Marcinkiewicz: będzie zgoda na manifestacje PO i LPR
Pełniący funkcję prezydenta Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz zadeklarował, że udzieli zgody na manifestacje, zarówno Platformy Obywatelskiej, jak i Ligi Polskich Rodzin.
25.09.2006 | aktual.: 09.10.2006 14:05
PO wezwała Polaków do udziału w antyrządowej manifestacji, zaplanowanej na 7 października w Warszawie. "Błękitny marsz" przejdzie Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem na Plac Zamkowy. Władze miasta udzieliły już pozwolenia na tę manifestację. Także lider LPR Roman Giertych zapowiedział, że jego partia zorganizuje 7 października w stolicy pokojowy marsz. Kandydatka PO na prezydenta Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zaapelowała do Marcinkiewicza, aby nie wydawał zgody na zorganizowanie manifestacji LPR.
Jeśli w dokumentach wszystko będzie prawidłowo, jeśli to nie będzie zagrażało bezpieczeństwu Warszawy i warszawiaków, to oczywiście taka zgoda musi być wydana, bez względu na to, że pewnie oba te marsze będą agresywne - powiedział Marcinkiewicz w radiowej Trójce.
Ten marsz Platformy Obywatelskiej jest marszem agresji, ja bym powiedział: "paradą wyższości", to zaczyna mi się kojarzyć z Unią Wolności, która zawsze uważała, że jest partią najmądrzejszą i wszechwiedzącą - dodał.
Na pytanie, czy ta manifestacja może wstrząsnąć polską polityką, Marcinkiewicz odpowiedział, że tego rodzaju "agresja" nigdy nie doprowadzi do przesilenia. Ja w ogóle się dziwię, bo agresji w Polsce jest coraz więcej, ona narasta z różnych powodów, nie mówię, że nie należy się uderzyć we własne piersi, ale ta atmosfera wojny jest podgrzewana zewsząd. Coraz więcej nie tylko polityków, ale także dziennikarzy i publicystów dosyć jawnie robi wszystko, by ta agresja narastała - dodał kandydat na prezydenta stolicy.
Pytany o kampanię samorządową, Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że najważniejsze będą wyniki wyborów do sejmików samorządowych oraz na prezydenta Warszawy. Marcinkiewicz, który kandyduje z ramienia PiS na urząd prezydenta stolicy, zapewnił, że nie zamierza w przyszłości ubiegać się o prezydenturę kraju.
Gość Trójki dodał też, że ma wrażenie, iż o stanowisko prezydenta Warszawy nie walczy z oficjalną kandydatką Platformy Obywatelskiej Hanną Gronkiewicz-Waltz, lecz stojącym nad nią Donaldem Tuskiem.