"Maniek", "Kurczak" i "Choin" kradli auta na "śpiocha"
Stołeczni policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej zatrzymali trzech członków grupy kradnącej auta na tzw. „śpiocha”. „Maniek”, „Kurczak” i „Choin” wpadli w Falenicy, chwilę po tym, jak z posesji wyprowadzili nowego mercedesa sprintera.
Pod koniec stycznia w Wesołej w ręce policjantów wpadł lider grupy 23-letni Jakub G. ps. „Kuba”, 22-letnia Małgorzata G., 32-letni Paweł J. ps. „Jojo” oraz 25-letni Piotr S. ps. „Siekiera”. Wszyscy zostali zatrzymani w chwili, gdy na jednej z posesji chcieli ukryć skradzioną, kilka godzin wcześniej w Sulejówku toyotę avensis.
Tym razem policjanci obserwowali trzech znanych im złodziei samochodowych. Mężczyźni poruszali się land roverem. Krążyli po podwarszawskich miejscowościach, rozglądali się nie wiedząc, że sami są obserwowani. W ten sposób dojechali do Falenicy, gdzie zatrzymali się obok jednej z posesji. Na jej terenie stał zaparkowany nowy mercedes sprinter.
Funkcjonariusze cały czas obserwowali złodziei. Widzieli, jak mężczyźni przecięli kłódkę zabezpieczającą bramę posesji, a następnie używając "łamaka" ukradli auto. Nie zajechali jednak daleko, gdyż błyskawicznie zostali zatrzymani przez policjantów. Złodzieje byli kompletnie zaskoczeni i nie stawiali żadnego oporu. Jak się później wyrazili „nie wiedzieli do końca, co się dzieje”. Wszyscy są doskonale znani policjantom, wielokrotnie byli zatrzymywani i karani za kradzieże samochodów.
Wszystko działo się tak szybko, że właściciel auta nie zauważył kradzieży samochodu. Dopiero od policjantów dowiedział się, że z posesji zniknął jego mercedes.
Jutro o losach całej trójki zadecyduje sąd. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.