Manifestacja solidarności z narodem libijskim w Poznaniu
Manifestacja solidarności z narodem libijskim odbyła się pod poznańskim ratuszem. W zgromadzeniu wzięli udział m.in. mieszkający w Poznaniu Libijczycy. Dziękowali oni Polakom za wsparcie.
27.02.2011 | aktual.: 27.02.2011 13:59
Uczestnicy manifestacji mieli ze sobą plakaty i transparenty z przekreślonym wizerunkiem Muammara Kadafiego i hasłami: "Wolność dla Libii", "Stop dyktaturze Kadafiego".
- Naród libijski wyszedł na ulice nie dlatego, że jest głodny, ale dlatego, że pragnie państwa prawa. Ma dosyć państwa rządzonego przez jednego dyktatora. Nasz naród cierpi już ponad 40 lat - powiedział pracujący w Poznaniu chirurg Nasr Swehli.
Libijczycy podkreślali swoje rozgoryczenie faktem, że przywódcy wielu krajów zbyt późno wyrazili solidarność z narodem libijskim.
- Kraje zachodnie przymykały oczy, tolerowały mord na narodzie libijskim tylko dlatego, by zapewnić sobie swój udział w zyskach z ropy naftowej. Kadafi przekonał do siebie cały świat dzięki swoim pieniądzom - stwierdził Nasr Swehli.
Jak zaznaczył, nie obawia się o przyszłość swojego kraju "po Kadafim". - Libia będzie wolnym, suwerennym krajem. Ludzie, którzy przejmą władzę, na pewno będą reprezentantem narodu libijskiego - podkreślił.
Stomatolog Aflah Amar przyznał, że jest wdzięczny Polakom za otrzymane wsparcie. - Polacy rozumieją, co dzieje się w naszym kraju. W mediach poświęca się uwagę wydarzeniom w Libii. Ale chcemy, by ludzie wiedzieli, że w Libii nie ma żadnego radykalizmu, żadnej Al-Kaidy. Libijczycy walczą o swoją wolność - podkreślił.
Libijczycy mieszkający w Polsce cały czas śledzą przebieg wydarzeń w ich kraju. Starają się też być w kontakcie ze swoimi rodzinami. - Dzwoniłem dziś do brata do Bengazi. Jak powiedział mi, ludzie na głównym placu w mieście są uśmiechnięci, zadowoleni, jest jedzenie i paliwo. Nie ma żadnych braków. Ludzie wzajemnie oferują sobie pomoc. Wydaje mi się, że jeszcze trochę i będzie dobrze - powiedział lekarz Hussein Benamer.
- Nie ma obawy, że po Kadafim przyjdzie inny dyktator. Tej rewolucji nie robili wojskowi. Teraz jest to rewolucja młodzieży, która wyszła na ulice i wywalczyła swoje - dodał.
W Poznaniu mieszka kilkanaście osób pochodzących z Libii.