PolskaMarek Biernacki: nie widzę podstaw do rezygnacji

Marek Biernacki: nie widzę podstaw do rezygnacji

Premier Donald Tusk powinien odwołać ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego - uważają politycy Twojego Ruchu i Solidarnej Polski. Jako powód podają ostatnie wydarzenia wokół Mariusza T. Ten apel to element kampanii wyborczej - komentuje rzeczniczka rządu.
Sam Biernacki pytany rano, czy zamierza podać się do dymisji, oświadczył, że nie widzi podstaw do rezygnacji.

Marek Biernacki: nie widzę podstaw do rezygnacji
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

12.02.2014 | aktual.: 12.02.2014 16:15

- Apelujemy o dymisję do premiera i apelujemy też do pozostałych partii opozycyjnych, żeby przypadkiem nie podały ręki ministrowi Biernackiemu i żeby żadna partia nie złożyła wniosku o wotum, bo każdy wniosek o wotum nieufności umacnia konkretnego ministra - powiedział rzecznik TR Andrzej Rozenek na środowej konferencji w Sejmie.

Jak podkreślił, "szkodnik, jakim jest minister Biernacki, powinien jak najszybciej odejść dla dobra wymiaru sprawiedliwości i dla dobra nas wszystkich".

Odwołania Biernackiego chce także Solidarna Polska. Jak przekonywał na środowej konferencji prasowej w Sejmie lider SP Zbigniew Ziobro, Biernacki ponosi razem ze swoim poprzednikiem Jarosławem Gowinem odpowiedzialność za wyjście Mariusza T. na wolność. - To była gigantyczna kompromitacja polskiego państwa, nieuzasadniona żadną obiektywną przeszkodą - ocenił Ziobro. Według niego w ministerstwie sprawiedliwości i w PO "zabrakło pracy nad prościutką ustawą".

Ziobro pytany o to, czy SP złoży swój wniosek o dymisję Biernackiego powiedział, że najpierw zamierza dać tydzień premierowi na odwołanie ministra sprawiedliwości, a dopiero później rozmawiać z innymi klubami o wniosku.

W ocenie rzeczniczki rządu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej apel o odwołanie Biernackiego to element kampanii wyborczej. - Sprawa Mariusza T. jest bardzo skomplikowana i trudna, ale minister Biernacki nie zrobił nic takiego, co by powodowało konieczność jego dymisji. Nie podoba mi się, że opozycja na sprawie Mariusza T. chce coś ugrać, to zbyt poważna kwestia, nie można z tego robić kampanii politycznej. Nie można wymagać, żeby minister działał niezgodnie z prawem - powiedziała.

Jak dodała, trzeba szukać rozwiązania, które zapewni Polakom bezpieczeństwo, ale też takiego, które będzie zgodne z prawem.

Sam Biernacki pytany rano, czy zamierza podać się do dymisji, oświadczył, że nie widzi podstaw do rezygnacji. - Wyzwanie, z którym się cały czas konsekwentnie zmierzam, to czy ustawa o niebezpiecznych przestępcach będzie konstytucyjna - mówił Biernacki w TVN24.

Minister sprawiedliwości uważa, że obywatele są dobrze chronieni przed T. (który we wtorek opuścił więzienie) - jest on objęty ustawą oraz ścisłym dozorem policyjnym. - Jeżeli ktoś by zginął, to w tym momencie będzie to klęska państwa - dodał.

Ustawa, o której mówi Biernacki, i której zbyt późne przyjęcie zarzuca Ziobro, to ustawa o postępowaniu wobec szczególnie niebezpiecznych skazanych, którzy wychodzą na wolność po odbyciu kary. Umożliwia ona dalszą izolację niebezpiecznych przestępców w ośrodku terapeutycznym już po odbyciu przez nich kary więzienia.

Na jej podstawie do sądu został złożony wniosek o uznanie Mariusza T. za osobę zagrażającą innym i odizolowanie go w ośrodku w Gostyninie. We wtorek pedofil i zabójca czterech chłopców zakończył karę 25 lat więzienia i opuścił zakład karny. Służba więzienna chciała go tam zatrzymać, wnioskując o tymczasową izolację do czasu prawomocnej decyzji sądu ws. ewentualnego uznania go za osobą zagrażającą innym (rozprawa została odroczona do 3 marca). Sąd okręgowy uznał jednak, że tymczasowa izloacja nie jest konieczna; T. po wyjściu na wolność nie może opuszczać kraju; policja prowadzi wobec niego działania operacyjno-rozpoznawcze. W poniedziałek zasadność tej decyzji zbada sąd apelacyjny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)