Marek Biernacki: CBA polowało na synową Leszka Millera
- Prawdziwym celem akcji CBA przeciw Weronice Marczuk nie była ona sama, ale synowa dzisiejszego szefa SLD. Przez Weronikę Marczuk próbowano dotrzeć do Leszka Millera - twierdzi Marek Biernacki, członek sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych w Kontrwywiadzie RMF FM.
- Dużo akcji CBA było bardzo dziwnych. Nie ukrywajmy - to są operacje specjalne, które muszą uzyskać aprobatę przełożonych. Mam wrażenie, że agenci CBA, ci doświadczeni "przykrywkowy", z jednej strony rozpracowywali figurantów, ale według mnie też rozpracowywali swoich przełożonych. Swoim przełożonym dostarczali materiału, dostarczali "papu", które oni mogli konsumować i cieszyć się. Czyli rozpracowywali świat polityki, pokazali, że rządzą światem polityki. Proszę zwrócić uwagę - sprawa Kwaśniewskich, tego słynnego domu w Kazimierzu, pani Marczuk, i dziennikarze z drugiej strony, synowa Leszka Millera, sprawa Sawickiej, sprawa Leppera, Janusz Kaczmarek - mówił Biernacki.
- Wydaje mi się, że rozpracowywanie pani Marczuk to nie było tylko, że to była dziennikarka związana ze stacją TVN, ale bardziej, że była związana i znała synową Leszka Millera. Takie jest moje stanowisko - dodał.
Marek Biernacki powiedział, że próbowano dotrzeć do rodziny Leszka Millera.
- Pieniądze powinny być bardzo rygorystycznie reglamentowane w tego typu służbie. I to jest największy problem. Wiadomo, że jest budżet operacyjny, ale budżet operacyjny to jest ta część niematerialna, którą się wydaje na spotkania. Tutaj jest ta część materialna, tutaj ten oficer, który wykonuje te czynności, tego typu środki sobie zażyczył i takie środki otrzymał, ponieważ CBA było bardzo bogatą służbą - tłumaczył gość Kontrwywiadu.