Marek Góra: indywidualne konta emerytalne to nie rewolucyjne odkrycie
Warto, żeby system emerytalny był obudowany serią rozwiązań, które umożliwiają dodatkowe oszczędzanie. Powszechny system emerytalny jest po to, by zapewnić standardowe dochody na starość. Jeżeli ktoś chce mieć wyższe dochody na emeryturze, musi po prostu oszczędzać więcej i to jest zupełnie naturalna sprawa. W każdym kraju w taki sposób się o tym myśli – powiedział prof. Marek Góra, jeden z twórców reformy emerytalnej. w audycji Polskiego Radia „Sygnały Dnia:”.
08.08.2003 10:42
Krzysztof Grzesiowski: Spodziewał się pan, że taki pomysł się pojawi jak ten, o indywidualnych kontach emerytalnych?
Marek Góra: Myślę, że tak, to zawsze warto, żeby system emerytalny był obudowany niejako serią rozwiązań, które umożliwiają ludziom dodatkowe oszczędzanie. Powszechny system emerytalny jest po to, by zapewnić standardowe dochody na starość, na okres emerytury, takie, które będą wystarczały na dużo więcej, oczywiście, niż minimum, ale też nie będą zapewniały jakichś nadzwyczajnych luksusów, bo nie to jest celem powszechnego systemu emerytalnego. Ten system ma zapewnić właśnie bezpieczeństwo, to, żeby każdego, kto uczestniczy w tym systemie, było stać na to wszystko, na co powinno go być stać jeżeli chodzi o taki standard konsumpcji na emeryturze. Jeżeli ktoś chce mieć wyższe dochody na emeryturze, musi po prostu oszczędzać więcej, i to jest zupełnie naturalna sprawa, w każdym kraju w taki sposób się o tym myśli.
Krzysztof Grzesiowski: Czyli nie ma w tym żadnej sensacji.
Marek Góra: Nie ma w tym żadnej sensacji, ale też nie jest to jakieś wielkie, rewolucyjne odkrycie, że tutaj budujemy te dodatkowe konta emerytalne. Pamiętajmy, że w podstawowym systemie emerytalnym, tym, w którym uczestniczy każdy z nas, mamy już po dwa indywidualne konta emerytalne. I to jest takie trzecie jakby, które należałoby nazywać dodatkowym indywidualnym kontem emerytalnym, które umożliwia oszczędzanie więcej. Zachęca do tego także w jakiś sposób, ułatwiając uczestnictwo, jak również oferując pewną ulgę od zysków kapitałowych.
Ja jestem ogólnie przeciwnikiem ulg. Wolę niskie podatki. Każda ulga kosztuje bardzo. To się tak czasem wydaje, że jak dostaniemy ulgę, to na tym wygrywamy. Jest przeciwnie — ktoś to musi zapłacić, a płacimy my sami. Jeżeli mówimy o sytuacjach, które dotyczą całego społeczeństwa, to nikt inny tego za nas nie może zapłacić. Tu zapłacimy mniej, gdzieś indziej musimy zapłacić więcej. To na ogół jest niedobre. W tym przypadku jest to ulga wyłącznie od dochodów kapitałowych, czyli od tego, co nasze oszczędności przyniosą dodatkowo i jest to taka najmniej szkodliwa forma ulgi, jaką można wymyślić. Na pewno dobrze, że nie jest to ulga od dochodów, od PIT-u. To wtedy byłoby nieszczęście. Tutaj jest to taki wariant, który łagodnie ludzi zachęca do oszczędzania więcej, natomiast nie czyni dewastacji w finansach publicznych, tak jak normalnie czynią to ulgi podatkowe.
Tak więc nie będąc entuzjastą tego pomysłu, jakim jest zachęcanie ludzi poprzez dodatkowe ulgi, mówię — to jest taki wariant, który można zaakceptować, szczególnie biorąc pod uwagę to, że jako społeczeństwo nie mamy nawyku oszczędzania więcej...
Krzysztof Grzesiowski: Czasami nie bardzo mamy jak oszczędzać, panie profesorze, bo nie mamy z czego.
Marek Góra: To jest jedno, ale to jest niejako dane, to jest stała, to jest poziom dochodów naszego społeczeństwa. Ale także ci, którzy mogliby, nie zawsze ten odruch mają, dlatego że przez dziesiątki lat byliśmy w sytuacji, w której oszczędzanie po prostu nie miało sensu. Jesteśmy niejako bardzo głęboko przyzwyczajeni do sytuacji takiej, w której to ktoś za nas wszystko właściwie organizuje. I nawet jeżeli wiemy, że tak nie jest, to jeszcze nie mamy odruchu, a szczególnie odruchu takiego wyprzedzającego działanie na kilka dziesiątków lat. Pamiętajmy, że system emerytalny jest to takie najdłuższe przedsięwzięcie, w jakim uczestniczymy w ogóle w ciągu życia. Ono ma horyzont kilku dziesiątków lat i trzeba naprawdę wiedzieć o tym, że trzeba bardzo wcześnie zacząć oszczędzać, żeby te oszczędności rzeczywiście przyniosły skutek w okresie naszej starości.