Marek Dyduch: nie będziemy odwoływać Jaskierni
Marek Dyduch w Radiu Zet (RadioZet)
11.12.2003 | aktual.: 11.12.2003 10:42
A gościem Radia Zet jest sekretarz generalny SLD, Marek Dyduch. Dzień dobry. Dzień dobry. Jest Pan uśmiechnięty bo Andrzej Lepper nie wejdzie do komisji śledczej. A nie wejdzie dzięki temu, że Jan Rokita odkrył kruczek prawny. Może Pan powiedzieć co się takiego stało, że Jerzy Wenderlich na posiedzeniu klubu SLD zaprezentował tę kandydaturę i ją jeszcze wychwalał podobno? I powiedział, że klub powinien poprzeć tę kandydaturę? Przede wszystkim ta kandydatura wyniknęła z decyzji samego klubu Samoobrona Wiadomo, trudno, żeby Sojusz Lewicy Demokratycznej sam zaproponował by Andrzej Lepper był w komisji śledczej. Ale z tego tytułu ta kandydatura była rozpatrywana na klubie i nie mogło być innych. Tutaj po prostu szanuje się decyzję innych klubów i stąd była wypowiedz jednego z członków klubu parlamentarnego. Ale czy zdaniem Pana dobrze się stało, że klub się podzielił, że dobrze się stało, ze Jerzy Jaskiernia powiedział zdecydowanie, że klub SLD popiera zdecydowanie Andrzeja Leppera. Przypomnę, że jeszcze w
przeddzień posiedzenia klubu, mówił, że trzeba uszanować wolę Samoobrony. Przede wszystkim nie dość wnikliwie na klubie rozpatrzyliśmy ten punkt. Nie było wielu członków klubu. On się odbywał rano przed posiedzeniem Sejmu i dopiero cały problem rozpoczął się po posiedzeniu klubu, gdzie wielu parlamentarzystów z klubu SLD zaczęło negować stanowisko klubu. Odbyło się kilka spotkań, rozmów, wypowiedzi publicznych. Wtedy okazało się, że klub jest w sposób zasadniczy podzielony przy tej kandydaturze. I jest wiele osób, które nie popiera tej kandydatury. Później był ciąg dalszy. Następnie był wniosek pana posła Rokity i stanowisko prezydium, które ja osobiście podzielam. A czy Jerzy Jaskiernia szkodzi SLD, Panie pośle? Jerzy Jaskiernia wypowiadał stanowisko klubu. Taka jest rola przewodniczącego klubu. Ja tu jeszcze raz powtarzam, można było tę kwestię jeszcze bardziej wnikliwie rozpatrzyć. Czyli to co mówił Jerzy Jaskiernia, że Andrzej Lepper wniesie wkład intelektualny do komisji śledczej to było stanowisko
klubu? Nie. Oczywiście uzasadnienie do tej kandydatury, każdy już sam prezentował. I stąd zakładam, że jest to inicjatywa przewodniczącego. Wydaje mi się, że zbyt obszernie to komentował. Główną motywacją klubu SLD w tym czasie było wystawienie tej kandydatury przez Samoobronę. A nie wydaje się Panu to dziwne, że jak robicie weryfikację to nagle klub SLD właśnie chcę poprzeć taką kandydaturę? Czy nie jest to ośmieszanie Sojuszu Lewicy Demokratycznej? Czy są to takie ukryte chęci wewnątrz Sojuszu Lewicy Demokratycznej by się zbratać z Samoobroną? Nie chodzi tutaj o chęci. Przecież sama Samoobrona nie wyraża takich chęci. W klubie SLD jest zdecydowanie więcej przeciwników współpracy z Samoobroną. Mamy takie doświadczenia współpracy w lokalnych Samorządach, gdzie się ona po prostu nie układała i po prostu przewodniczący Lepper tamtejsze koalicje rozbił. Te doświadczenia są fatalne. Nie ma sojuszników, którzy zbliżali się z Samoobroną. Sama pozycja Samoobrony ich wypowiedzi bardzo często atakują rząd. Więc nie
sądzę, by tu była jakaś głębsza chęć współpracy. Główną motywacją było stanowisko Samoobrony, że wystawiają Andrzeja Leppera na tą funkcję. A nie sądzi Pan, że szef klubu SLD powinien być strategiem i powinien przewidzieć jakie będą reakcję i co się może wydarzyć, że inni członkowie SLD mogą się nie zgodzić na taką kandydaturę. Przypomnę, że Andrzej Lepper z trybuny sejmowej oskarżał polityków klubu SLD o korupcję. Bardzo często jest tak, ze przewodniczący klubu bardzo często nie musi się zgadzać ze stanowiskiem klubu, ale musi je reprezentować. I w tym przypadku Jerzy Jaskiernia musiał reprezentować takie stanowisko jakie przyjął klub. Jest tutaj dla mnie kwestia zbyt obszernej interpretacji do stanowiska. Wydaje mi się, że gdyby sprowadził to do tego jednego, byłoby lepiej. Ale tak się stało. Czyli to nie był wyskok Jerzego Jaskierni, on reprezentował stanowisko klubu? to było stanowisko klubu i on je reprezentował. A czy może Pan powiedzieć, czy klub będzie się zastanawiał, cyz Jerzy Jaskiernia powinien
być przewodniczącym klubu, po tej wylewności wobec Andrzeja Leppera, po swoich kontaktach z asystentem Skórką? Dzisiaj nie jest rozpatrywane odwołanie przewodniczącego klubu i zakładam, ze poparcie dla Andrzeja Leppera nie będzie przyczyną jakichkolwiek dywagacji w tej sprawie. Natomiast my musimy generalnie w klubie się zastanowić nad sposobem funkcjonowania klubu, nad relacją klubu i rządu, tutaj można naprawdę sporo jeszcze zrobić no i też sposobem podejmowania trudnych decyzji. Je jednak trzeba bardzo dokładnie wypracowywać. I czasami taki pośpiech dnia dzisiejszego, jest wiele spraw do załatwienia w parlamencie na koniec roku. Są też oczywiście debaty budżetowe. To wszystko się skumulowało. Jednak potrzebne jest więcej dialogu, rozmowy w wypracowaniu tych stanowisk. Trzeba faktycznie trzeba się nad tym zastanowić. Ale nad czym trzeba się zastanowić? Nad funkcjonowaniem przewodniczącego? Żeby poprawić funkcjonowanie klubu parlamentarnego SLD. Ale przez zmianę na przykład przewodniczącego klubu SLD?
Państwo zawsze sugerujecie nam jakieś zmiany. My musimy przede wszystkim polepszać system podejmowania decyzji. To jest klub partii rządzącej. Powinno być jak najmniej improwizacji i jak najwięcej wnikliwych przeanalizowanych decyzji. I nad tym trzeba popracować. Mieliśmy improwizację z Andrzejem Lepperem. Właśnie taki przykład. To nie była improwizacja, ale było zbyt pochopne podjęcie decyzji. Jednak trzeba było ją bardziej dogłębnie przeanalizować i nie tylko na jednym posiedzeniu klubu. Ale wśród szerszego gremium politycznego po prostu to przedyskutować. Gdzieś się nam zagubił pan Skórka po drodze. Czy to nie niepokoi Pana, głównego weryfikatora SLD, że takie kontakty ma przewodniczący i jakoś ukrywa te kontakty, a wszyscy wiedzą, że ma te kontakty. Przede wszystkim trzeba podkreślić, ja wierzę w niewinność Jerzego Jaskierni. Czyli nie ma możliwości by nastąpił tam jakiś element korupcyjny. I to jest najważniejsze. Mam nadzieję, że prokuratura w najbliższym czasie umorzy tą sprawę. Natomiast, kontakty.
Tu trzeba być ostrożnym. Faktycznie pojawiają się ludzie... Ostrożny był Jerzy Jaskiernia, czy nie? W tym przypadku mógł być nieostrożny. Ale ja dzisiaj też nie potrafię ocenić, czy pan Skórka był asystentem przewodniczącego, czy nie. To musi być oczywiście wyjaśnione. Są na to dowody, dokumenty. Sam sobie nie zrobił legitymacji. Jerzy Jaskiernia twierdzi coś innego. Nie jestem osobą, by tą sytuację rozstrzygać. Ale przecież jest dowód w Sejmie, że był asystentem. No to co? No jeżeli jest to prawdą to oczywiście tutaj następuje zasadniczy problem. jaki to sjest problem panie pośle? Rozbieżności informacji w tej sprawie. Stanowisko przewodniczącego i ten dokument. To trzeba zbadać. Jest wiele takich sytuacji, kiedy są dokumenty lub załóżmy legitymacje. Ktoś ma asystentów poselskich, a później się okazuje, że ta współpraca nie była zażyła i nie była taka, która powoduje jakieś komplikacje w funkcjonowaniu posła, czy instytucji takiej, jak klub parlamentarny. Ale to stanowisko oczywiście ma znaczenie. Jak
donosi dziś „Rzeczpospolita” prezydent prawdopodobnie zrezygnuje z listy prezydenckiej. Czy to jest prezent pod choinkę dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej? To byłaby ważna decyzja, już w tym studio mówiłem, że ta sytuacja mogłaby komplikować lewą stronę polityczną, jeśli chodzi o funkcjonowanie partii, samego SLD i pewnej konkurencji, która jest w tym przypadku nie potrzebna. Jeśliby prezydent by się na to zdecydował byłoby to ważne wydarzenie. Bo lista prezydencka odbierałaby głosy Sojuszowi? Na pewno by nie przysporzyła głosów. Trudno powiedzieć, która część elektoratu opowiedziałaby się za listą prezydencką. Ale pewne ryzyko złych konotacji we współpracy politycznej mogłoby się pojawić. Czyli byłaby to ważna decyzja? To była by bardzo ważna decyzja. A czy jest taki układ, że SLD poprze panią Jolantę Kwaśniewską w wyborach prezydenckich, a pan prezydent zrezygnuje z list prezydenckiej? Pan się uśmiecha. Ja się uśmiecham, bo takiego układu nie ma. Są jedynie spekulacje prasowe. Ale SLD jest już przekonane z
Panią Jolantą Kwaśniewską, która w „Przekroju” oznajmiła, że prezydent nie musi być politykiem? My dopiero na zarządzie krajowym rozmawiać, w jaki sposób chcemy wyłonić kandydata. Daleko jest do decyzji personalnej. Wdaje mi się, ze ta droga którą określimy, w perspektywie pół roku ośmiu miesięcy powinna poprowadzić do decyzji w tej sprawie. A prezydent musi być politykiem, czy nie? Prezydent powinien być politykiem. No właśnie, a pani Kwaśniewska złożyła deklarację w „Przekroju”, że nie musi być politykiem. Może chodzi o obecny etap. Pani Kwaśniewska nie jest politykiem, ale sama funkcja prezydenta wymaga decyzji politycznych, związanych z funkcjonowaniem Państwa. Więc naturalną sytuacją jest taka, że ta osoba staje się politykiem nawet jak nie jest w danym momencie. To jest jednak działalność typowo polityczna. Pana kolega Krzysztof Martenz ma receptę dla Sojuszu Lwiecy Demokratycznej, który musi mieć już dzwonek alarmowy, bo ma już 18 % poparcia, a Platforma Obywatelska 26% poparcia, i mówi tak, że
poparcie SLD dla kandydatury Jolanty Kwaśniewskiej, wspólne wybory prezydenckie i parlamentarne jesienią 2005 roku, dzięki temu sympatia ludzi z Kwaśniewskiej przeniesie się na SLD. No i oczywiście zmiana premiera. W tej sytuacji poparcia dla SLD mogłoby być nie zupełnie tak jak mówi Krzysztof Martenz. My przede wszystkim musimy dbać o odbudowę zaufania dla SLD. I na tym trzeba się przede wszystkim koncentrować. Nie szukałbym tanich rozwiązań. Na przykład kandydatury Jolanty Kwaśniewskiej. Mówię o tanim rozwiązaniu, że popularność pani prezydentowej byłaby korzystna dla Sojuszu. Przede wszystkim musimy naprawić swoje funkcjonowanie, swój wizerunek i też rozwiązywać konkretne problemy. Ale jak chcecie poprawić wizerunek SLD, bo jakoś coraz gorzej z tym wizerunkiem. Sama weryfikacja dokończy pewny proces, ale i rozpocznie następny. Mówię tu o sytuacji kadrowej i zachowaniach Sojusz u sytuacjach, gdzie ktoś narusza prawo, chociażby. Ale też w działaniu. Mimo wszystko SLD pozostaje najpoważniejszą partią w
Polsce. Jeśli chodzi o strukturę i sposób.... Jestem przekonany, że odbudujemy część zaufania. A zmiana premiera w 2004 roku, to co proponuje pan Martenz? Pan Martenz wygłasza swoje poglądy. W demokracji, każdy ma prawo do swoich poglądów. Natomiast ja sądzę, że ta zmiana nic by nie wniosła. A pan Sobotko już się zawiesił? Będziemy rozmawiać ze wszystkimi osobami, które mają postawiony zarzut. Osobiście będę rozmawiał. Mówię tutaj o osobach, które pełnią funkcje krajowe, żeby jednak podjąć decyzję o zawieszeniu swojego członkostwa i zająć się wyjaśnianiu tych spraw... A jak ktoś powie, że nie chce się zawiesić? To co wtedy? Ja będę konsekwentny, będę wnosił na zarząd krajowy, żeby te sprawy skierować do sądu partyjnego. Czyli pan Sobotko do tej pory nie powiedział, że chce się zawiesić? Ale chcę ze mną rozmawiać i to jest dobry symptom, żeby takie decyzje podejmować. Dziękuję bardzo. Chciał z nami rozmawiać sekretarz generalny SLD, Marek Dyduch.