Malwersacje w "S" - wyrok we wtorek
Przed katowickim sądem rejonowym zakończył się w czwartek proces pięciorga oskarżonych o malwersacje 275 tys. zł z kasy zarządu regionu śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". Wyrok sąd ma ogłosić we wtorek.
Oskarżeni w ostatnim słowie i ich obrońcy w końcowych wystąpieniach wnieśli o uniewinnienie lub o orzeczenie łagodnych i sprawiedliwych wyroków.
Obrońca głównego oskarżonego - byłego skarbnika zarządu regionu Eberharda P. mówił, że jego klient nie mógł samodzielnie decydować o wycofaniu pieniędzy z konta związku i wykonywał polecenia. Jeżeli chcemy mówić o odpowiedzialności, to zadajmy sobie pytanie, dlaczego ława oskarżonych jest taka krótka - mówił mecenas Zbigniew Żurawski.
Jego zdaniem, że oskarżenie Eberharda P. jest przykładem na to, że rewolucja zjada własne dzieci.
Sam Eberhard P. wyraził przekonanie, że sprawa malwersacji ma charakter polityczny, a on stał się w niej kozłem ofiarnym. Zarzucił prokuraturze manipulowanie śledztwem. Oskarżony po raz kolejny powiedział, że na ławie oskarżonych powinien zasiąść były przewodniczący zarządu regionu Marek Kempski.
Malwersacje w związku miały miejsce w latach 1995-97. Nieprawidłowości wykryła regionalna komisja rewizyjna, a prokuraturę powiadomił ówczesny szef zarządu regionu Marek Kempski. Występując w tym procesie jako świadek stanowczo zaprzeczył oskarżeniom skarbnika.(jd)