Marcinkiewicz: WSI do likwidacji!
Wojskowe Służby Informacyjne (WSI) zostaną zlikwidowane - zapowiada premier Kazimierz Marcinkiewicz. To błąd - mówi były szef MON Jerzy Szmajdziński. Premier dodaje, że "należy się spodziewać" także zmian w obsadzie szefów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu.
31.10.2005 | aktual.: 31.10.2005 20:19
Podczas swej pierwszej konferencji prasowej w roli premiera Marcinkiewicz zapowiedział, że w miejsce WSI będą powołane jednostki, "które zagwarantują bezpieczeństwo Polski". Dodał, że "na pewno skorzystamy z najlepszych doświadczeń, także obecnych w tych służbach".
"Amerykanie nie naciskali"
Zapytany, czy Amerykanie w jakiś sposób naciskali na te zmiany, premier odparł: Na mnie nie.
Jeszcze nie wybraliśmy jednego z dwóch wariantów związanych z tymi służbami - dodał premier, informując, że przedstawi szczegóły, gdy będzie gotowy do wskazywania "już nie wariantów, a wybranej metody likwidacji". Powiedział, że w poniedziałek lub wtorek podpisze zarządzenie co do obowiązków koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna w tym zakresie. Wassermann ma przedstawić "odpowiednie propozycje" dotyczące WSI.
Premier nie ujawnił nazwisk kandydatów na szefów służb specjalnych.
Żołnierze nie komentują
Jako żołnierze wykonujemy decyzje polityczne; nie komentujemy ich - tak szef WSI gen. Marek Dukaczewski odniósł się do sprawy likwidacji WSI. Kilka tygodni temu Dukaczewski - powołany na tę funkcję przez rząd Leszka Millera w 2001 r. - mówił, że chce przedstawić nowemu szefowi MON i premierowi raport o tajnych akcjach WSI. Według niego, decyzja nowej ekipy rządzącej wobec WSI powinna być "rozumna i bardzo przemyślana" oraz poprzedzona "rzetelną analizą".
Likwidacja WSI to błąd - uważa były szef MON Jerzy Szmajdziński. To nie służy bezpieczeństwu Polski i jej sił zbrojnych, realizujących misję za granicami; to nie służy wiarygodności Polski w NATO - oświadczył.
Szmajdziński zwrócił uwagę, że decyzja zapadła bez zapoznania się premiera z aktualnymi operacjami WSI w kraju i za granicą, które - jak podkreślił - nie są znane opinii publicznej. To pokazuje brak profesjonalizmu przy podejmowaniu decyzji w szczególnie delikatnym i wrażliwym obszarze bezpieczeństwa - dodał.
"Trzeba liczyć się ze zmianą"
Politycy PiS wiele razy mówili, że WSI trzeba rozwiązać i powołać zupełnie nowe służby - wywiad i kontrwywiad wojskowy utworzony z ludzi przyjętych do WSI po 1990 r. WSI zarzucano m.in. nadmierną ingerencję w gospodarkę. Argumentowano, że w ich szeregach zdemaskowano kilku agentów wywiadu ZSRR i Rosji; że nie były zweryfikowane po 1989 r. i że nielegalnie handlowały bronią oraz że nie poddawały się kontroli.
Każdy musi się liczyć ze zmianą - tak szef Agencji Wywiadu Andrzej Ananicz skomentował wypowiedź premiera. Spokojnie, spokojnie - tak szef cywilnego wywiadu odpowiedział na pytanie, czy w tej sytuacji zamierza podać się sam do dymisji.
Ananicza na szefa AW powołał w sierpniu 2004 r. premier Marek Belka. Ananicz był wiceszefem MSZ, gdy szefami dyplomacji byli Krzysztof Skubiszewski, Bronisław Geremek i Władysław Bartoszewski. W latach 1994-95 pracował w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Niektórzy politycy lewicy uznali, że powołując Ananicza na szefa AW Belka "zlekceważył SLD". Polityków prawicy zaskoczyło zaś to, że ten kojarzony z prawicą polityk zgodził się objąć funkcję w rządzie SLD.
"Gazeta Wyborcza" podała, że szef ABW Andrzej Barcikowski ma zamiar zaraz po utworzeniu rządu oddać się do dyspozycji premiera, a jego obowiązki przejmie zastępca, płk Jacek Mąka. Polskiej Agencji Prasowej nie udało się skontaktować w tej sprawie z Barcikowskim, a zespół prasowy ABW nie udzielał w tej sprawie informacji.
Pytany, czy wszyscy ministrowie nowego rządu złożyli oświadczenia, że nie mieli związków ze służbami specjalnymi PRL, premier odparł, że z tego co wie, a nie sprawdzał "bo jest to powinność pana prezydenta, nie ma żadnych zarzutów".