Maltretował sparaliżowaną żonę
Nawet 12 lat może spędzić w więzieniu 47-letni mieszkaniec Zabrza, który od co najmniej dwóch lat fizycznie
i psychicznie znęcał się nad swoją sparaliżowaną żoną,
doprowadzając ją m.in. do próby samobójczej. Najbliżsi ofiary
domowej przemocy nie reagowali, bo bali się zemsty sadysty.
Piotrowi Ł. postawiono zarzut znęcania się nad 44-letnią żoną oraz narażenia jej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - powiedział rzecznik zabrzańskiej policji, st. asp. Marek Wypych.
Potencjalna kara za zarzucone zabrzaninowi przestępstwa rośnie do 12 lat, jeżeli - jak w tym przypadku - ich efektem jest próba samobójcza. Maltretowana Grażyna Ł. podjęła ją w lipcu 2003 r.
Policjanci ustalili, że mężczyzna znęcał się nad żoną na wiele sposobów, często po pijanemu. Bił bezbronną, przykutą do łóżka kobietę po całym ciele. Podczas pijackich awantur w mieszkaniu interweniowali policjanci; zwykle jednak kończyło się na odwiezieniu awanturnika do izby wytrzeźwień; przez wiele miesięcy nie wyszło na jaw, że kobieta jest maltretowana.
Jak powiedział Wypych, nieliczni najbliżsi i sąsiedzi ofiary przemocy żyli w strachu - bali się agresji ze strony Piotra Ł. Teraz, po zatrzymaniu i aresztowaniu oprawcy, obiecują pomoc i opiekę nad sparaliżowaną kobietą, która sama odważyła się powiedzieć przez telefon policjantom o swojej gehennie. Numer na policję wykręciła jej opiekunka.