ŚwiatMaorysi walczą o swoje

Maorysi walczą o swoje

W Nowej Zelandii aresztowano pod zarzutem terroryzmu 17 Maorysów. Prysł mit o integracji rdzennej ludności z liberalnym społeczeństwem.

19.11.2007 | aktual.: 19.11.2007 10:22

Henry Williams (1782–1867), pulchny okularnik o niewątpliwie dobrych intencjach, niegdyś marynarz, był misjonarzem, który od 1822 roku zajmował się na antypodach pozyskiwaniem dusz dla Jezusa. W lutym 1840 roku, gdy pierwszy gubernator przybył do Nowej Zelandii – która wkrótce miała stać się brytyjską kolonią – Williams przewodził tamtejszej misji Kościoła anglikańskiego. Z brytyjskiego punktu widzenia wydawał się najodpowiedniejszym tłumaczem traktatu między Koroną a wodzami maoryskimi.

Z perspektywy Maorysów wygląda to inaczej. Gdy w październiku tego roku, 140 lat po śmierci Williamsa, zszokowana Nowa Zelandia usłyszała wiadomość o aresztowaniu 17 maoryskich aktywistów pod zarzutem posiadania broni i uprawiania działalności terrorystycznej – to skutek odkrycia „paramilitarnych obozów szkoleniowych” w odległych łańcuchach górskich Wyspy Północnej – można dojść do wniosku, że przynajmniej część winy ponosi za to dawny misjonarz. Przed sądem okręgowym w Auckland postawiono 16 osób aresztowanych w wyniku trwającej rok tajnej operacji z udziałem 300 funkcjonariuszy. Celem była odcięta od świata wioska Ruatoki na Wyspie Północnej, stanowiąca wrota do gór Urewera, gdzie żyje plemię Tuhoe. Akcja była efektem doniesień o „uzbrojonych mężczyznach w moro i kominiarkach, którzy przemieszczali się po lesie, niosąc ciężkie plecaki i broń palną”. Według niepotwierdzonych informacji skonfiskowano bombę z napalmem, a ponoć również koktajle Mołotowa. Krążą też pogłoski o planie zamachu na panią premier
Helen Clark.

Maorys wkłada moro

Podobno jeden z aresztowanych powiedział policji, że „wkrótce wypowie wojnę temu krajowi”. Aktywista Tame Iti – dotychczas znany z obnażania pośladków na manifestacjach i strzelania do nowozelandzkiej flagi – miał rzekomo walczyć o niepodległe państwo na ziemiach plemienia Tuhoe. Dziennik „The Dominion Post” pisze, że 20-osobowa grupa Itiego nazywała się Rama (maoryskie słowo oznaczające „oświecenie”), w jej skład wchodzili weterani z Wietnamu, znalazło się też w niej paru nastoletnich rekrutów, a ich podręcznikiem była „Zielona książeczka” IRA. Nikt nie wie, ile z tego okaże się prawdą, bo z drugiej strony przywódcy maoryscy są wściekli z powodu surowych działań policji. Niektórzy twierdzą, że obozy szkoleniowe (jeśli w ogóle istniały) były szkołami przeżycia dla mieszczuchów spragnionych pionierskiego życia. Pita Sharples, przywódca partii maoryskiej, powiedział, że akcje policyjne „cofnęły stosunki rasowe o sto lat”. Tymczasem prawicowa partia Najpierw Nowa Zelandia wezwała umiarkowanych Maorysów do
„wyrzeczenia się wywrotowej i segregacyjnej subkultury”.

Jon Henley
Źródło: The Guardian

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)