Maleńczuk w poszukiwaniu Boga

Może w drzewie o tej samej nazwie (buk). Może w rzece (Bug). W końcu szukamy go nie od dziś. W kobiecie.
W mężczyźnie. Może pod postacią psa wkrada się w łaski ludzi. Może pod postacią kota. Może troszczy się tylko o losy panujących i książąt, im pozostawiając los maluczkich.

Maleńczuk w poszukiwaniu Boga
Źródło zdjęć: © Monika Lisiecka

30.05.2006 06:00

Może stworzył nas i teraz tylko patrzy, co wyprawiamy. Może nie patrzy. Może nas w ogóle nie stworzył, tylko jakoś samo tak się stało. Może wcale go nie ma i nigdy nie było. Może był. Może dopiero będzie. Przyjdzie i dopiero wtedy zapłonie powietrze. Może to Czas i dlatego jest cierpliwy. Może płynie jak wszystko i przemienia się. Może dla niego jedna chwila to całe jedno ludzkie życie.

Może jest w Instytucie Pamięci Narodowej i tam przekłada papiery. Temu zniszczę życie, a tego oszczędzę. W końcu nazywamy go sędzią, a słowa „bój się Boga” mają swe podłoże w niezwykłej jego surowości. Może jest tak straszliwy, że nie mamy odwagi zwracać się prosto do niego. Wszystkie prośby i błagania zanosimy do jego matki. Jak nie do matki, to do Syna. W końcu oboje byli Żydami.

Kim w tym wszystkim jest Szatan i czy on także istnieje? Czy Allach to ten sam Bóg? Przecież podczas pielgrzymki Benedetto spotykał się z wielkimi głowami, większymi niż moja. Dlaczego w obliczu ewidentnego braku jakiejkolwiek reakcji i interwencji w Auschwitz nadal jest tak potężny? Komu głowa Kościoła zadaje to pytanie? Przecież to On powinien na nie odpowiedzieć. W takich chwilach pytam swoje dzieci i otrzymuję niezachwianą żadną wątpliwością odpowiedź – On jest. Kiedy pytam gdzie, pokazują na chmurkę. Pokazują na gwiazdy.

Lubię czasem spojrzeć sobie w przeszłość, jak mówi astronom. Przecież niebo to cmentarzysko upadłych gwiazd. Może Bóg jak artysta wypalił się i od lat nie tworzy nic nowego, sprzedając ciągle te same wota przebrzmiałego talentu? A zresztą do czego jest nam potrzebny – żeby wiedzieć, czemu grzmi i czemu się błyska?

Może wiara w tą sprawiedliwą, a jednocześnie miłosierną siłę pozwala mieć przekonanie, że naprawimy wszystko, co spieprzyliśmy w życiu – po śmierci? Czy on w ogóle potrafi wybaczać? Czy słyszy nasze modlitwy? Jak się odnosi do ateistów? Czy chłopca, który spoliczkował rabina, ukarze w jakiś wymyślny sposób? Spieprzy mu życie lepiej niż on sam sobie? Co z Voodoo? Co z Santerią, pulcherią, co z wszystkimi bogami Afryki? Czy przeszkadza mu, iż Dogonowie przybyli z Syriusza? Czy przeszkadza mu Budda, Shiva i Dalaj Lama? Czy powinno się otaczać boską czcią żywych ludzi? Co z pornografią? Na te pytania powinien odpowiedzieć mi papież – tymczasem to on pyta? Mówi: „trwajcie silni w wierze”, bo sam ma wątpliwości. Odnosiłem wrażenie, jakby to od prostych ludzi chciał się czegoś nauczyć. A więc wiwat, prości i biedni. Wy nie macie wątpliwości. Wasze jest królestwo zaświatów, bo na tym świecie jesteście ostatni.

Gdyby gówno miało jakąś wartość, biedacy rodziliby się bez tyłka. Gdyby uczciwość się opłacała, nigdy nie powstałoby CBA. Gdyby prezydent Kaczyński był prawy i sprawiedliwy, nie publikowałby swojego PIT-u, z którego wynika, że zarobił mniej ode mnie. To śmieszne, tylko to nie ja się śmieję. Ja muszę odpalić Państwu taką kwotę, o której nie mogę mówić bez brzydkich wyrazów. Gdyby lekarze leczyli ludzi z powołania i dla ich dobra, nie pozwoliliby sobie na haniebny strajk. Gdzie wasza cholerna przysięga Hipokratesa?

Poczekajmy na strajk policji. Wówczas zapytamy własnego sumienia: kraść czy nie kraść? Ciekawe co odpowie. Czy mi się zdaje, czy piszę o sprawach wiary? Dajcie szansę i mnie. Przecież nawet Żydzi mogą. To niech i heretyk zarobi pięć złotych – w końcu czego jak czego, ale złota macie pod dostatkiem.

Ona mi mówi kochaj życie
Oddaje cnoty swojej kwiat
To tylko ciało rzekł marzyciel
To tylko pojazd na tamten świat

Jeszcze je kiedyś wyprostuję
Suicydalny przerwę krąg
Lecz czy tak będzie nie wiem czuję
Nadchodzi czas by odejść stąd

Tak szukam śmierci żeby żyć
By przerwać wegetacji pass
Z kostuchą wspólną motam nić
A jutro już nie będzie nas

Nieśmiertelności nie ma w pieśni
Umiera wszystko cały świat
W pychę oblekli się współcześni
By stać się niczym z biegiem lat

Umiera pamięć i pomniki
Ząb czasu zetrze w gwiezdny pył
Kto był tu kimś ten będzie nikim
I nie ma twierdzy by się skrył

W proch pójdą miasta państwa sfery
Religie wiary mrzonki sny
Dążenia prawdy i kariery
Krew pot miłości krew i łzy

Wstąpią się góry morza lasy
Tam zwierz ostatni wyda dech
Na pół rozpadnie świat dni naszych
Dobro i Cnota Zło i Grzech

Maciej Maleńczuk dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)