PolskaMarek Belka chce zachować dystans

Marek Belka chce zachować dystans

Premier Marek Belka powiedział w radiowej Jedynce, że zamierza z dystansu przyglądać się rozmowom prowadzonym przez poszczególne kluby w sprawie wyłonienia przez Sejm kandydata na premiera w drugim kroku konstytucyjnym. Nie chciał odnieść się do sugestii, jakoby wicepremierem w jego rządzie mógł zostać prezes PSL Janusz Wojciechowski.

16.05.2004 | aktual.: 16.05.2004 15:15

"Ta druga runda należy do Sejmu. Z uwagą obserwuję dysputy między klubami. W tej chwili, na takim etapie nie powinienem się chyba wypowiadać, aby nie komplikować tej debaty" - zaznaczył.

Dzielenie stołków

Premier nie chciał powiedzieć, co sądzi o propozycji sekretarza generalnego SLD Marka Dyducha, aby Wojciechowski objął funkcję wicepremiera. "Program jest zarysowany, jeżeli dyskutować to raczej nad nim. I od tego zaczniemy, a nie od dzielenia stołków" - dodał. Pytany, czy to oznacza, że nie zamierza się włączać w konsultacje liderów SLD z PSL, powiedział, że jeżeli jakieś porozumienie będzie bliższe, to wtedy będzie musiał zabrać głos.

Belka nie wykluczył ewentualnej dalszej współpracy z Federacyjnym Klubem Parlamentarnym. Zgodził się jednak z uwagami dziennikarzy prowadzących rozmowę, że skoro FKP głosował w piątek przeciwko rządowi, to jego przedstawiciele, w tym m.in. pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Leszek Zieliński, powinni stracić stanowiska w administracji państwowej. Premier zaznaczył, że w najbliższych godzinach postawi ten problem w rozmowie z władzami SLD i UP, które pospisywały porozumienie z FKP.

Szef rządu jako w efekcie korzystny ocenił fakt, że przed piątkowym głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu pojawiła się kwestia jego oświadczenia lustracyjnego. "Wiedziałem, że szeptanina na ten temat ma miejsce i wiedziałem także, kto jest tego źródłem. Więc w gruncie rzeczy to co się stało, było dla mnie bardzo korzystne. Wolę jasne postawienie sprawy" - zaznaczył.

Wydrenowanie ścieków

Podczas piątkowej debaty nad expose Belka, wywołany przez Bogdana Pęka (LPR), zaprzeczył, by kiedykolwiek był współpracownikiem specsłużb. Wcześniej możliwość taką zasugerował Mariusz Łapiński (FKP). W niedzielę możliwość przecięcia tych spekulacji premier porównał do "wydrenowania ścieków".

Belka powiedział też, że nie stracił wiary w powodzenie swojej misji. "Myślę, że w trzeciej rundzie jest szansa na pomyślne zakończenie. Ja co swoje wykonałem. Sformowałem rząd i program oraz przedstawiłem horyzont, który jest mi potrzebny do zrealizowania tych zadań" - zaznaczył.

Na pytanie, czy nie boi się, że w tym trzecim kroku stanie za nim "koalicja strachu" przed wyborami, powiedział, że nie zamierza grymasić z jakich powodów zagłosują na niego posłowie.

Pośrednie oceny

Premier, pytany dlaczego tak unika oceniania rządu Leszka Millera, powiedział, że w tym co mówi jest wiele pośrednich ocen. "Jeżeli mówię o konieczności modyfikacji polityki i różnych sprawach, to to przecież ocena. Natomiast uważam, że byłoby straszliwą pułapką, gdyby taki rząd jak mój próbował zdobywać w społeczeństwie punkty na wytrząsaniu się nad swoimi poprzednikami" - ocenił.

Belka dodał, że poprzedni rząd osiągnął pewne sukcesy, ale obok nich były też oczywiste porażki. Jego zdaniem należy jednak unikać błędów, które przeszłości wiele rządów czyniło, zrzucając wszystko co złe na poprzedników. "Ludzie po prostu tego nie kupują" - zaznaczył.

Rewolucji nie będzie

Belka zapewnił, że nie zamierza wprowadzać rewolucji podatkowej. "Nie planuję żadnej wielkiej rewolucji, ale kosmetyka będzie niezbędna" - powiedział. Jego zdaniem pewnych modyfikacji będzie wymagała m.in. ustawa o VAT. Nie przewiduje zmian w podatku od osob fizycznych. Według niego, podatek liniowy to "nie jest panaceum na całe zło".

Pytany, czy uda mu się realizować wszystkie pięć zadań, które postawił przed rządem w swoim expose, jeśli nie będzie miał większości w Sejmie, ocenił, że nie wszystkie jego propozycje wymagają ustaw. "Poza tym to nie jest tak, że przez ten rok można załatwić wszystko, ale można załatwić lub zainicjować sprawy, które będą dobre dla Polski, a także dla ugrupowań politycznych, które obejmą władzę po nas" - ocenił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)