Małżeństwo z Knurowa zatruło się tlenkiem węgla
Małżeństwo z Knurowa na Śląsku
śmiertelnie zatruło się tlenkiem węgla. Zwłoki 56-letniej
kobiety i jej 62-letniego męża znaleziono w ich mieszkaniu w
pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Prawdopodobnie zawinił
wadliwie działający piecyk w łazience.
26.12.2005 13:40
O tragedii, kolejnej tego typu w ostatnich dniach na Śląsku - poinformował w poniedziałek zespół prasowy śląskiej policji. Policjanci apelują o rozważne korzystanie z piecyków gazowych i innych urządzeń grzewczych.
Zlećmy zawczasu kontrolę instalacji specjalistom, by nie dopuścić w przyszłości do podobnych tragedii. Nie warto z tym zwlekać, ponieważ na szali jest życie nasze i naszych najbliższych - powiedział Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Do poprzedniego śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla na Śląsku doszło w wigilijny wieczór w Chorzowie. Podczas kąpieli w wannie zmarł 57-letni mężczyzna. Prawdopodobnie przyczyną ulatniania się zabójczego czadu był niesprawny piecyk lub wadliwa wentylacja.
W chwili tragedii w mieszkaniu była także żona zmarłego mężczyzny oraz jego córka z dwójką małych dzieci. Wszyscy trafili na obserwację do szpitala, ich życiu nic nie grozi. Rodzina przygotowywała się do wigilijnej wieczerzy.
Zimą znacząco wzrasta liczba zatruć tlenkiem węgla. W tym roku w woj. śląskim było już kilka śmiertelnych przypadków oraz wiele innych, w których skończyło się na niegroźnym dla życia podtruciu organizmu. Najczęściej przyczyną są niesprawne przewody kominowe, zbyt szczelne okna i drzwi oraz używanie niesprawnych piecyków i kuchenek.
Tlenek węgla jest gazem bez zapachu, nieco lżejszym od powietrza, bardzo łatwo wiąże się z hemoglobiną i powoduje niedotlenienie tkanek. Objawy zatrucia są nieco podobne do objawów grypy - bóle głowy, mdłości, bóle kostno-mięśniowe. Przy bardzo wysokim stężeniu tlenku węgla w powietrzu śmierć może nastąpić już po jednej, do trzech minut.