezpieczyliśmy np. na przeszukaniu, następnie to było paczkowane, złożone do magazynu i koniec. Po prawomocnym wyroku, to się wyciągało i się niszczyło. I się nie sprawdzało, co się niszczy. Nie sprawdzało, bo nie było takich procedur. Teraz zaczęliśmy sprawdzać i okazuje się, że dobrze, że to zrobiliśmy. Ale dlaczego teraz zaczęli panowie sprawdzać? Co się takiego wydarzyło, że ktoś wpadł na pomysł, że jednak trzeba sprawdzić, co się pali? Właśnie palenie nie było takie, jakie powinno być. To zaciekawiło policjantów, no i mówią: a może to nie jest narkotyk? No i wtedy zaczęli sprawdzać i okazało się, że nie jest to narkotyk. Potem zaczęto niszczyć to w inny sposób i znowu reakcja chemiczna nie była taka, jaka powinna być i znowu sprawdzono – znowu nie narkotyk. Ale mnie ciekawi, jak to jest możliwe, że do tego momentu, do lutego, nie były
wprowadzone takie procedury, że nikt nie pomyślał, że zamiast kokainy może leżeć proszek do pieczenia? Nie wiem. Takie procedury były. Rozumiem. A kto ustalał te procedury, panie generale? Procedury przechowywania dowodów rzeczowych są określone i w kodeksie postępowania karnego, a następnie w przepisach wewnętrznych policji. Ale coś się złego dzieje w CBŚ. Co powinno się zmienić? No bo to nie jest pierwszy przypadek złych rzeczy w CBŚ, mamy też przypadek z Poznania. Nie tylko w CBŚ. Pewne wynaturzenia są w całej formacji. Ta formacja liczy 100 tys. umundurowanych i nie umundurowanych funkcjonariuszy, zdarzają się przypadki i pijaństwa i prowadzenia pojazdów i sprzedaży informacji i tkwienia w grupach przestępczych i kradzieży i przemocy w rodzinie. CBŚ jest formacją policyjną. Właśnie się zawsze dziwię jak dziennikarze rozgraniczają – CBŚ i policjanci KWP. Nie, CBŚ to też są policjanci. Ale są taką grupą specjalną. No są grupą specjalną. Takich grup specjalnych mamy kilka. Dobrze, ale czy coś powinno się
zmienić w funkcjonowaniu policji, bo przyzna pan, że to jest jednak strasznie dużo informacji? Tu generał powiązany z mafią, tu afera w łódzkim CBŚ, tu afera w poznańskim CBŚ, tu afera na komisariacie we Wrocławiu, gdzie policjanci wyprawiają orgie seksualne z informatorką policyjną. No powinno się zwiększyć nadzór, zwłaszcza średnich formacji kierowniczych. Przepisy dyscyplinarne powinny być bardziej rzeczowe, nieraz borykamy się nawet rok czasu, żeby pozbyć się takiej czarnej owcy. Postępowania, które wprowadzono zwolniły tzw. “oczywistość”, często kierują nas do sądu administracyjnego, gdzie padają te nasze zwolnienia. Uważam, że tam gdzie mamy oczywisty przypadek postąpienia policjanta niepraworządnie, nieprawomyślnie, złamania przepisu, to powinno się rozstrzygnąć w ciągu dwóch, trzech tygodniu i powinien być poza formacją. A może większą władzę powinno mieć biuro spraw wewnętrznych w Komendzie, które się zajmuje tym wszystkim, może to się powinno zmienić? Nie rzecz jest w tym, żeby rozbudowywać policję
w policji, tylko rzecz jest w tym, żeby cała policja miała ludzką twarz. A proszę powiedzieć, czy szef poznańskiego CBŚ Jerzy Jakubowski, jest jeszcze szefem poznańskiego CBŚ, czy nie? Tak, jest. Mówi tak: “ Nie ma mowy o żadnym wycieku dokumentów niejawnych. Prokuratura zajmuje się falsyfikatem stworzonym poza policją, sfabrykowanym w środowisku przestępczym po to, żeby pokazać, że ma się dojścia do CBŚ. Prokuratura apelacyjna w Szczecinie nie wydała jeszcze decyzji – to pisze “Rzeczpospolita” – Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, śledczy ustalili już, że notatka ma inne oznakowania niż te, które stosuje Centralne Biuro Śledcze”. Pani redaktor, moja wiedza jest tutaj stosunkowo niewielka zwłaszcza, że niedawno przyszedłem do Komendy Głównej, natomiast z tego co słyszałem, jak się wypowiadał prokurator nadzorujący tą sprawę, prokurator z Gorzowa, chodzi tam również o wyciek danych osobowych ludzi, sprawdzeń samochodów, rejestracji samochodów i osób, na które są zarejestrowane. A przecież te dane są
chronione ustawą o ochronie danych osobowych. To nie jest tak, że policja to jest jakieś biuro adresowe. Ale szef CBŚ mówi, że to jest falsyfikat. Ale to mówi tylko o dokumencie rzekomo niejawnym. To jest jedno z przestępstw. Natomiast ochrona danych osobowych to jest inne zagadnienie, a prokurator mówi, że one też wyciekały, że sobie sprawdzano te dane osobowe. Zaczekajmy co prokuratura dalej ustali, jakich winnych, jakie przedstawi zarzutu. Minister i my musimy reagować na to, co się dzieje wewnątrz tej formacji w Poznaniu. A wie pan dlaczego minister Kalisz się podał do dymisji? Nie wiem, proszę go zapytać. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był gen. Marek Hebda, zastępca Komendanta Głównego Policji.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także