Manifestacja w drugą rocznicę Dubrowki
Kilkaset osób wzięło udział w
ceremonii żałobnej w rocznicę śmierci 130 zakładników na
moskiewskiej Dubrowce, gdzie 26 października 2002 roku doszło do
szturmu sił specjalnych na teatr zajęty przez czeczeńskich
terrorystów.
26.10.2004 | aktual.: 26.10.2004 14:18
Uczestnicy, których liczbę radio "Echo Moskwy" szacuje na 200 osób, uczcili pamięć ofiar. Mieli też pretensje do władz rosyjskich o przemilczanie szczegółów związanych z tragicznymi wydarzeniami.
Na wszelkie żądania wszczęcia śledztwa w sprawie poszczególnych epizodów, prokuratura odpowiada nam odmową - powiedziała w czasie uroczystości jedna z liderek ruchu byłych zakładników i rodzin ofiar - Tatiana Karpowa.
Skarżyła się, że władze Moskwy, na których - zdaniem byłych zakładników - spoczywa odpowiedzialność wypłacenia odszkodowań za zamach, zwlekają z wypłatą albo przyznają śmieszne sumy. Mnie na przykład wyznaczono (miesięczną) rentę 615 rubli (21 dolarów). Zrezygnowałam z niej kategorycznie i podarowałam (merowi Moskwy Jurijowi) Łużkowowi - dodała Karpowa.
Zakładnicy i ich bliscy wielokrotnie występowali przed sądami o odszkodowania od władz. Użyty przez Rosjan podczas szturmu gaz, zabił nie tylko 40 napastników, ale również 130 zakładników.
Adwokat byłych ofiar Dubrowki Igor Trunow twierdzi, że kilkaset osób, które znalazły się w szpitalach, do dziś cierpi na różne dolegliwości. Kilkadziesiąt z nich - utrzymuje - zmarło. "Zdrowi ludzie nagle tracą słuch, zaczynają ich boleć nerki i wątroba" - powiedziała Karpowa.
W tym roku w uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz Moskwy, z którymi dawni zakładnicy pozostają w konflikcie. Zastępca mera Anatolij Pietrow, który przyjechał przed budynek godzinę przed uroczystością z udziałem zakładników i ich rodzin, wzywał obywateli do przejawiania "czujności" w "walce z terroryzmem".
Kryzys w teatrze na Dubrowce rozpoczął się wieczorem 23 października 2002, kiedy to terroryści zajęli pełną widzów salę teatralną, gdzie grano popularny musical "Nord-Ost". Okupacja trwała 57 godzin.
Po ataku rosyjskich sił specjalnych, oszołomionych gazem ludzi ładowano do autobusów i rozwożono po szpitalach. Akcji ratowniczej towarzyszył chaos. Kilkadziesiąt osób zginęło na miejscu, kilkadziesiąt kolejnych zmarło w szpitalach, do których trafili niemal wszyscy wyzwoleni zakładnicy.
W tym roku rocznicę wydarzeń na Dubrowce przyćmiła kolejna potężna tragedia. 1 września tegoroku terroryści dokonali podobnego ataku. Tym razem ich celem stała się szkoła w północnoosetyjskim Biesłanie. Znów 52-godzinny kryzys zakończył się szturmem. Tym razem zginęło co najmniej 339 zakładników, z czego znaczna część to dzieci.
Do obu ataków przyznał się radykalny czeczeński komendant polowy Szamil Basajew. Oba potępił z kolei formalny przywódca rebeliantów Asłan Maschadow.