Marcin Kierwiński, szef MSWiA© PAP | PAP/Szymon Pulcyn

Marcin Kierwiński: Za PiS w policji mieliśmy do czynienia z balem na Titanicu

Łukasz Maziewski
27 lutego 2024

- Największym - w mojej ocenie - grzechem PiS było to, że nominacje wynikały z klucza politycznego. Nie było pytań o kompetencje i pomysły. Trudno uwierzyć, ale policjantów pytano o stosunek do katastrofy smoleńskiej - mówi Marcin Kierwiński. Szef MSWiA w rozmowie z Wirtualną Polską opisuje zmiany, które chce przeprowadzić w najbliższym czasie.

Łukasz Maziewski: W opozycji powtarzaliście, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik w MSWiA to samo zło. Okadził pan już gabinet po ministrze Kamińskim?

Nie, nie jestem przesądny. Najważniejsze jest, że pełną parą ruszyły zmiany w ministerstwie. Wiem, co jest do zrobienia, a im bardziej wgryzam się w to, co się działo w ostatnich latach w resorcie i służbach mu podległych, tym więcej wychodzi różnych nieprawidłowości do naprawy i zmiany.

Minister Kamiński zostawił kłopotliwy "bagaż", jeśli chodzi o policję.

Delikatnie mówiąc, skutki działań ministrów Kamińskiego, Wąsika - czy wcześniej Błaszczaka - są kłopotliwe. Niepokój budzi szczególnie liczba wakatów w policji. Powinna budzić już wtedy, kiedy te wakaty powstawały, ale wygląda na to, że za czasów PiS mieliśmy do czynienia z balem na Titanicu.

Resort pod ich rządami szedł na zderzenie z górą lodową?

Dzisiaj wyraźnie to widać. Nikt się nie przejmował tym, co będzie za kilka lat. Zajmowali się głównie upolitycznianiem wszystkich państwowych służb.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ile docelowo ma wynosić stan kadrowy policji?

109 tys. ludzi, mam na myśli funkcjonariuszy i pracowników cywilnych. Dzisiaj jest ich około 96 tysięcy. Rekordowo dużo funkcjonariuszy odeszło w zeszłym roku.

Ogromne braki. Jednym z pomysłów miało być ułatwienie powrotów z emerytur byłych funkcjonariuszy.

I pracujemy nad takimi rozwiązaniami. Minister Mroczek przygotowuje stosowne rozporządzenie, ale musimy to robić bardzo ostrożnie. Powroty z emerytur nie mogą wpływać ujemnie na jakość i bieżące funkcjonowanie formacji. Kwestia złej spuścizny po ministrze Kamińskim w dużej mierze dotyczy także złej atmosfery wokół i w policji.

Dużo pan mówi o odpolitycznianiu policji. Tylko jak chce pan to zrobić? I jak chce pan skłonić młodych ludzi do wstępowania do służby? 

Po pierwsze, dosyć ośmieszania pracy policji poprzez takie działania jak np. hamburgery dla ministra dostarczane przez policjantów, czy słynne wycinanie konfetti. Po drugie, koniec z wykorzystywaniem policji do partyjnych inicjatyw. Uważam, że młodzi ludzie będą chcieli pracować jako policjantki i policjanci, gdy policja będzie w pełni nowoczesna, dobrze opłacana i gdy będą jasne zasady jej funkcjonowania.

Dlatego współpracę z policją rozpocząłem od dialogu. Wsłuchuję się w ich postulaty i potrzeby. Doceniam profesjonalizm i zaangażowanie. Funkcjonariusze muszą mieć poczucie, że ich praca jest ważna, szanowana i służy zapewnieniu bezpieczeństwa wszystkich Polek i Polaków.

Co jest zatem pana celem, jako szefa MSWiA, jeśli mówimy o policji?

Przywrócenie dobrego wizerunku i zaufania do policji. Zachęcenie ludzi do tego, by chcieli wstępować w szeregi formacji. Żeby to zrobić, trzeba gorącym żelazem wypalić wszelkie patologie, a zwłaszcza upolitycznienie policji, z którym mieliśmy do czynienia przez ostatnie 8 lat. Zaczęliśmy głębokie zmiany personalne. Jedno jest pewne: nie ma zgody, aby politycy decydowali, kto zasiada w komendach wojewódzkich.

Największym - w mojej ocenie - grzechem PiS było to, że nominacje wynikały z klucza politycznego. Policjanci wspominają, jak byli zwalniani za czasów ministra Zielińskiego. Nie było pytań o kompetencje i pomysły. Uwierzy pan, że pytano m.in. o stosunek policjantów do katastrofy smoleńskiej?

To teraz nie o PiS. Miały być zmiany, miały być rozliczenia w samej policji. I co?

I są. W piątek przedstawiliśmy wyniki kontroli dotyczącej wystrzału z granatnika. Będą zawiadomienia do prokuratury m.in. na byłego komendanta Szymczyka. Za chwilę pokażemy wyniki kontroli w sprawie uszkodzenia policyjnego śmigłowca Black Hawk i narażenia na niebezpieczeństwo wielu osób.

Spokojnie i konsekwentnie robimy swoje. Rozliczenia trwają i będą trwać. Ale rozliczenia to nie wszystko. Jedną z moich pasji jest historia, staram się wyciągać z niej wnioski. Jeden z nich jest taki, że przy każdej reformie musi być komponent nowości, czegoś, co daje impuls. Ale też komponent tzw. pamięci instytucjonalnej.

Tak właśnie ułożyliśmy nowe kierownictwo policji. Nikt nie odmówi tego, że Marek Boroń, komendant główny policji, jest osobą nową, jeśli chodzi o poziom KGP. To człowiek, który wniósł ten impuls, świeże spojrzenie.

Minister spraw wewnętrznych i administracji wręcza nominację na Komendanta Głównego Policji insp. Markowi Boroniowi
Minister spraw wewnętrznych i administracji wręcza nominację na Komendanta Głównego Policji insp. Markowi Boroniowi© Materiały prasowe

I otoczono go ludźmi gen. Szymczyka.

To absolutnie nietrafiona teza. Zmieniliśmy niemal wszystkich komendantów wojewódzkich policji. W komendzie głównej pozostał jeden zastępca komendanta głównego, insp. Roman Kuster. To fachowiec, człowiek, który wśród policjantów zbiera pozytywne opinie. Pamiętajmy, że on do KGP przyszedł stosunkowo niedawno, bo w 2021 r.

W komendzie głównej pojawił się także nadinsp. Rafał Kochańczyk, bardzo dobrze oceniany były komendant wojewódzki. Ja wiem, że personalia zawsze budzą emocje. Liczę się z tym. Jeśli trzeba będzie korygować jakieś decyzje, będę je korygował.

Nie ma pan wrażenia, że niepotrzebna była afera wokół odejścia komendanta wojewódzkiego z Olsztyna? Że była "pod publiczkę"? 

Nie. Komendant Klimek, kiedy dowiedział się, że odchodzi, wręczył kilkudziesięciu funkcjonariuszom wysokie dodatki, które podwyższają ich emeryturę. Skala tego była nieakceptowalna. Zarówno z perspektywy komendanta głównego, jak i z mojej. Nie ma zgody na takie zachowanie. To kwestia szacunku do publicznych pieniędzy.

To ja zapytam o dodatki, jakie otrzymywał komendant Szymczyk.

Właśnie dlatego w Olsztynie reakcja była stanowcza. Gdybym nie widział tego, co zrobiono po słynnym granatniku, może patrzyłbym na to spokojniej. Po incydencie z granatnikiem komendant Szymczyk zamiast dymisji otrzymywał kwartalne premie – 20 tysięcy złotych każda. To się w głowie nie mieści. Komendant Szymczyk przed odejściem na emeryturę, z tego co wiem, także otrzymał dodatek. Jedna z takich decyzji została cofnięta przez komendanta Boronia.

Jedna. Spośród ilu?

Chodzi o zasadę. Nie uwierzę, że 30 odchodzącym naczelnikom i komendantom powiatowym z Warmii i Mazur przyznano tak wysokie dodatki ze względów czysto merytorycznych. Ten brak szacunku dla pieniędzy publicznych mnie bulwersuje. Inny przykład: pilot Black Hawka, który uszkodził linię elektryczną na pikniku z politykami PiS, też został "nagrodzony" po tym zdarzeniu zwiększeniem dodatku. Chyba nie o to chodzi, prawda?

Pan już wręczał jakieś nagrody?

Podpisywałem nagrody dla policjantów, którzy bohatersko uratowali dziecko z kry. Zupełnie inna sytuacja niż ta historia z Black Hawkiem, prawda? Dopiero niedawno, kiedy już zostałem ministrem, zakończono postępowanie szkodowe w sprawie tego śmigłowca.

To, że takie postępowanie musi być zakończone przez kolejnego ministra, jest dowodem na to, że przez kilka miesięcy z jakiegoś powodu tego nie robiono. Z jakiego? Może oczekiwano na to, że osoby te będą już wtedy poza policją, unikając odpowiedzialności. I tak się skończyło.

Wypadek Black Hawka, podobnie jak granatnik, stał się symbolem policji.

Nie policji! Policjanci, wkładają serce w swoją pracę! Oddzielmy ich ciężką codzienną pracę od tego, co działo się na szczytach policyjnej władzy. Czyli nieodpowiedzialnego, wiernopoddańczego wobec polityków PiS zachowania pana Szymczyka, którym doprowadził do gigantycznych strat wizerunkowych całej formacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Policyjny Black Hawk zerwał linię energetyczną. Świadek wszystko nagrał #shorts

Sercem nie da się nadrobić braków w wyszkoleniu czy wyekwipowaniu funkcjonariuszy. A te są duże. W 2019 r. wycofano np. szkolenie policjantów w zakresie obsługi długiej broni maszynowej. I nie przywrócono go mimo wojny w Ukrainie.

To niestety smutna prawda. System szkoleń i szkolnictwa policyjnego to jeden z tych tematów, w którym widzimy braki. W drugim etapie będziemy to reformować.

Kiedy ruszy ten drugi etap?

Szybko. Kończymy temat spraw kadrowych, przejdziemy do rozwiązania problemu zapełnienia wakatów i uruchomienia szybszego powrotu do służby, a potem przejdziemy do spraw szkoleń.

Nad konkretnymi rozwiązaniami pracuje minister Mroczek. Polski nie stać na to, by doświadczeni funkcjonariusze odbijali się od policji z kwitkiem. Ale jeśli chcą wracać, to muszą mieć zapewnione dobre warunki pracy.

A jednocześnie są tacy policjanci, jak przeniesiony do Rzeszowa funkcjonariusz BOA, który brał udział w tłumieniu strajku kobiet. Zresztą szef BOA też odszedł nietknięty. A głośno zapowiadaliście, że trzeba rozliczyć z działań podczas strajku kobiet.

Rozliczymy każdą aferę. Ale po kolei. Najpierw sprawa granatnika, potem Black Hawk, budowa zapory na granicy i przejdziemy do kolejnych postępowań. Jeśli spotkam się z nieprawidłowościami, to będę je kierował do prokuratury. Są w policji sprawy wymagające wyjaśnienia.

Wiem, że są oczekiwania, żeby czyścić szybko. Ale jesteśmy po ośmiu latach rządów PiS, czyszczenia i wyciągania wniosków jest na wiele miesięcy. Powiem wprost: policja jest ofiarą Jarosława Szymczyka. Ale sprawy wymagające czyszczenia są też w MSWiA i podległych mu służbach.

Na przykład temat obrony cywilnej, który został przez resort MSWiA i MON zarzucony. A teraz wraca.

Wraca ze względu na to, co się dzieje w Ukrainie. Na koniec marca przedstawimy i przekażemy do uzgodnień międzyresortowych projekt ustawy o obronie cywilnej i ochronie ludności. Pracujemy nad tym z ministrem Leśniakiewiczem. Niestety za rządów PiS formalnie zlikwidowano stanowisko Szefa Obrony Cywilnej.

PiS doprowadził do tego, że temat zniknął. Położymy dobry projekt i poddamy go pod dyskusję samorządom. Nasi poprzednicy w ogóle nie rozmawiali z samorządami w tym temacie, całkowicie odpuścili poziom samorządów i sprawę obrony cywilnej po prostu zakopali.

Łukasz Maziewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (1111)