PolskaMałopolsce grozi powódź

Małopolsce grozi powódź


Jak podało Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Małopolskiego, w niedzielę o godz. 18 wysoki poziom wód utrzymywał się nadal na rzekach powiatów brzeskiego, dąbrowskiego, tarnowskiego, nowosądeckiego i nowotarskiego. Alarm przeciwpowodziowy obowiązywał w Nowym Sączu, w gminach Ciężkowice, Szczawnica, Krościenko, Czchów, Dąbrowa Tarnowska i Radgoszcz.

Małopolsce grozi powódź
Źródło zdjęć: © GK

05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 08:02

W powiecie tarnowskim rzeka Biała zatopiła wczoraj rano część Ciężkowic. Podtarnowski Skrzyszów zalewał potok Wątok. Pod wodą znalazły się także najniżej położone okolice Dąbrowy Tarnowskiej. Powodziowe fale zaatakowały w niedzielny poranek. Duże zniszczenia poczynił potok Wątok przelewający się przez Skrzyszów i okoliczne miejscowości. Woda dostawała się do domów, podtapiała samochody. Ewakuowano kilkadziesiąt osób.

W Ciężkowicach fala kulminacyjna na Białej sprawiła, że część miasteczka stanęła w wodzie. Doliczono się dziesiątek podtopionych gospodarstw. W Dąbrowie Tarnowskiej rzeka Breń podtopiła część miasta w rejonie ulic Nadbrzeżnej i Piłsudskiego. Strażacy ewakuowali kilka gospodarstw w rejonie Radgoszczy, gdy na rzece Upust rozmyty został fragment wału.

Pesymistyczne prognozy

Kilkadziesiąt podtopionych gospodarstw, zniszczone betonowe progi w korycie Kamienicy, uszkodzone wały i mury oporowe - to bilans niedzielnego poranka na Sądecczyźnie. Nad ranem w niedzielę Dunajec, Kamienica, Łubinka i Poprad przekroczyły granice bezpieczeństwa. Zwołano sztaby zarządzania kryzysowego, a służby mundurowe ruszyły na pomoc ludziom z podtapianych domów. Wydano 6 tysięcy worków z piaskiem.

W środku nocy sądeczanie zaczęli budować zapory. Woda wtargnęła na trakt spacerowy i obwodnicę - bulwar Narviku w Nowym Sączu. Podtopiła domy przy ulicy Lwowskiej, Jagodowej oraz w kilku podsądeckich gminach - w Chełmcu, Kamionce, Grybowie, Łabowej, Muszynie. Padający niemal bezustannie od kilku dni deszcz spowodował, że uaktywniły się osuwiska. W niedzielę przed południem wody w rzekach opadły, ale nie oznacza to, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Niebo nad Sądecczyzną wciąż jest pochmurne, ziemia nasiąknięta wodą, a meteorolodzy przewidują, że do wtorku może padać.

Groźny Grajcarek

W Szczawnicy w nocy z soboty na niedzielę spadło tyle deszczu, że nawet najstarsi górale nie pamiętają sytuacji, żeby z nurtu Grajcarka przelewała się woda przez ochronne mury i zagrażała pobliskim domom. Kulminacja opadów nastąpiła w sobotę o godzinie 20, a stan alarmowy ogłoszono o 4 rano w niedzielę. Do akcji przeciwpowodziowej przystąpiły jednostki straży pożarnej ze Szczawnicy, Szlachtowej i Jaworek. Ponad trzydziestu strażaków przez całą noc pomagało w ratowaniu dobytku.

Podtopionych zostało wiele budynków, w tym siedziba Polskich Kolei Linowych i Posterunku Energetycznego. Sytuacja niektórych domów przy ulicy Szlachtowskiej w bliskości Grajcarka była tak poważna, że strażacy musieli ogłosić ewakuację. Na jednym zakolu rzeki brakowało centymetrów, aby woda wlała się na posesję i podtopiła dom i budynki gospodarcze. Strażacy ścinali piłami motorowymi drzewa i robili z nich tamę. Na Skarpie pod osiedlem Połoniny błotna lawa płynęła w stronę budynków. Do wieczora Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Małopolskiego nie miało informarcji o śmiertelnych ofiarach w związku z powodzią. Wczoraj trudno było mówić nawet o szacunkowej skali strat materialnych. Ich liczenie rozpocznie się z chwilą powołania komisji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)