Małopolanie nie żyją na różach
Aż 19,1% mieszkańców Małopolski nie ma pracy - to najbardziej przykra informacja, wynikająca z właśnie opublikowanego raportu o wstępnych wynikach ubiegłorocznego spisu powszechnego. Ujawniają one w woj. małopolskim bezrobocie wyższe o 6% od podawanego oficjalnie przez urząd pracy. Stało się tak dlatego, że statystyki uwzględniają tylko zarejestrowanych bezrobotnych. Spis ujawnił jednocześnie olbrzymie bezrobocie agrarne małopolskiej wsi.
- Wyniki obaliły mity i uświadomiły realną sytuację. Do tej pory woj. małopolskie rywalizowało z mazowieckim, gdyż statystki bezrobocia były w obu korzystniejsze niż w innych regionach kraju - komentuje Andrzej Binda, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego w Krakowie.
Kompletny i całościowy raport dotyczący Małopolski, WUS opublikuje z końcem lipca. Po nim, sukcesywnie co parę dni, będą publikowane spisowe dane dla powiatów i gmin. Ale już z centralnego raportu, który parę dni temu ujrzał światło dzienne, można wyczytać wiele interesujących i zaskakujących informacji dotyczących życia Małopolan. A nie jest to życie usłane różami. Ponad 43% gospodarstw domowych utrzymywanych jest z rent, emerytur, zasiłków, co oznacza że są na garnuszku państwa. Tę grupę wspomaga też bliższa i dalsza rodzina. Gdy weźmiemy pod uwagę osoby indywidualne to tylko 31,9% ludzi utrzymuje się z pracy.
Nikt nie spodziewał się, że spis wykaże w Małopolsce tak duże bezrobocie. Ale wystarczy wczytać się w inne rubryki raportu, by dowiedzieć się, że powodem tego jest w dużej mierze sytuacja na wsi. Małopolska wieś to ponad 373 tys. gospodarstw rolnych. Średnia ich powierzchnia to zaledwie dwa hektary (przeciętna dla kraju to 5,76 ha). Nie tylko są małe, ale również poszatkowane. Coraz więcej ziemi stanowią nieuprawiane ugory. Jest tak, bo z tak małego poletka trudno się utrzymać. Rolnicy, przed biedą, ratują się przekwalifikowaniem gruntów na działki budowlane, bądź rekreacyjne. Szukają też zajęcia poza rolnictwem - co 9. rolnik nie ogranicza się do uprawy ojcowizny, lecz stara się o inne dochody. Z różnym skutkiem. Dużych, ponad 100-hektarowych gospodarstw, mających szansę odnieść sukces na rynku, jest w Małopolsce tylko 175. To zaledwie 2% ogólnej ich liczby w kraju.
Niepokojąco wyglądają statystyki dotyczące niepełnosprawnych. Na każdych 1000 mieszkańców Małopolski aż 182 osoby przyznają się do różnych form kalectwa. Łącznie spis wykazał 589 tysięcy niepełnosprawnych. Pod tym względem nasze województwo zyskało pozycję lidera w Polsce. Zdecydowanie więcej osób kalekich jest na wsi, niż w miastach.
Mamy też niedobór mieszkań. Choć ponad 68% obywateli ma własny dach nad głową. Niemniej jednak liczba gospodarstw domowych aż o 141, 9 tys. przewyższa liczbę mieszkań. To oznacza, że wspólnie mieszkają rodziny, które mogłyby być niezależne.
Nieco optymistyczniej prezentują się pozostałe statystyki. W Małopolsce jest nas więcej i jesteśmy lepiej wykształceni. Przybywa dzieci. Dobra wiadomość dla panów - na każdych 100 mężczyzn przypada 106 kobiet, a w miastach nawet 111! Trzeba jednak z przykrością poinformować, że statystycznie nie są to długonogie modelki, tylko w większości rencistki i emerytki, które pochowały swoich małżonków.
Ogółem Małopolska liczy 3 mln 232 tys. mieszkańców (w stosunku do spisu z 1988 r przybyło nas 4,5%). Kobiet jest 1 mln 662 tys., mężczyzn 1 mln 569 tys. O 10% zwiększyła się liczba osób z wyższym wykształceniem. Przybywa młodzieży, stanowiącej 24% całej ludności, i jest to 1% więcej niż w kraju.
KaK