Marek Balicki: Nauman wprowadził regulacje sprzyjające zjawiskom korupcyjnym
W tym okresie, kiedy on (Aleksander Nauman) odpowiadał za politykę lekową zostały wprowadzone takie regulacje, które sprzyjały zjawiskom korupcyjnym. I również krążyły informacje dotyczące rejestracji leków, refundacji. W ręku trzech osób została skupiona wielka władza dotycząca kluczowych decyzji w sprawie polityki lekowej - powiedział senator Marek Balicki, były minister zdrowia.
22.06.2004 | aktual.: 22.06.2004 12:09
Jolanta Pieńkowska: Zaskoczyły pana informacje "Rzeczpospolitej" o udziale Aleksandra Naumana w tak zwanej aferze sprzętowej, czy nie?
Marek Balicki: Już sama "Rzeczpospolita" pisała mniej więcej rok temu o aferze sprzętowej. Z tym, że wówczas nie było tych dowodów, które znalazły się we wczorajszej publikacji.
Jolanta Pieńkowska: Pisała też "Gazeta Wyborcza".
Marek Balicki: Pisała też "Gazeta Wyborcza". I w tym sensie, że zostały znalezione konkretne dowody w tej sprawie, ślady wskazujące jednak na związek. To muszę powiedzieć, że jestem pełen uznania dla dziennikarzy. Tym bardziej, że służby specjalne nie wykazały się tutaj niczym.
Jolanta Pieńkowska: No właśnie. Jak to możliwe, że przez tyle lat śledztwo w tej sprawie prowadził Urząd Ochrony Państwa i nigdy na ślad Aleksandra Naumana nie wpadł?
Marek Balicki: To jest zaskakujące. Bo też trzeba powiedzieć, że plotki różne po korytarzach sejmowych i w innych miejscach były dużo wcześniej, zanim "Rzeczpospolita" to napisała i pewno w ubiegłym roku też wpadła na ślad tych powiązań.
Jolanta Pieńkowska: A jakie to były plotki?
Marek Balicki: Plotki o jakimś związku Aleksandra Naumana z tą aferą sprzętową z połowy lat 90.
Jolanta Pieńkowska: A to jest dla pana kompromitacja służb, to, co się stało, czy nie?
Marek Balicki: Tu jest w ogóle wiele pytań. Jak to się dzieje, że pan minister Łapiński wielokrotnie mówi o częstych kontaktach z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. A tymczasem jego współpracownicy główni są dzisiaj podejrzani o różnego rodzaju afery.
Jolanta Pieńkowska: Ale Zbigniew Siemiątkowski, były szef Agencji Wywiadu, mówi, że nikt z rządu nie pytał UOP na temat Aleksandra Naumana?
Marek Balicki: No tak, ale wtedy jest pytanie. Dla mnie do dzisiaj jest to rzecz niebywała, że kiedy pełniłem funkcję ministra w sposób zasadniczy sprzeciwiałem się powołaniu Aleksandra Naumana, a jednak premier powołał go. Wpierw nie chciał odwołać ze stanowiska wiceministra. Później powołał na stanowisko prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia.
Jolanta Pieńkowska: Ale premier mówił wtedy wyraźnie, że są to osobiste animozje, że po prostu jeden pan z drugim panem się nie lubi.
Marek Balicki: No tak, to jest obraźliwe dla inteligencji obywateli, słuchaczy. Bo jeśli minister sprzeciwia się, to musi mieć jakieś powody.
Jolanta Pieńkowska: A jakie to były powody? Może pan dziś powiedzieć?
Marek Balicki: Mogę powiedzieć to samo, co wówczas uważałem. Po pierwsze Aleksander Nauman, zanim objął funkcję wiceministra zdrowia nie zajmował się ani reformowaniem ochrony zdrowia, ani reformowaniem ubezpieczeń zdrowotnych, ani polityką lekową. Objął istotne stanowisko polityczne. Później w kontekście tych dalszych wyjaśnień premiera, że nic nie wiedział, UOP nie informował. Ale to wtedy pytanie, jakie przesłanki w ogóle były do powołania Aleksandra Naumana na tak kluczowe stanowisko. Jedno dotyczące polityki lekowej, czyli przepływu wielkich środków. A drugie NFZ, czyli 31, czy 32 miliardy w tym roku.
Jolanta Pieńkowska: I jakie to były przesłanki?
Marek Balicki: Jakie to były pozytywne przesłanki? I tu ja się zastanawiam do dzisiejszego dnia. Nie znajduję odpowiedzi. Natomiast to, co ja wskazywałem, zresztą mówiłem o tym wielokrotnie, to dwa były główne powody. Jeden - polityka lekowa, za którą odpowiadał Aleksander Nauman. I w tym okresie, kiedy on za to odpowiadał zostały wprowadzone takie regulacje, które sprzyjały zjawiskom korupcyjnym. I również krążyły informacje dotyczące rejestracji leków, refundacji. W ręku trzech osób została skupiona wielka władza dotycząca kluczowych decyzji w sprawie polityki lekowej. Rozstrzygnięty został konkurs przez komisję, której przewodniczył Aleksander Nauman w sprawie stanowiska prezesa Urzędu Rejestracji Leków. Ja nie przyjąłem wyników tego konkursu. Pozbawiłem wówczas Aleksandra Naumana odpowiedzialności za politykę lekową. Później wiele z tych spraw się potwierdziło. Minister Sikorski potrzebował pół roku, żeby stwierdzić nieprawidłowości w rejestracji, które obciążały właśnie Aleksandra Naumana.
Przeczytaj cały wywiad