Marcin Plichta: trwa polowanie na mnie, boję się o życie
Szef Amber Gold Marcin Plichta w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" powiedział, że boi się o swoje życie. Stwierdził także, że "trwa polowanie na niego, a elementem nagonki jest sprawa Michała Tuska, który współpracował z OLT Express".
14.08.2012 | aktual.: 14.08.2012 12:53
Plichta ocenił także, że medialny obraz Michała Tuska jest nieprawdziwy. Jak tłumaczył, syn premiera przedstawiany jest obecnie jako "naiwny i poszkodowany człowiek, który został skrzywdzony przez szefa Amber Gold". Plichta podkreślił jednak, że prawda jest inna, bo to "syn premiera sam się do nich zgłosił".
Szef Amber Gold stwierdził także, że do upadku jego firmy doprowadziły służby specjalnie i Komisja Nadzoru Finansowego. Ujawnił, że firmie zablokowano wszystkie konta i - aby wypłacić ludziom pieniądze - byli zmuszeni do założenia nowej spółki. Wytknął także "Gazecie Wyborczej", że przedstawiła tę sprawę w złym świetle i przedstawiła to tak, jakby Amber Gold założyło nową spółkę, by dalej prowadzić interesy.
Plichta pytany, dlaczego firma zdecydowała się na współpracę z synem premiera tłumaczył, że chodziło o to, "by o OLT dobrze pisano i aby firma nie musiała wydawać za dużo na reklamę". Podkreślił, że Michał Tusk zgodził się na to. Dopytywany o ocenę pracy syna Tuska stwierdził, że "nie pracował źle, ale w obecnej chwili zastanawia się, po co do nich przyszedł".