Maltretował sparaliżowaną żonę
Nawet 12 lat może spędzić w więzieniu 47-letni mieszkaniec Zabrza, który od co najmniej dwóch lat fizycznie
i psychicznie znęcał się nad swoją sparaliżowaną żoną,
doprowadzając ją m.in. do próby samobójczej. Najbliżsi ofiary
domowej przemocy nie reagowali, bo bali się zemsty sadysty.
04.11.2005 | aktual.: 04.11.2005 12:23
Piotrowi Ł. postawiono zarzut znęcania się nad 44-letnią żoną oraz narażenia jej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - powiedział rzecznik zabrzańskiej policji, st. asp. Marek Wypych.
Potencjalna kara za zarzucone zabrzaninowi przestępstwa rośnie do 12 lat, jeżeli - jak w tym przypadku - ich efektem jest próba samobójcza. Maltretowana Grażyna Ł. podjęła ją w lipcu 2003 r.
Policjanci ustalili, że mężczyzna znęcał się nad żoną na wiele sposobów, często po pijanemu. Bił bezbronną, przykutą do łóżka kobietę po całym ciele. Podczas pijackich awantur w mieszkaniu interweniowali policjanci; zwykle jednak kończyło się na odwiezieniu awanturnika do izby wytrzeźwień; przez wiele miesięcy nie wyszło na jaw, że kobieta jest maltretowana.
Jak powiedział Wypych, nieliczni najbliżsi i sąsiedzi ofiary przemocy żyli w strachu - bali się agresji ze strony Piotra Ł. Teraz, po zatrzymaniu i aresztowaniu oprawcy, obiecują pomoc i opiekę nad sparaliżowaną kobietą, która sama odważyła się powiedzieć przez telefon policjantom o swojej gehennie. Numer na policję wykręciła jej opiekunka.